Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy szczypiorniści na boisku nie dają szans swym rywalom. W hotelu chętnie z nimi rozmawiają

Piotr Drabik
Dla polskich szczypiornistów cenna jest każda minuta w hotelu i poza nim. Sztab szkoleniowy dba o to, ty ten czas został dobrze spożytkowany
Dla polskich szczypiornistów cenna jest każda minuta w hotelu i poza nim. Sztab szkoleniowy dba o to, ty ten czas został dobrze spożytkowany Fot. Michał Gąciarz
ME piłkarzy ręcznych. Od ponad tygodnia miliony Polaków śledzą zmagania polskich szczypiornistów, którzy podczas rozgrywanych w Krakowie mistrzostw Europy gromią kolejnych rywali. Mecz jest tylko zwieńczeniem żmudnych przygotowań, okupionych wyrzeczeniami, ciągłymi treningami i surową dietą. A wolne zawodnicy dostali dopiero po historycznym zwycięstwie nad faworyzowaną Francją.

Czwartek, godz. 19.45. W Tauron Arenie Kraków kolejne zwycięstwo odnosi właśnie reprezentacja Francji, która nie dała szans zawodnikom z Białorusi. Zaledwie kilometr dalej, w lobby hotelu DoubleTree by Hilton zbierają się polscy szczypiorniści. Po krótkiej odprawie ze sztabem szkoleniowym podopieczni Michaela Bieglera kierują się do swojego autobusu. Na wieczorny trening zabiera ich jak zwykle Krzysztof Polak, który od dekady jest kierowcą kadry szczypiornistów.

- Podczas jazdy panuje cisza, sporadycznie między sobą rozmawiają. Każdy z nich jest skupiony na swoim zadaniu, w końcu to ich zawód. Jednym słowem - profesjonalizm - podkreśla Krzysztof Polak. Kierowca zdradza również, że polska drużyna nie ma wybranej piosenki, która prowadzi ich do wypełnionej kibicami krakowskiej hali.

Zmienia się to jednak diametralnie, kiedy zawodnicy wchodzą do szatni. - Przed meczem z Francją puściłem swoim kolegom piosenki, które motywowały nas podczas ostatnich mistrzostw świata w Katarze. Zarówno na mundialu, jak i w ostatnim meczu ta muzyka przyniosła nam szczęście - opowiada lewy rozgrywający naszej drużyny Michał Jurecki. 31-letni zawodnik długo nie chciał zdradzić, jakie utwory dodają skrzydeł polskim szczypiornistom przed kluczowymi spotkaniami. Wygadali się jednak jego koledzy z kadry, opowiadając m.in. o zespole Metalica.

Wszyscy rywale - razem

Michał, młodszy brat obecnie kontuzjowanego Bartosza Jureckiego, jest znany ze swojego poczucia humoru, któremu zawdzięcza pseudonim „Dzidziuś”. Nawet jemu udaje się czasami rozśmieszyć zawsze poważnego trenera Michaela Bieglera.

Nasi piłkarze ręczni zajmują pokoje na czwartym piętrze hotelu, w którym mieszkają również pozostałe drużyny rywalizujące w mistrzostwach Europy. Do tej pory - poza Polakami - rezydowały tutaj drużyny Francji, Macedonii i Serbii. Gdy ta ostatnia reprezentacja odpadła i faza grupowa się zakończyła, w Krakowie zameldowali się także Norwegowie, Chorwaci i Białorusini.

- Każda z reprezentacji ma wydzielone strefy, aby zapewnić zawodnikom i sztabom szkoleniowym jak najwięcej prywatności - wyjaśnia Tomasz Szyszka, dyrektor sprzedaży i marketingu DoubleTree by Hilton w Krakowie. Hotel, znajdujący się w bliskim sąsiedztwie Tauron Areny, był naturalnym wyborem dla organizatorów trwającego Euro piłkarzy ręcznych. Obiekt z 232 pokojami został otwarty dopiero trzy miesiące temu, więc nie miał szansy gościć jeszcze gwiazd wstępujących w 15-tysięcznej hali widowiskowo-sportowej.

