Podsumowanie roku 2018: teatr. Rok bez olśnień na scenie
7. „Chicago” w reżyserii Wojciecha Kościelniaka, Teatr Variete
Ta scena rzadko gości w podsumowaniach na łamach „Dziennika Polskiego” - nie licząc jej obecności w rubryce „rozczarowań”. Tym bardziej cieszy, że udało się w tym wypadku stworzyć spektakl, który udowadnia, że musical nie musi być płytką rozrywką. Zwłaszcza, że mierzy się z mocnymi pierwowzorami - tym broadwayowskim i tym filmowym. Genialna rzecz o szalonych latach dwudziestych, zbrodni, ale i o tym, jak działają media, jak kreują bohaterów i jak potrafią ich w jednej chwili zniszczyć. Wszystko ujęte w znakomitą muzyczną, choreograficzną i kostiumową oprawę. Wojciech Kościelniak znów udowodnił swoją klasę, radząc sobie z takimi mankamentami jak stosunkowo niewielka, biorąc pod uwagę potrzeby musicali, scena. Bardzo udana rzecz, w swojej kategorii niemająca równych sobie w Krakowie.