Recepta jest prosta: przestać płacić rozmaitym cwaniakom i naciągaczom, którzy własne beztalencie ukrywają wśród hałaśliwych skandali, wywoływanych w teatrach, galeriach czy na estradach. Jaki jest pożytek z malarza, który nie umie malować, za to wystawia prymitywną „instalację”, najlepiej obraźliwą wobec najszerzej rozumianej tradycji? Jaki pożytek z reżysera, który dla ukrycia własnej artystycznej impotencji, zamienia teatr w studio „antyteatralnych” eksperymentów lub miejsce pospolitych burd, które mają przysporzyć reklamy w mediach i wśród skorumpowanych krytyków. O sprzedaż biletów nie musi się martwić, bo my, za pośrednictwem jakiejś zblatowanej instytucji, wykupiliśmy abonament na jego występy na wiele lat z góry.
Nie lepiej jest z produkcją filmową. Za nasze pieniądze produkuje się filmy, które mają Polskę obrzydzić, Polaków ośmieszyć, polską historię wykoślawić, a zagranicznych krytyków przekonać, że słusznie mieli o Polsce jak najgorszą opinię. Aktorskie miernoty lub emerytowane gwiazdki, które specjalizują się w takiej „twórczości”, liczą na poparcie podkupionych recenzentów, a przede wszystkim na sowite gratyfikacje nieprzyjaznych nam środowisk na Zachodzie. Niechby nadal kręcili swoje gnioty, także te obliczone na najniższy poziom odbiorców, ale za swoje i swoich sponsorów fundusze. Tymczasem filmy, które rzeczywiście mogą mieć wpływ na umocnienie poczucia naszej narodowej tożsamości i wywoływać prawdziwą, a nie pozorowaną dyskusję, powstają ze społecznych składek i wbrew przeszkodom, mnożonym przez państwowe instytucje. Przypomnijmy choćby znakomity film „Historia Roja” Jerzego Zalewskiego o żołnierzach wyklętych, czy przygotowywany przez Antoniego Krauzego film o tragedii smoleńskiej.
Od wielu lat wyrzucane są nasze pieniądze na przedsięwzięcia, które wcale nie miały powstać. Działają np. dobrze opłacane zarządy muzeów, których nie ma i do których utworzenia nikt się nie spieszył. Tak było z Muzeum Historii Polski, którego lokalizację od lat przenoszono z miejsca na miejsce, czy z Muzeum II Wojny Światowej, które - to już wyraźna kpina z polskiej opinii publicznej - prezentować miało „europejski punkt widzenia” na naszą historię. Zapewne mieliśmy poznać niemieckie i sowieckie racje najazdu na Polskę, a także dowiedzieć się, jaki to odnieśliśmy sukces tracąc suwerenność oraz ponad połowę przedwojennego terytorium.
Nasze pieniądze powinny służyć Polsce, a nie chałturnikom, którzy za parę groszy sprzedadzą swoją i naszą godność. I aby tak było, życzmy sobie w nadchodzącym nowym roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?