Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy strażacy iratownicy pomogą ofiarom trzęsienia ziemi w Nepalu

Damian Dragański
Warszawa/Katmandu. Polscy ratownicy dzisiaj powinni dotrzeć na miejsce katastrofy. Zabrali specjalistyczny sprzęt oraz 12 psów, wyszkolonych do poszukiwania ludzi uwięzionych pod gruzami. Teraz liczy się już tylko czas.

Osiemdziesięciu jeden strażaków z ciężkiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR oraz członkowie zespołu ratunkowego z Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM) byli gotowi do wylotu z Warszawy już w niedzielę rano, około godziny 9. Mobilizacja zajęła im blisko dobę. Pierwsi na pokład mieli wsiąść strażacy, jednak w wyniku wstrząsów wtórnych ich lot został przesunięty z godz. 10 na 23.

_– Ze strażakami poleci 12 psów oraz sprzęt liczony w tonach, dlatego na miejsce katastrofy możemy dostać się jedynie lotem czarterowym – _powiedział rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.

Pomogą psy
Z kolei liniami komercyjnymi na miejsce katastrofy udał się zespół ratowników z PCPM. Według planu powinni oni pojawić się na miejscu w poniedziałek o godz. 10 czasu lokalnego. Deklarują, że chcą nieść pomoc od razu po wylądowaniu. – Jako organizacja niosąca pomoc humanitarną skupiamy się nie tylko na zapewnieniu potrzeb obecnych w tej chwili, ale także na tym, jaka pomoc będzie potrzebna w ciągu następnych kilku tygodni – wyjaśnił dr Wojciech Wilk, prezes PCPM.

Ratownicy liczą, że przyjdzie im pracować na tym samym obszarze co polscy strażacy. Wojciech Wilk podkreślił, że jego fundacja ma za sobą udaną współpracę ze strażakami, m.in. z prac po powodzi w Bośni i Hercegowinie; odbywają także wspólne ćwiczenia.

Rolą strażaków będzie przede wszystkim odszukanie przy pomocy psów uwięzionych ludzi, a następnie wydobycie ich. W tym przypadku bardzo istotny jest czas. – Liczy się każda godzina. Osoba przysypana gruzem ma 72 godziny. Po tym okresie jej szansa na przeżycie spada – wyjaśnił nam dr Wojciech Wilk z PCPM.

Plan działania
Po przybyciu na miejsce katastrofy Polacy dowiedzą się, jakie czekają ich zadania.

– Kiedy na miejscu pojawiają się pierwsze organizacje humanitarne czy pomocowe, zawiązuje się sztab, w którego skład wchodzą także lokalne władze i służby – _powiedział Michał Wieczorek z PCPM reporterowi Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP). _– Wtedy zbieramy informacje lub uzyskujemy już bezpośrednie dyspozycje. Mamy być samowystarczalni, więc sprzęt, który mamy ze sobą, ma nam wystarczyć na 10 -14 dni – dodał Wilk. Ratownicy z PCPM zamierzają zostać na miejscu do 7 maja. Prezes Wojciech Wilk zapowiedział, że mobilizowany jest drugi zespół ratowniczy, który także poleci na miejsce katastrofy.

Pracują jako wolontariusze
Ratownicy z PCMP podkreślają, że udało im się zmobilizować zespół gotowy do wyjazdu w ciągu doby. I przyznają, że było to duże przedsięwzięcie.

_– Pracujemy jako wolontariusze, dlatego taki wyjazd wiąże się ze zmianami dyżurów w naszych podstawowych pracach – _wyjaśnił Michał Wieczorek. Fundacja jest wspierana przez datki prywatnych osób i instytucji. Akcję ratowniczą do Nepalu finansowo wsparła Kulczyk Foundation.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski