Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po znajomości

Redakcja
Jak informuje amerykański dziennik "Los Angeles Times", firma Nour USA pokonała w przetargu na dostawę sprzętu dla irackiej armii nie tylko polski Bumar, lecz również konsorcjum hiszpańskich firm. Hiszpanie - podobnie jak Polacy - są bardzo zdziwieni tym, że zostali pokonani przez przeciwnika, który działa od niespełna roku, nie ma doświadczenia w handlu wyposażeniem wojskowym i zaproponował kontrakt o podejrzanie niskiej wartości.

Zdaniem prasy, firma Nour USA zaniżyła ofertę, licząc na renegocjację kontraktu

   Jeszcze w grudniu agencja AFP donosiła z Madrytu, że Hiszpanie są pewni wygrania przetargu na dostawy sprzętu dla irackiej armii, ponieważ przedstawili atrakcyjną ofertę opiewającą na 420 mln dolarów (oferta Bumaru była droższa o 134 mln dolarów). Propozycja była przygotowana bardzo starannie, np. wymagane w kontrakcie kałasznikowy - których Hiszpanie nigdy nie produkowali - miały zostać zamówione w Rumunii. Za konsorcjum lobbował premier Hiszpanii Jose Maria Aznar, który odwiedził George’a W. Busha w Białym Domu na kilka dni przed prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
   "Los Angeles Times" pisze, że porażkę konsorcjum przyjęto w Madrycie ze zdziwieniem. Hiszpanie poddają w wątpliwość zdolności Nour USA do dostarczenia Irakijczykom sprzętu za 327 mln dolarów, jak zadeklarowali. Tak samo jak Polacy poprosili tymczasowe irackie władze koalicyjne - organizatora przetargu - o wyjaśnienie dlaczego przegrali rywalizację.
   "Los Angeles Times" dotarł do Abdula Huda Farouka, obywatela amerykańskiego jordańskiego pochodzenia, właściciela firmy Nour USA. W poniedziałek nowojorski dziennik "Newsday" poinformował, że Nour USA wygrał przetarg na dostawy dla armii irackiej, a kilka miesięcy wcześniej pozyskał warty 80 mln dolarów kontrakt na ochronę irackich pól naftowych oraz ropociągów, ponieważ ma wpływowego protektora. Ma nim być Ahmed Chalabi, członek utworzonej przez Amerykanów Irackiej Rady Rządzącej.
   W rozmowie z "Los Angeles Times" Farouk stanowczo odparł te zarzuty. Jego zdaniem Polska i Hiszpania są niezadowolone, że pomimo wysłania oddziałów wojskowych do Iraku nie otrzymały lukratywnego kontraktu na odbudowę kraju. - Polacy i Hiszpanie po prostu przecenili swoje oferty i dlatego przegrali - wyjaśnia.
   Farouk nie kryje jednak, że Chalabi jest jego wieloletnim przyjacielem. Przyznał, że należąca do niego firma otrzymała w latach osiemdziesiątych 12 mln dolarów z zarządzanego przez Chalabiego jordańskiego Petra Banku - ale, jak zaznaczył, pożyczka została w pełni spłacona.
   "Los Angeles Times" przypomina, że Petra Bank zbankrutował w 1989 roku. Chalabi został oskarżony o defraudację funduszy banku i pośpiesznie opuścił Jordanię. Ciąży na nim wyrok wydany przez sąd tego kraju.
   59-letni dzisiaj Chalabi należy do wpływowego i bogatego rodu irackiego, którego członkowie przeczekali rządy Saddama Husajna za granicą. Bankowości Chalabi uczył się w Londynie. Był głównym architektem Irackiego Kongresu Narodowego, hojnie finansowanej przez USA organizacji, która dążyła do obalenia Saddama Husajna - z bardzo miernymi, w stosunku do posiadanych środków, rezultatami.
   W swoim artykule "Los Angeles Times" powtórzył oskarżenie sformułowane w poniedziałek przez "Newsday", że przystępując do przetargów na irackie kontrakty, firma Nour USA zaniżyła ofertę poniżej granicy opłacalności, zdając sobie sprawę, że już po wyeliminowaniu konkurencji będzie mogła - korzystając z protekcji Chalabiego - renegocjować cenę dostarczanego sprzętu i usług.
   Gazeta postuluje wszczęcie śledztwa dla zbadania, w jaki sposób Nour USA wygrało przetarg na dostawy sprzętu dla irackiej armii.
JAROSŁAW ARMATYS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski