Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po kilkaset złotych za film o Wałęsie

Maciej Pietrzyk
Internauci otrzymali wezwanie do zapłaty za rzekome rozpowszechnianie m.in. filmu o Lechu Wałęsie
Internauci otrzymali wezwanie do zapłaty za rzekome rozpowszechnianie m.in. filmu o Lechu Wałęsie fot. archiwum
Kontrowersje. Sprytni prawnicy żądają pieniędzy za nielegalne rozpowszechnianie dzieła Andrzeja Wajdy nie tylko od piratów internetowych.

Warszawska kancelaria prawnicza ściga osoby, które nielegalnie pobrały, a następnie udostępniły w sieci film "Wałęsa. Człowiek z nadziei" Andrzeja Wajdy. Wezwań do zapłaty może spodziewać się kilkadziesiąt tysięcy osób. Jej kroki budzą jednak ogromne wątpliwości innych prawników.

- W najbliższych dniach złożymy zawiadomienie o możliwość popełnienia przestępstwa do blisko czterdziestu prokuratur z całego kraju, w tym do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Następnie będziemy wysyłać internautom wezwania do zapłaty za naruszenie praw autorskich właściciela filmu - mówi Wojciech Bojarski, dyrektor zarządzający w warszawskiej kancelarii Glass-Brudziński Adwokaci i Radcy Prawni, którzy prowadzą sprawy w imieniu firmy Akson Studio, producenta filmu o Lechu Wałęsie.

Wezwania do zapłaty mają trafić do osób, które korzystały z darmowych programów do szybkiego ściągania treści, tzw. torrentów. Działają one w ten sposób, że choć pobieramy film tylko na dysk twardy własnego komputera, to automatycznie i często nieświadomie udostępniamy go innym użytkownikom internetu. - A to jest już traktowane jako niezgodne z prawem rozpowszechnianie cudzej twórczości - utrzymuje Marek Wilczek, prawnik, zajmujący się prawami autorskimi.

Od 6 lutego do 21 września tego roku film Andrzeja Wajdy udostępniony został w ten sposób aż 460 tys. razy. Trudno jednak dokładnie oszacować, ile osób może spodziewać się pisma z kancelarii prawniczej. Od jednej osoby film mogło ściągnąć nawet kilkaset osób, a więc tyle razy upowszechniła ona ten film.

- Za te 460 tysięcy udostępnień zapewne odpowiada około kilkadziesiąt tysięcy osób. Tak było w przypadku filmu "Drogówka". Okazało się, że 280 tysięcy razy rozpowszechniało go w sumie 40 tysięcy osób - mówi Wojciech Bojarski z kancelarii Glass-Brudziński.

Osoby, które nielegalnie pobierały ,,Drogówkę", dostały informację o podejrzeniu złamania prawa z propozycją ugody na kwotę 470 zł. Żądania zapłaty podobnej kwoty mogą teraz spodziewać się internauci, którzy pobrali, a następnie rozpowszechnili film o Lechu Wałęsie.

Kancelaria Glass-Brudziński przekonuje, że w ten sposób w imieniu swoich klientów walczy z piractwem. Działalność kancelarii wzbudza jednak ogromne kontrowersje. Przede wszystkim dlatego, że wysyłając masowo pisma z wezwaniem do zapłaty, prawnicy wcale nie mają pewności, że ich adresat rzeczywiście naruszył prawo.

Tak było w przypadku pana Wojciecha G., 56-letniego krakowianina. - Dostałem pismo, w którym wielkimi, czerwonymi literami było napisane: "Przedsądowe wezwanie do zapłaty. W związku z groźbą popełnienia przestępstwa" oraz załączony blankiet do wpłaty kwoty 470 zł. A nigdy w życiu żadnego filmu z internetu nie ściągnąłem. Nie wiem nawet o co chodzi z tymi torrentami - mówi pan Wojciech.

Marcin Maj z "Dziennika Internautów" przyznaje, że takie przypadki nie są rzadkością. - Nie musimy nawet nic ściągać. Wystarczy, że na przykład udostępnimy hasło do internetu znajomemu, który ściąga na swoim komputerze torrenty. Gdy tylko połączy się z naszą siecią, to my jako abonenci internetu będziemy już mogli być oskarżani o rozpowszechnianie filmów - mówi Marcin Maj. Przyznaje, że sam spotkał się z takim przypadkiem. - Napisał do mnie chłopak, który pytał, co ma zrobić, bo ściągnął film przez internet sąsiada i przez to naraził go na kłopoty - opowiada Marcin Maj.

Marcin Maj zaznacza, że jest zdecydowanym przeciwnikiem piractwa internetowego, ale jego zdaniem taka działalność jak kancelarii Glass-Brudziński jest nieetyczna. - Pisma, które wysyłają, wprowadzają ludzi w błąd. One mają spotęgować efekt strachu i skłonić do zapłaty, a nie informują, o co rzeczywiście w całej sprawie chodzi i co możemy zrobić - uważa Maj.

Wątpliwości ma też dr Rafał Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych. Według niego kancelarie mogą składać do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa nie po to, żeby dochodzić sprawiedliwości, ale by dzięki śledczym uzyskać dostęp do danych osobowych internautów i móc wysyłać do nich wezwania do zapłaty. Przed złożeniem zawiadomienia prawnicy dysponują tylko adresami IP, z których pobrano film.

Co zrobić, jeżeli trafi do nas takie pismo? Wojciech Bergier, krakowski adwokat zajmujący się m.in. prawami autorskimi, odradza natychmiastowe płacenie. - Z pism, które są wysyłane nie zawsze wiadomo, czy ktoś, kto się do nas zgłasza, ma wyłączne prawo do własności danej rzeczy. A jeżeli jemu zapłacimy, to gdy ewentualni inni właściciele się zgłoszą, to już trudno nam będzie uniknąć dalszego płacenia - tłumaczy mec. Bergier, doradzając w takich sprawach kontakt z adwokatem.

Masowe rozsyłanie wezwań do zapłaty związane z rzekomym naruszeniem praw autorskich nazywane jest copyright trollingiem. W Polsce występuje dopiero od roku. Zapoczątkowała je warszawska kancelaria Anny Łuczak. Obecnie odpowiada za to w postępowaniu dyscyplinarnym w warszawskiej radzie adwokackiej. W Wielkiej Brytanii jeden z prawników za copyright trolling został zawieszony na dwa lata w prawach wykonywania zawodu.

Wezwania do zapłaty
Internauci otrzymali wezwania do zapłaty za rzekome rozpowszechnianie takich filmów, jak m.in.: ,,Last Minute", ,,Być jak Kazimierz Deyna", ,,Obława" czy w końcu ,,Drogówka" i ,,Lech Wałęsa. Człowiek z nadziei". Za każdym razem kwota, której żądały kancelarie prawne wynosiła przynajmniej kilkaset złotych. Z naszych informacji wynika, że dotąd żadna z kancelarii nie procesowała się z osobami, które miały naruszyć prawa autorskie, a nie wpłaciły żądanych sum. Wystarczają im osoby, które reagują na wezwanie i wpłacają na ich konta pieniądze.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski