Informacja o wygranej Antka obiegła Polskę kilka dni temu - gdy w austriackim Schladming, jako reprezentant Polski zgarnął dwa srebra na Światowych Igrzyskach Olimpiad Specjalnych. To zarazem jedyny reprezentant Małopolski na tych zawodach, który wrócił z medalem.
Wesoły Antek na podium
Antek jest pogodnym chłopcem, choć cierpi na zespół Downa. Na pytanie naszego dziennikarza, jak się czuje trzymając dwa srebrne krążki, odpowiada - „Fajnie!”. Dla niego frajdą był przede wszystkim udział w zawodach i jazda na nartach. - Bardzo lubię jeździć. Lubię zimę. Chciałbym, żeby była cały rok - mówi.
12-latek startował w Austrii w gigancie i slalomie. - W gigancie Antek jechał w kategorii 12-16 lat (takie przedziały wiekowe obowiązują na olimpiadzie specjalnej - przyp. red.). Był w niej najmłodszy. Pozostali zawodnicy mieli po 15-16 lat. I okazało się, że wykręcił drugi czas. Przegrał złoty medal z zawodnikiem z Chile o 1 sekundę. Jednak przepaść między nim a ostatnim zawodnikiem była tak ogromna, że organizatorzy zawodów zdecydowali się w drugiej dyscyplinie przesunąć go do starszej kategorii 16-21 lat - mówi Magdalena Wiercioch, mama Antka.
Jego rodzice przyznają, że w ogóle nie myśleli o medalu.
- Gdy widziałam narciarzy, z którymi startował mój syn, dorosłych chłopców, myślałam tylko o tym, by dojechał do mety, by nie wywrócił się na trasie. W życiu bym nie typowała, że stanie na podium. A tu taka niespodzianka - mówi pani Magdalena.
Pierwszy raz w Alpach
Antek startował na trasach alpejskich. - Wcześniej nigdy nie był w tych górach, nie szusował tam - mówi jego mama, która sama jest instruktorem narciarstwa. Na nartach jeżdżą ona, jej mąż i dwóch braci Antka. - Podobnie jak z pozostałymi synami, tak i z Antkiem zaczęliśmy jeździć, gdy miał sześć lat. To była jednak rekreacyjna jazda - podkreśla mama chłopca.
WIDEO: Piotr Żyła o wielkim sukcesie polskich skoczków. "Wspaniałe uczucie być w tej drużynie"
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news
O trenowaniu zawodnika nie było co marzyć. Bo choć mama i tata są instruktorami narciarskimi, Antek był na tyle uparty, że mógł sobie z nim poradzić jedynie zawodowy trener. Ten znalazł się w Fundacji Handicap Zakopane.
- Odkąd pani Małgorzata Tlałka-Długosz zainicjowała działalność fundacji i zajęcia rekreacyjne, nasz syn zaczął regularnie trenować trzy razy w tygodniu. Gdy była zima, trenowali na stoku. W pozostałych porach roku treningi odbywają się na sali gimnastycznej. To zajęcia ogólnorozwojowe, które mój syn uwielbia - mówi Magdalena Wiercioch.
- Lubię ćwiczyć z panią Małgosią, Martą, Mirką i panem Szymkiem - 12-latek jednym tchem wymienia trenerów z fundacji.
Małgorzata Tlałka-Długosz, jedna z najlepszych w historii Polski narciarek alpejskich przyznaje, że to także dla niej wielki sukces. - Po niespełna trzech latach działalności naszej fundacji udało nam się przygotować zawodnika, który zdobył dwa srebrne medale - cieszy się kobieta. Tlałka-Długosz dodaje jednak, że najważniejsze, iż dzięki treningom niepełnosprawne dzieci z Zakopanego i okolic mogą zarazić się pasją do sportu i przez to rozwijać się lepiej.
Mama Antka dodaje na koniec, że sukces jej syna pokazuje jeszcze jedno: że dla osób z zespołem Downa nie ma ograniczeń.
- Te są jedynie w naszych głowach. Jak czegoś mocno chcemy, możemy to osiągnąć. Dotyczy to zarówno dzieci, jak i ich rodziców - kwituje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?