Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy swoją siłę mają...

Rozmawiał Jerzy Zaborski
W tym sezonie w każdym meczu Unii z Sanokiem pięści idą w ruch
W tym sezonie w każdym meczu Unii z Sanokiem pięści idą w ruch fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z olimpijczykiem WALDEMAREM KLISIAKIEM o hokejowych bójkach.

– 150 minut karnych w meczu hokejowej ekstraklasy Sanoka z Unią Oświęcim robi wrażenie...

– Liczby wskazują jednoznacznie, że nie obeszło się bez bójek, i to kilku.

– Czy bójki są wpisane w element hokejowego widowiska?

– W tak kontaktowym i męskim sporcie są one nieuniknione. Trzeba jednak zwracać uwagę, czy są one dodatkiem do widowiska, czy może czymś gorszącym, nie mającym wiele wspólnego ze sportem.

– Może Pan rozwinąć ten wątek?

– Jeśli bójki są wynikiem pognębienia rywala, który sportowo niewiele zdziałał, a jeszcze chce się go dodatkowo ośmieszyć, to takie postawy są godne napiętnowania. Jednak zdecydowanie częściej „zapłon” jest wynikiem emocji na lodzie. Bywa tak, że na początku meczu jeden zawodnik nadepnie drugiemu, jak to się mówi, na odcisk. Potem jeszcze kilka razy ich drogi zejdą się na lodzie, aż w końcu następuje eksplozja. Bójki wynikają także z taktyki. Jeśli jeden z zespołów gra bardzo agresywnie, chcąc pokazać rywalowi, kto rządzi na tafli, burza jest nieunikniona.

– Pana też spotykały takie zaczepki na lodzie.

– O tak. Z tym, że nie czekałem na ruch przeciwnika, tylko starałem się go uprzedzić. Być może nie wszyscy pamiętają, że to właśnie moje starcie było iskrą do rozpoczęcia regularnej bitwy w 2003 roku, w Oświęcimiu, w ćwierćfinale Pucharu Kontynentalnego, w którym Unia podejmowała Milano Vipers. Doszło do niej na kilka minut przed ostatnią tercją meczu kończącego turniej. Zaczepiał mnie rywal, którego pamiętałem z czasów występów we włoskiej lidze. W Oświęcimiu znowu zaczął mi wykręcać te same numery.

Być może dlatego, że zdobyłem kontaktową bramkę, w meczu zakończonym remisem 3:3, który dawał nam awans. W pewnym momencie miarka się przebrała. Potem do walki włączyli się bracia Laszkiewiczowie, Leszek stoczył najbardziej heroiczny bój. Bił się też Jacek Zamojski. Inni stali w boksie. W każdej drużynie muszą być zawodnicy potrafiący postawić się agresywnym rywalom. Włosi byli sfrustrowani, bo uważali, że przyjechali do Polski jak po swoje. Mamy więc kolejny motyw bójek – frustrację.

– Istnieje pewnie coś takiego jak ochrona liderów zespołu.

– Pamiętam finał z 1999 roku przeciwko Krynicy, kiedy w ostatnim meczu serii Grzesiu Piekarski, obecnie zawodnik Unii, „wypłacił” Mariuszowi Puzi taki cios, że ten wylądował na bandzie. Zaraz na lodzie starły się całe formacje, więc zabrakło miejsc na ławkach kar.

– Czym różnią się bójki sprzed 20-30 lat, od tych obecnych?

– Być może dawniej było ich mniej. Nie było obcokrajowców, albo stanowili margines. Wszyscy zawodnicy znali się jak łyse konie, co nie znaczy, że za sobą przepadali. Zawsze to był jednak jakiś hamulec przed walką. Poza tym, starcia były krótsze, bo sędziowie od razu wkraczali do akcji. Teraz czekają, aż zawodnicy upadną na lód.

– Napływ do Polski zawodników zza oceanu wpływa na wzrost agresji?

– Być może Amerykanie mają wyobrażenie, że grają w jakiejś „buraczanej” lidze, w której mogą poszaleć. U nas też są jednak zawodnicy potrafiący dać w „papę”.

– Skoro Sanok jest naszpikowany graczami zza oceanu, być może dlatego zawsze mecze z nim są „elektryczne”?

– Na pewno kontrowersyjną postacią jest Mike Danton. Cóż, taki ma temperament. Dużo się o nim pisało, mówiło, sędziowie tolerowali jego pewne zachowania w myśl zasady „bo on taki już jest”, więc zawodnik sam na siebie ukręcił bat. Polacy chcą mu pokazać, że swoją siłę mają. We Włoszech i Czechach, gdzie grałem, obcokrajowcy mieli zakaz inicjowania bójek. Ale jak w Polsce mamy czegoś zabraniać obcokrajowcom, skoro są kluby, jak Sanok w którym stanowią połowę kadry?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski