Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy dziękują za serce

Redakcja
Dorota Gruszczyńska, jej dziesięcioro dzieci i staruszek ojciec - Andrzej Lorek - bez pomocy ludzi nie poradziliby sobie. Po pożarze zabudowań gospodarczych i mieszkalnej przybudówki, w której mieszkał dziadek i część dzieci, nie ma już najmniejszego śladu. Mieszkalną dwuizbową przybudówkę stodoły przekształcono w dom, w którym znajdzie się kilka pokoi, kuchnia i łazienka dla 12-osobowej rodziny. W ubiegłym tygodniu dom przykryto blachą. Pani Dorota miała nadzieję, że przed zimą uda się wykończyć chociaż dolną kondygnację, do której mogliby się przeprowadzić. Niestety, nie udało się. Pieniędzy zebranych przez strażaków OSP i księży z miejscowej i sąsiedniej parafii oraz materiałów budowlanych wystarczyło na postawienie domu w stanie surowym. Gruszczyńscy zimę spędzą stłoczeni w dwuizbowej drewnianej chacie bez bieżącej wody i ubikacji, którą dzielą z domowymi zwierzętami.

LITACZ. Po nieszczęściu, jakie spotkało w lipcu wielodzietną rodzinę Gruszczyńskich sąsiedzi z Litacza i Brzeznej pomogli im wybudować dom. Dziś pogorzelcy chcą im za to podziękować.

Pani Dorota, matka dziesięciorga dzieci w wieku od kilku miesięcy do 17 lat okazała się być bardzo dzielną kobietą w obliczu nieszczęścia, jakie spotkało jej rodzinę. Bardzo wspierał ją jej schorowany ojciec Andrzej Lorek, który pracował przy budowie, mimo iż po pożarze spędził kilka dni w szpitalu z powodu problemów z sercem, a po pierwszym śniegu złamał nogę i na kilka tygodni został unieruchomiony. Pomagali starsi nastoletni synowie i młodsze dzieci garnęły się do pracy.
Wspaniale zachowali się mieszkańcy Litacza, którzy po pracy zawodowej oraz polowej przychodzili budować dom dla kobiety i jej dzieci. Robili to zupełnie bezinteresownie.
- Chcieliśmy przed Bożym Narodzeniem serdecznie podziękować im wszystkim. Nie będę wymieniać ich po nazwisku, bo mogłabym kogoś pominąć, a wszystkim jestem tak samo wdzięczna. Oni wiedzą, ja wiem i Bóg wie, jak wiele dla nas zrobili - mówi pani Dorota.
Dzieci z radością oprowadziły nas po swoim przyszłym domu - choć na razie to jeszcze surowy beton i pustaki - one widzą w nim już przyszłą kuchnię, jadalnię i własne pokoje, których nigdy nie miały.
Monika Kowalczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski