Wczoraj podpisana została umowa w sprawie dokończenia budowy zapory w Świnnej Porębie. Nie na wszystko starczy jednak pieniędzy.
Umowa została podpisana w Krakowie pomiędzy przedstawicielami Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska a inwestorem - Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Krakowie.
Stało się to niemal rok po powodzi i wizycie premiera Donalda Tuska na zaporze. Premier zapowiadał wtedy, że budowa zapory zostanie w końcu sfinalizowana. Z podpisanej niedawno przez prezydenta ustawy i podpisanej wczoraj umowy rzeczywiście wynika, że termin zakończenia ciągnącej się od ponad 20 lat inwestycji zbliża się wielkimi krokami. Wyznaczono go na 31 grudnia 2013 roku.
W latach 2011-13 na dokończenie budowy zapory pójdzie ponad 1 mld zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska (w tym roku - 325 mln). Znany jest już dokładny harmonogram prac na zaporze i wokół niej. Pieniądze przeznaczone zostaną głównie na dokończenie robót przy zaporze i wzmocnienie brzegów zbiornika, a głównymi inwestycjami będą przeniesienie linii kolejowej oraz drogi krajowej nr 28 między Tarnawą Dolną a Zembrzycami.
W planie finansowym nie ma pieniędzy na budowę kanalizacji w gminach położonych nad przyszłym jeziorem: Mucharz, Stryszów i Zembrzyce. Już na etapie prac projektowych nad ustawą protestowali w tej sprawie wójtowie tych gmin.
Nie udało im się jednak wywalczyć, aby w ustawie zapisano 70 mln zł na budowę kanalizacji, bo taka kwota jest potrzebna. Dla niewielkich gmin położonych nad zaporą to wydatek nie do udźwignięcia przez lokalne budżety.
W Ministerstwie Środowiska informują, że władze gmin będą mogły starać się o dotacje na ten cel ze specjalnej puli Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i ich wnioski będą traktowane priorytetowo, bo - wiadomo - oddanie zapory do użytku wiąże się z koniecznością wcześniejszego skanalizowania gmin nad jeziorem. Bez kanalizacji do jeziora będą wpływać ścieki.
Lokalne władze obawiają się jednak, że to mogą być puste obietnice. - O tym się tylko mówi, a nie ma żadnych konkretów. Słyszymy teraz, że będą szanse aplikowania o pieniądze z nowych programów, które gdzieś się tam dopiero układają w głowach urzędników ministerstwa, ale konkretów nie ma żadnych. A czas ucieka - mówi wójt Mucharza Wacław Wądolny.
Obecnie sytuacja z brakiem funduszy na kanalizację jest tak trudna, że władze gmin zastanawiają się nawet nad skierowaniem do sądu pozwu przeciwko Skarbowi Państwa. - Myśmy wiele lat temu mieli zagwarantowane w umowach, że pieniądze na kanalizację terenów nad przyszłym jeziorem będą pochodzić z budżetu państwa. I do tej pory z tego właśnie źródła budowaliśmy kanalizację. Teraz rząd nagle wycofał się z tego zapisu, a inwestycje nie są zakończone. Prawnicy analizują już tę sprawę - mówi wójt Mucharza.
(GM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?