Otwarci, blisko kibiców

Tomasz Szyszka nie kryje, że przyjęcie najlepszych szczypiornistów to spore wyzwanie dla nowego hotelu. Do tej pory nie było problemów. - W przypadku piłkarzy ręcznych nie mieliśmy żadnych szczególnych życzeń, co zdarza się podczas pobytu innych gwiazd sportu - mówi Szyszka, który w hotelarstwie pracuje od 15 lat. Opowiada, że zupełnie inaczej było z reprezentacją Irlandii w piłce nożnej, którą gościł w Sopocie podczas Euro 2012. - Trudno porównywać oba turnieje, ale szczypiorniści są o wiele bardziej otwarci na kontakt z mediami i kibicami - zauważa Tomasz Szyszka.

Na pytanie, czy po zakończeniu trwającego Euro szczypiornistów hotel będzie szczególnie promował pokoje zajmowane wcześniej przez Polaków, menedżer tylko się uśmiecha. - Nie chcemy budować naszej marki na gościach VIP - podkreśla Tomasz Szyszka.

Hotel przy ulicy Dąbskiej na czas trwającego turnieju nie zmienił się w zamkniętą twierdzę. Poza zawodnikami i sztabami szkoleniowymi rezydują w nim również inni goście. Część z nich to nawet kibice, którzy chcą być jak najbliżej swych ulubionych szczypiornistów. A w czterogwiazdkowym hotelu nie brakuje miejsc, gdzie mogą się na nich natknąć.

Do dyspozycji gości oddano 20-metrowy basen, w pełni wyposażoną siłownię oraz saunę. Na wyposażeniu każdego pokoju znajdują się wygodne łóżka i 42-calowy telewizor. Ponadto ściany pokojów zostały dodatkowo wyciszone. O wiele bogatsze wnętrze oferuje 122-metrowy apartament prezydencki. Jak informuje menedżer hotelu, żadna z reprezentacji nie zdecydowała się w nim zamieszkać.

Po pierwsze rodzina

Największym luksusem, o jakim marzą polscy szczypiorniści, jest czas wolny. Mogli sobie pozwolić na tę przyjemność praktycznie dopiero po środowym zwycięstwie nad Francuzami. Ku uciesze kibiców biało--czerwoni pokonali obrońców tytułu 31:25. Następnego dnia spotykali się głównie ze swoimi rodzinami. - To jeden z plusów bycia gospodarzem tego turnieju. Mamy rodziny na miejscu i możemy się z nimi regularnie spotykać - zdradza Krzysztof Lijewski.

32-letni prawy rozgrywający jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w polskiej kadrze. W koszulce z orłem na piersi występuje od 13 lat, na jego szyi zawisły srebrny i brązowe medale MŚ. Tłumaczy, że po tylu latach wciąż jest głodny grania i zdobywania kolejnych sukcesów. Lijewski podkreśla, że każdą wolną chwilę wykorzystuje na regenerację.

- Nie jesteśmy tutaj na wycieczce, a nasz plan dnia dostosowany jest do przygotowań na kolejne mecze - dodaje.

Wśród tysięcy kibiców dopingujących naszą reprezentację, nie brakuje również partnerek biało-czerwonych szczypiornistów. - Żona przyjeżdża na każdy mecz z Kielc, podobnie jak moi przyjaciele - zdradza nam Michał Jurecki.

Na podobne wsparcie może liczyć Kamil Syprzak. - Małżonka do tej pory nie interesowała się piłką ręczną, ale to się szybko zmienia - wyjaśnia 24-letni zawodnik grający na co dzień w FC Barcelonie.

„Gladiatorzy” - jak przez kibiców są nazywani polscy szczypiorniści - czas wolny spędzają także na rozmowach z kolegami z innych reprezentacji. Drużyny narodowe rezydują w różnych częściach hotelu, ale nie są od siebie odseparowane. - Gdy spotkam znajomych z drużyny chorwackiej, jak ognia unikamy tematów sportowych - zaznacza Lijewski. Podkreśla przy tym, że rywalizacja ma miejsce tylko przez 90 minut na boisku.

Dopiero po meczu z Francją część zawodników miała okazję zobaczyć w Krakowie coś więcej niż hotel, salę treningową i halę widowiskową. Na Rynek Główny pojechał m.in. Przemysław Krajewski. - Na szczęście mieliśmy okazję zwiedzić Kraków podczas zeszłorocznego turnieju towarzyskiego - wspomina.

29-letni lewoskrzydłowy kilka dni temu obchodził urodziny. Z tej okazji razem z kolegami z drużyny wypili po jednym piwie. Gdy między kolejnymi treningami jest zbyt mało czasu, zawodnicy odreagowują stres, grając na konsoli - głównie w symulację meczów piłki... nożnej, ponieważ pozwala to na współzawodnictwo.

Dieta to podstawa

Poza krótkimi chwilami wytchnienia szczypiorniści są związani sztywnym planem dnia. Poranki rozpoczynają od ćwiczeń gimnastycznych w hotelu. Potem przychodzi czas na śniadanie.

Walczący o medale mistrzostw Europy piłkarze ręczni dużą wagę przywiązują do diety. Za przygotowane posiłków nie odpowiadają jednak hotelowi kucharze, lecz lekarz reprezentacji. - Dieta składa się głównie z węglowodanów i np. makaronu. Taki posiłek ma nam dać energię przed wysiłkiem fizycznym - zdradza Kamil Syprzak.

Polscy zawodnicy mają również własne sposoby na pokonanie rywali jeszcze podczas posiłku. - Od swojego pierwszego trenera usłyszałem: „Ile zjesz jajek przed meczem, to tyle strzelisz bramek” - mówi nam 22-letni Maciej Gębala. Natomiast od ponad roku na diecie bezglutenowej jest Michał Jurecki.

O formę podczas turnieju dbają nie tylko zawodnicy. - Codziennie rano biegam. Krakowski smog mi nie przeszkadza - opowiada Jacek Będzikowski, drugi trener polskiej kadry. Podczas gdy przez ostatnie trzy dni polscy szczypiorniści nabierali sił przed meczem z Norwegami, sztab szkoleniowy analizował słabe i mocne strony rywali.

Pochlebnie o turnieju

Przed wejściem do hotelu, zbudowanego obok stawu Dąbskiego, rzadko można spotkać kibiców. Gdy w czwartek polscy szczypiorniści wsiadali do swego autobusu, obok nich stał tylko Łukasz z synem Dawidem. Sześciolatek bardzo przeżywa turniej. Wraz z ojcem miał okazję zobaczyć na żywo mecz z Macedonią.

- Właśnie wracaliśmy z kina i zobaczyłem naszych zawodników. Pomyślałem, że nie mogę stracić takiej okazji - opowiada mężczyzna. Zdziwił się, że po spektakularnym zwycięstwie nad Francją szczypiorniści nie są na każdym kroku oblegani przez kibiców.

Nie dziwi to jednak kierowcy polskiej kadry. - To nie jest taka atmosfera, jak w przypadku imprezy siatkarskiej - mówi A po chwili dodaje, że od innych reprezentacji słyszy same pochlebne słowa o trwającym nad Wisłą turnieju. - Podszedł do mnie drugi trener drużyny białoruskiej i powiedział, że jest zachwycony organizacją mistrzostw i samą halą - opowiada Krzysztof Polak.

Do środy podopieczni Michaela Bieglera będą walczyć awans do najlepszej czwórki turnieju. - Jak zdobędą medal, to na pewno wszystkie dzieciaki rzucą się na piłkę ręczną - przewiduje kibic Łukasz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski