Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podgrzany piasek

Krzysztof Kawa
Obywatele podsumowują dwa lata rządów PiS, dziennikarze prześcigają się w ocenach pracy ministrów, ale o działalności Witolda Bańki jakoś cicho. Wcale mnie to nie dziwi, bo sportem nikt na poważnie się nie zajmuje, chyba że chodzi o zabranie głosu na temat gry reprezentacji w piłce nożnej.

Gdy jest mecz, rodacy siadają przed telewizorami i mamy półtorej godziny z dala od marszów niepodległości, Smoleńska, in vitro. A potem wszyscy wracają do swoich zajęć i ulubionych tematów, czyli jak wyżej.

Jeśli zaprasza się do studia ministra Bańkę, to można co najwyżej zapytać go o to, ile medali zdobędziemy na igrzyskach w Pjongczangu, a gdy odpowie, że dwa lub trzy, to należy błyskotliwie skontrować: a dlaczego tak mało? No bo przecież skoro wyślemy kilku skoczków, Justynę Kowalczyk, armadę na panczenach i kobiety z bronią palną to medali powinno być, jak w Vancouver, ze sześć. A nawet więcej, bo przecież łyżwiarze już mają halę w kraju i przestali smucić o tułaczce w poszukiwaniu lodu.

Hala w Tomaszowie kosztowała 47 mln zł, z czego połowę dało ministerstwo sportu. W ciągu czterech lat na infrastrukturę sportową nasze państwo ma wydać 1,8 mld. Zdaje się dużo, jeśli się nie wie, że tyle to kosztował jeden Stadion Narodowy. Oczywiście więcej takich obiektów dla piłki nożnej budować nie będziemy, więc trochę na areny dla mniej narodowych sportów pozostanie.

Nie tylko na hale z lodem, ale i z piaskiem. Nie żartujemy, w kryte boiska do gier plażowych inwestują w całej Europie. Nie mogliśmy zostać w tyle, w poniedziałek minister Bańka przeciął wstęgę w Spale.

W Krakowie kilku zapaleńców walczy o to od dwóch lat. Na Bagrach odmowa, bo dach byłby zbyt wysoko, projekt z balonem przy Bulwarowej także zastopowany, bo niezgodność z planem zagospodarowania, a 260 tys. to za dużo dla budżetu obywatelskiego.

Może więc należy uderzyć do ministra Bańki? Albo do jego następcy, jeśli się nie ostanie przy rekonstrukcji gabinetu? Choć coś nam mówi, że akurat na tego zawodnika selekcjoner nadal będzie stawiał. Sam minister, który przecież nie biegał sprintów jeno dłuższe dystanse, też to przeczuwa, skoro zapowiada, że po igrzyskach wyciągnie konsekwencje wobec działaczy sportów zimowych, którzy nie mają strategii rozwoju. Niech ich przegoni w lutym na bosaka po piasku. Niepodgrzewanym nad Wisłą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski