Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pociągi za miliony niszczeją

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Do porzuconych pociągów praktycznie każdy ma swobodny dostęp
Do porzuconych pociągów praktycznie każdy ma swobodny dostęp Michał Gąciarz
Kontrowersje. Nowoczesne składy rdzewieją na bocznicy w Bieżanowie. Prokuratura zbada, czy to niegospodarność

Wyprodukowane zaledwie przed dekadą pociągi typu ED74 mogą zabrać na pokład prawie 200 pasażerów i rozpędzić się do prędkości 160 km/h. Jednak od kilku lat nie przejechały nawet metra. Niepilnowane składy stoją na bocznicy magazynu spółki PKP Intercity w Krakowie-Bieżanowie. Zamiast wozić pasażerów, stały się wdzięcznym celem dla wandali i grafficiarzy.

Historia porzuconych pociągów to doskonały przykład, na niegospodarność w kolejowych spółkach. 14 składów ED74 zakupiły Przewozy Regionalne (PR), na co otrzymały sporą dotację unijną. Przetarg na ich produkcję wygrała bydgoska Pesa, a koszt całej inwestycji to w sumie to ponad 200 mln zł. Pierwsze składy trafiły do przewoźnika w 2007 r. i od razu zostały wykorzystane do obsługi trasy Warszawa - Łódź.

Docelowo nowoczesne pociągi miały kursować również na liniach międzywojewódzkich. Jednak w 2008 r. w wyniku przekształceń w kolejowych spółkach PR przestały być częścią PKP, stały się własnością marszałków województw, a składy trafiły do PKP Intercity. Nowy właściciel pociągów nie miał pomysłu na to, jak je wykorzystać, więc skierował je na bocznicę.

Obecnie w Bieżanowie stacjonuje sześć składów ED74. Pociągi nie mogą wyjechać na tory, ponieważ PKP IC zaniedbało regularne przeglądy oraz ich modernizację.

Przed dwoma laty ogłoszono przetarg, który miał rozwiązać ten problem. Jedyna oferta zaproponowana przez Pesę, była wyższa od oczekiwań PKP Intercity i umowa nie została podpisana.

Odpowiedź właściciela pociągów na pytanie, czy składy niszczejące na bocznicy to niegospodarność, jest zdumiewająca. - Składy te nie spełniają zarówno oczekiwań naszych, jak i naszych klientów - tłumaczy Beata Czemerajda, rzecznik PKP Intercity. Chodzi o zbyt małą liczbę miejsc siedzących, niewygodne fotele, słabe wyciszenie czy niedoskonały system informacji.

Dla porównania - średni wiek taboru kolejowego w Polsce to ok. 35-40 lat.

Kolejowa spółka zmierza sprzedać zaniedbane składy regionalnym przewoźnikom. - Zakładamy, że uda się to do połowy przyszłego roku - mówi nam Czemerajda. Jednak chętnych wciąż brak.

- Taka transakcja kolejom wojewódzkim się nie opłaca, skoro z minimalnym wkładem własnym mogą kupić nowe pociągi za fundusze europejskie - mówi Krzysztof Rytel z Centrum Zrównoważonego Transportu.

Kierowana przez niego fundacja, złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego prezesa PKP Intercity Marcina Celejewskiego. Śledczy mają sprawdzać, czy doszło do niegospodarności. - Za czasów jego rządów na remonty i modernizację taboru przeznaczono zaledwie 181 milionów złotych, czyli sześciokrotnie mniej niż za jego poprzednika - wskazuje Krzysztof Rytel.

Zdaniem Adriana Furgalskiego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, raczej nikt nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za zmarnowanie unijnych dotacji. - Ale z drugiej strony polska kolej nie śpi na pieniądzach i nie może sobie pozwolić na trzymanie nowoczesnego taboru w krzakach - podkreśla ekspert.

Furgalski przyznaje, że składy typu ED74 nie były projektowane na długie, międzywojewódzkie połączenia. - Jednak wciąż idealnie sprawdzałyby się na krótszych trasach - tłumaczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski