W ubiegłotygodniowym "Jeżdżę z Dziennikiem" Wiesław Mrówczyński frontalnie zaatakował koncepcję budowania rond na skrzyżowaniach, odsądzając od czci i wiary projektodawców takich rozwiązań. Zawsze byłem - i nadal jestem - pełen podziwu dla automobilowych talentów tego kierowcy, ale w tej sprawie nie mogę mu przyznać racji. Zwłaszcza gdy pisze: "Dramatyczny wypadek polskiego autobusu na Węgrzech uzmysłowił nam, do czego prowadzi radosna twórczość budowy rond również na polskich wąskich, dziurawych i zapchanych do granic możliwości drogach...". Dla mnie jest jasne, że wypadek zdarzył się nie dlatego, iż na skrzyżowaniu było rondo, ale z powodu tego, że autobus wjechał tam ze zbyt dużą prędkością. I tu właśnie jest sedno sprawy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?