MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po czym poznać dobrego prezydenta

Leszek Mazan
Spytaj się, czemu mi się tak przygląda – rzekł do tłumacza admirał floty japońskiej spacerujący pod Wawelem nad brzegiem Wisły. Admirał przyjechał do Krakowa sprawdzić zdolności produkcyjne fabryki Zieleniewskiego, zaś człowiekiem, który ośmielił się go lustrować, był łowiący ryby andrus zwierzyniecki.

– On się zastanawia, ilu Wasza Ekscelencja miał ojców – przełożył odpowiedź andrusa tłumacz. – Bo powiada, że po dwu jajkach Wasza Ekscelencja nie byłby tak żółty...

Według owej zwierzynieckiej anegdoty sprzed wieku szalejący z niepokoju admirał wysłał natychmiast telegram do Tokio, domagając się od dostojnej matki choćby najgorszej prawdy. Mądrość i dociekliwość gminu bowiem potrafi zaniepokoić nawet najwyższej rangi dostojników.

W roku 1974 rektor AGH prof. Roman Ney został mianowany wiceministrem nauki, szkolnictwa wyższego i techniki. Wiadomość, stuprocentowo pewna, ale jeszcze nieopublikowana w mediach, zastała profesora w Warszawie. W dobrym humorze, jadąc taksówką do znajomych, poklepał taksówkarza po ramieniu: – No, dyrektorze, jedź pan prędzej, bo się spóźnimy... – Już się robi, panie ministrze. – Cooo? – zdumiał się Ney. – Skąd pan wie, że jestem ministrem? – Panie – zarechotał taksówkarz – z pana jest taki minister jak ze mnie dyrektor...

Kłopoty z ustaleniem tożsamości miewał, wstyd powiedzieć, nawet nasz dobry pan cesarz Franciszek Józef. Opowiadano sobie w całej czarno-żółtej monarchii, że pewnego wieczoru po polowaniu w Alpach na kozice Najjaśniejszy Pan zabłądził w głuchej puszczy. Gdy już zaczął wątpić – oczywiście nie w Opatrzność, ale w możliwość noclegu pod c.k. dachem – w lesie błysnęły światełka zbawczej karczmy. Drzwi do raju były jednak na głucho zamknięte. – Natychmiast otworzyć! – zawołał gromkim głosem monarcha, pukając w okiennicę.

– To my!! – Jacy my? – zapytał zaspanym głosem karczmarz. – My z bożej łaski cesarz i król Franciszek Jozef I Habsburg, król apostolski Jerozolimy, cesarz Austrii, król Węgier, Czech, Lombardii, Wenecji, Dalmacji, Chorwacji, Słowenii, Galicji i Lodomerii, Ilirii, arcyksiążę austriacki, wielki książę Siedmiogrodu, Toskany i Krakowa, książę Lotaryngii, Salzburga, Styrii, Karyntii, Krainy, Bukowiny, Parmy, Modeny, Piacenzy, Friuli, Raguzy, Cieszyna, Zatora, Oświęcimia, Górnego i Dolnego Śląska, margrabia Moraw, uksiążęcony hrabia Tyrolu i Coburga et cetera! – Dobrze, dobrze – ziewnął karczmarz. – Właźcie, tylko niech tam ostatni zamknie drzwi!

Jeszcze gorszą gimnastykę miał prezydent Czechosłowacji Wacław Havel, gdy jeden z uczestników telewizyjnej debaty w Bratysławie (Słowacy, delikatnie mówiąc, nie darzyli go ogromną miłością) spytał: – Panie Havel, czy pan jest Żydem? – Nie, nie jestem – odparł prezydent.

– Ale powiem wam, że są chwile, kiedy ogromnie tego żałuję... Jeszcze większy tupet wobec głowy państwa zaprezentowała w czasie konferencji prasowej na Hradczanach urocza skądinąd dziennikarka „Mladej Fronty”: – Panie prezydencie, czy przy tak napiętym programie na najbliższe tygodnie znajdzie pan choćby godzinkę na... jakby to powiedzieć... miłość? – Chodzi pani oczywiście o miłość bliźniego? – spytał surowo gospodarz Hrad-czan. – No, można by to tak nazwać... – Proszę pani – uśmiechnął się z nieukrywaną satysfakcją. – Prawdziwy prezydent zawsze znajduje na to czas...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski