18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Potrzeba czasu

Redakcja
Damian Romanek, pomocnik Przeciszovii, oszukał Łukasza Ryłkę FOT. JERZY ZABORSKI
Damian Romanek, pomocnik Przeciszovii, oszukał Łukasza Ryłkę FOT. JERZY ZABORSKI
Przeciszovia Przeciszów przegrała wyjazdowe spotkanie z Niwą Nowa Wieś 0:1 (0:0), co było dla jej piłkarzy podwójnie bolesne, bo były to przecież derby powiatu oświęcimskiego.

Damian Romanek, pomocnik Przeciszovii, oszukał Łukasza Ryłkę FOT. JERZY ZABORSKI

IV LIGA. Przeciszovia wiosną wciąż bez punktu i bramki

Przed przyjazdem do Nowej Wsi przeciszowianie przegrali dwa mecze, więc liczyli na przełamanie. Przecież trzy tygodnie wcześniej wygrali w Nowej Wsi finał rozgrywek Pucharu Polski oświęcimskiego podokręgu. Poza tym, Niwa była zespołem z gatunku tych tzw. leżących. Tymczasem skończyło się porażką.

- Nie ma się czemu dziwić, że wiosną przegraliśmy trzeci mecz z rzędu, choć po pierwszej rundzie byliśmy trzecią siłą rozgrywek - rozpoczyna Tomasz Bernas, trener przeciszowian. - Kadrowo prezentujemy się słabiej niż w pierwszej rundzie. Mamy obecnie w składzie sporo młodzieży, uczącej się dorosłego futbolu. Potrzebujemy zatem czasu. Oczywiście, że - mimo wszystko - nie spodziewaliśmy się takiego wiosennego falstartu. Zwłaszcza, że po zwycięskim dla nas finale Pucharu Polski, w Nowej Wsi, powiało optymizmem.

Nie dość, że zimą Przeciszovia straciła kilku najbardziej doświadczonych zawodników, to jeszcze w Nowej Wsi przyszło jej zagrać bez Rafała Mikołajczyka. - To zawodnik będący sercem naszego zespołu - podkreśla Tomasz Bernas. - W trakcie gry wypadła nam kontuzja Rafała Ortmana, a wchodzący z ławki po chorobach nie byli w pełni sił. W dodatku, od 41 minuty, przyszło nam grać w osłabieniu, bo drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Rafał Jarosz.

Na temat tej kartki szkoleniowiec przeciszowian ma swoje zdanie. - Nasz piłkarz w błahej wręcz sytuacji ujrzał żółtą kartkę, co wyprowadziło go z równowagi i dlatego za dyskusję z sędzią otrzymał drugą, a przecież kilkadziesiąt sekund wcześniej brutalnie potraktowany został Tomek Całus i rywalowi ten występek uszedł na sucho. Uważam, że mając o jednego zawodnika mniej, częściej byliśmy stroną dominującą na boisku. To kosztowało nas sporo sił i być może dlatego po stracie bramki zabrakło nam ich trochę do uratowania remisu - analizuje trener Bernas.

W Pucharze Polski przeciszowianie też odrabiali straty. - Jednak wtedy straciliśmy gola w 5 minucie - wspomina Tomasz Bernas. - Tym razem dostaliśmy bramkę w 77 minucie. Myślę, że obu tych spotkań nie można porównywać.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski