Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poreferendalny bój o agitację wyborczą

Robert Szkutnik
Wadowice. Sąd ukarał Kazimierza Zielińskiego za złamanie ciszy wyborczej i agitację w referendum lokalnym. Obwiniony twierdzi, że nie prowadził agitacji z auta, bo jego pojazd był uszkodzony.

To bez wątpienia jeden z dziwniejszych wyroków Temidy. Sąd ukarał Kazimierza Zielińskiego za złamanie ciszy wyborczej i agitację w referendum, które miało zdecydować, czy burmistrz Ewa Filipak pozostanie na stanowisku.

Mężczyzna miał się dopuścić tego czynu 27 października ub.r. Według sądu jeździł po Wadowicach autem marki Mazda z zamontowanym urządzeniem nagłaśniającym. Tyle tylko, że samochód stał wtedy uszkodzony przed firmą Zielińskiego. Sąd zajmował się sprawą zdewastowanego pojazdu, ale w innym składzie.

Mazda Zielińskiego została zniszczona w nocy z 26 na 27 X tuż przed rozpoczęciem referendum. W pojeździe nieznany sprawca przebił cztery opony, rozbił dach i przednią szybę.

– Takim autem jeździć się nie dało – mówi mężczyzna. Według Zielińskiego i jego żony Ady zniszczenie samochodu mogło być aktem zemsty za to, że małżonkowie sprzyjali lokalnej opozycji i wywiesili na swojej posesji baner informujący o referendum. Na miejsce została wezwana policja, która prowadziła dochodzenie. Sprawa została jednak umorzona przez prokuraturę.

Zieliński nie zgodził się z takim rozstrzygnięciem i akta sprawy trafiły do sądu. Ten uchylił postanowienie śledczych z Wadowic. Zdaniem sądu prokuratura nie zebrała pełnego materiału dowodowego i nie uwzględniła tego, że zeznania niektórych świadków są niespójne. Sąd nakazał bardziej wnikliwe zbadanie sprawy.

Zieliński przypomina, że na skutek zniszczenia auta poniósł straty szacowane na ponad 4,5 tys. złotych. Niezależnie od sprawy zniszczeń policja zajmowała się też nielegalną agitacją w czasie referendum, której miał się dopuścić Zieliński. Akta trafiły do sądu z wnioskiem o ukaranie i na podstawie materiałów, w tym zeznań 10 świadków. Wyrok na Zielińskiego zapadł w trybie nakazowym – bez udziału obwinionego.

Sąd uznał, że Zieliński złamał ciszę wyborczą i dopuścił się nielegalnej agitacji. Ma za to wykroczenie zapłacić grzywnę w wysokości 400 złotych plus koszty postępowania.

Sąd przyjął, że Zieliński w dniu referendum jednak jeździł mazdą po gminie i agitował przy użyciu mikrofonu oraz tuby na rzecz udziału w głosowaniu. Zieliński wcale nie wypiera się, że podróżował po okolicy i że używał wtedy tuby. Twierdzi jednak, że poruszał się innym autem i nie robił jakiejkolwiek agitacji wyborczej.

– Jeździłem samochodem chrysler PT cruiser i ostrzegałem mieszkańców, by pilnowali swoich aut, by nie zostały zniszczone, tak jak moja mazda – mówi. Dziwi się wyrokowi sądu i nie wie, jak można było jego zachowanie uznać za agitację wyborczą. Ma świadków na poparcie swojej wersji zdarzeń.

Wyrok nakazowy postanowił zaskarżyć. W takiej sytuacji sprawa jeszcze raz trafi w normalnym trybie do Sądu Rejonowego w Wadowicach. Proces odbędzie się już z udziałem Zielińskiego.

– W tej sprawie bardziej chodzi o moje i żony dobre imię, wiarę w sprawiedliwość i demokrację – mówi Zieliński. Zastanawia się też, czy złożyć doniesienia na świadków, którzy jego zdaniem fałszywie zeznali, iż widzieli, że Zieliński uprawiał agitację ze swojej mazdy.

KAZIMIERZ ZIELIŃSKI

- Ma 59 lat. Jest przedsiębiorcą. Razem z żoną prowadzą w Kleczy Dolnej Fabrykę Reklamy, którą po wydarzeniach związanych z referendum, m.in. zniszczeniu mienia, przenieśli tu z Wadowic. Jest bezpartyjny. Nie należy do stowarzyszenia Inicjatywa Wolne Wadowice, które doprowadziło do październikowego referendum, ale nie ukrywa, że jest jego sympatykiem.

- Mimo że od referendum w Wadowicach upłynęło już osiem miesięcy, w sądach nadal toczą się sprawy z nim związane.

- Pięć założyli inicjatorzy referendum z Inicjatywy Wolne Wadowice. Stowarzyszenie zostało zarejestrowane w listopadzie 2011 r. Jego celem jest zmiana władz rządzących od kilkunastu lat miastem. Mimo że głosujący opowiedzieli się za odwołaniem władz, referendum było nieważne z powodu małej frekwencji.

- Rządzący też nie pozostają dłużni opozycji i np. burmistrz Ewa Filipiak nałożyła na inicjatorów referendum karę za wywieszanie plakatów z datą głosowania. Samorządowe Kolegium Odwoławcze karę uchyliło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski