Potoccy mogą kupić pałac za 1 proc. wartości

- Cena obejmuje budynek i teren parku bez drzewostanów, których nie wycenialiśmy - zaznacza Wacław Gregorczyk, burmistrz Krzeszowic.

Jak pisał „Dziennik Polski”, w lipcu tego roku radni przychylili się do propozycji burmistrza i gminnych prawników, żeby majątek sprzedać spadkobiercom hrabiów Potockich. Wcześniej gmina przygotowywała się do tego, żeby oddać majątek rodzinie byłych właścicieli, czyli Potockim i Bnińskim.

Spadkobiercy upominali się o to od 14 lat. Dowiedli przed sądami, że dobra krzeszowickie zostały im zabrane nieprawnie na podstawie reformy rolnej z 1944 roku, a pod nią nie powinny podlegać. W końcu decyzją wojewody, przypieczętowaną wyrokami sądów, zdecydowano, że mają racją i majątek ma być im zwrócony. Z początkiem tego roku samorząd zapewniał, że wyda dobra krzeszowickie, jeśli tylko spadkobiercy wpiszą się do ksiąg wieczystych.

Wszystko przeciągało się w czasie. Aż 12 maja 2015 roku decyzja Trybunału Konstytucyjnego dotycząca tego typu spraw zmieniła wszystko. Trybunał orzekł, że decyzja określająca prawo własności nie może być podważona po znacznym upływie czasu, nawet gdy została wydana z rażącym naruszeniem przepisów.

Władzom Krzeszowic i Potockim zależy na zabezpieczeniu pałacu. Z obawy, że wyrok Trybunału może na lata wstrzymać sprawę wydania majątku, który popada w ruinę, ustalili, że spadkobiercy kupią te dobra, a gmina udzieli bonifikaty.

-Taka jest wola rady. Mam jej umocowanie, żeby sprzedać Potockim duży pałac z parkiem z 99-procentową bonifikatą. Przygotowujemy umowę przedwstępną - mówi burmistrz. Spadkobiercy są w kontakcie z gminą i znają już wycenę. Ale do oficjalnej wymiany dokumentów jeszcze nie doszło.

Gmina na razie przedstawia swoje warunki. Zależy jej na udostępnieniu mieszkańcom części terenów parkowych przez dwanaście godzin na dobę, ale nie dłużej niż do zmroku. Chce też, żeby nabywcy prowadzili w tej nieruchomości działalność o charakterze kulturalnym przynajmniej przez 10 lat od czasu jej zakupu.