MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poddawały się sztuce życia i miłości

Rozmawiała Urszula Wolak
Frida Kahlo, malarka, która wiele wycierpiała
Frida Kahlo, malarka, która wiele wycierpiała fot. materiały prasowe
Rozmowa. Małgorzata Czyńska, autorka książki „Najpiękniejsze kobiety z obrazów”, opowiada o kulisach życia malarek i muz artystów.

– „Zawsze trzeba płonąć namiętnością, zmagając się z czymkolwiek” – powiedział Luchino Visconti. Czy z jego słowami mogłyby identyfikować się bohaterki Pani książki?

– Niektóre z nich na pewno tak – w kontekście twórczości, życia, związków. Bez namiętności ich historie pewnie byłyby mdłe i może nawet niewarte opowiedzenia. Wystarczy wymienić Fridę Kahlo, Dorę Maar czy Tamarę Łempicką, które w niektórych momentach życia wręcz spalały się, zapamiętywały w sztuce, tworzeniu, w miłości, co nieraz nawet kończyło się depresją, czy innymi problemami psychicznymi, ale ich sztuka pewnie zyskiwała.

– Która z nich przemówiła do Pani z obrazu jako pierwsza i powiedziała: „Napisz o nas książkę”?

– Twarz każdej z nich była inspirująca! Zawsze byłam ciekawa tożsamości ludzi z obrazów. Z wykształcenia jestem historykiem sztuki , ale sama analiza formalno-stylistyczna dzieła sztuki to dla mnie za mało, zbyt nudno. Chcę wiedzieć więcej o ludziach, którzy za nim stoją – o artystach i o modelkach, o ich losach, o genezie powstania obrazu. Pierwszy impuls, żeby się nimi zainteresować zawsze szedł od dzieła sztuki, często od portretu czy autoportretu.

– Można dotrzeć do prawdy o Pani bohaterkach, patrząc na ich portrety?

– Pewnie można uchwycić jakiś rys charakteru, sposób postrzegania portretowanej osoby przez artystę. Zdolny malarz to też wrażliwy obserwator, może trochę psycholog. To może być jednak złudne, bo obraz jest przecież kreacją artysty: Modigliani malował swoją Jeanne jako melancholijną i kruchą kobietę, a ona sama na autoportretach przedstawiała siebie jako bun-towniczkę o zaciśniętych ustach i groźnym spojrzeniu.

– Do której z nich zbliżyła się Pani najbardziej?

– Mam bardzo osobisty stosunek do tych bohaterek. Łatwiej się pisze, kiedy się kogoś lubi. A ja na przykład nie lubiłam Gali i dlatego tym bardziej starałam się znaleźć u niej jakiś rys, który mnie do niej przekona. I udało się. Kiedy o kimś piszę, to chcę się dowiedzieć jak najwięcej nie tylko o osobie, ale także o epoce, o tle obyczajowym. To trochę jak podpatrywanie ludzi w kawiarni czy w tramwaju, łapanie fragmentów rozmów – ciągle to robię. Lubię wyszukiwać mniej znane zdjęcia, listy, drobiazgi, które bardzo pobudzają wyobraźnię. W przypadku Dory Maar godzinami oglądałam zdjęcia biżuterii, którą robił dla niej Picasso. Jedną broszkę wytropiłam na obrazie. Każda z bohaterek była ważna, każda historia osobna i absorbująca. Patrzę na nie, czytam o nich, wkładam za ramę lustra pocztówki z ich portretami.

– Wie Pani, jaka tajemnica kryje się za uśmiechem Pani Lisy?

– Ilu badaczy, tyle teorii i pomysłów na uśmiech Mony Lisy! Nawet lekarze wypowiadali się, że to nie uśmiech, tylko grymas spowodowany paraliżem mięśni twarzy. Wolę wierzyć Giorgiowi Vasariemu, biografowi ówczesnych artystów, że to uśmiech rozbawienia. Vasari podaje, że Leonardo sprowadzał do pracowni muzyków i różnych trefnisiów, „szukał, jak odsunąć melancholię, którą tak często w portretach okazuje malarstwo”. No i mamy efekt – czarujący uśmiech, który „wydaje się bardziej niebiański niż ludzki”.

– Co mówi nostalgiczne spojrzenie i smutne oczy Fridy Kahlo?

– W spojrzeniu Fridy Kahlo są ból i udręka, ale też niezwykła moc. Bo ona, pomimo ciągłego fizycznego cierpienia, znalazła w sobie żądzę życia. Jej portrety to rozdzierająco szczery pamiętnik.

– Jak wielki wpływ na kobiety z Pani książki mieli mężczyźni ich życia?

– Nie możemy mówić o sztuce i życiu Dory Maar w zupełnym oderwaniu od Picassa, albo o Jadwidze Witkiewiczowej bez Witkacego. Inspirowali się nawzajem, mieli wpływ na swoje życie i twórczość.

– Czy muzą można się urodzić?
– Myślę, że tak. Nie chodzi o urodę, raczę o wrażliwość, tę wrodzoną umiejętność bycia inspirującą, intrygującą. No i trzeba trafić na swojego mistrza, tak jak np. Maria Balowa trafiła na Jacka Malczewskiego.

– Czy Salvador istniałby bez Gali?

– On sam uważał, że bez Gali byłby nikim. Pisał, że Gala go stworzyła, „nauczyła realności wszystkiego”. Nazywał ją Aniołem Równowagi, największą podnietą dla swoich obrazów.

– Historia związków znanych artystów bywa częściej studium udręki niż sielanką?

– Kiedy mówimy o życiu wybitnych artystów, to rozchwianie emocjonalne jest w nie często wpisane. Zdrady, nałogi, napięcie towarzyszące twórczej pracy, to stałe elementy związków z artystami. Związek Fridy Kahlo i Diega Rivery był niezwykle burzliwy – rozstawali się i wracali do siebie. Romans Balthusa z Antoinette de Watteville omal nie skończył się tragicznie, na szczęście Balthusa odratowana po próbie samobójczej. Nawet romantyczna miłość Modiglianiego i Jeanne Hebuterne była strasznie naznaczona jego pijaństwem i chorobą. On zmarł na gruźlicę, ona nie chciała bez niego żyć i wyskoczyła przez okno. Zakochana w Gustavie Klim-cie Emilie Floge nigdy nie założyła rodziny, po jego śmierci żyła samotnie.

– Czy zwykły śmiertelnik odnajdzie siebie w opisywanych przez Panią historiach kobiet?

– Dlaczego nie? Jedni z nas maja bardziej ekscytujące życie, inni mniej. Nie każdemu dane jest znaleźć się na obrazie mistrza. A ja staram się pokazać, co dzieje się poza obrazem, pokazać życie kobiet z obrazów. A życie, wiadomo, jest pełne małych codziennych spraw, ludzkich dramatów – chorób, materialnych kłopotów, sukcesów i porażek, które nikogo nie omijają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski