Potrzebni obrońcy

Piast Gliwice - Czarni Góral Żywiec 5-0 (2-0)

   W trzecim sparingu dla czwartoligowców z Żywca ich formę sprawdzili dwie klasy wyżej notowani gliwiczanie, którzy w poprzednią sobotę stoczyli ciężki bój z innym przedstawicielem IV ligi bielskiej - Pasjonatem Dankowice, remisując 2-2. Pewnie dlatego podopieczni Jana Laburdy nie mogli liczyć na taryfę ulgową ze strony przeciwników. - Wynik nie oddaje w pełni tego, co działo się na boisku - mówi trener żywczan Jan Laburda. - Mogliśmy w tym spotkaniu strzelić 3 bramki, lecz pojedynki z gliwickim bramkarzem przegrywali: dwukrotnie Sołtysek oraz Trzop. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wysoka porażka powinna tylko umotywować chłopców do pracy. Najważniejsze, że zagraliśmy na bardzo dobrej płycie - cieszy się szkoleniowiec.
   W barwach Czarnych Górala pokazał się Dąbrowski, piłkarz tyskiego GKS. - Wystąpił u nas gościnnie. To był dopiero pierwszy test. Zobaczymy co dalej z nim będzie - rozważa trener Laburda. - Wobec kontuzji Midora najbardziej potrzebuję wzmocnień w obronie. Mam już kogoś na oku, ale nie chciałbym operować nazwiskami - dodaje szkoleniowiec.
   Dzisiaj trener Czarnych Górala zaaplikuje swoim piłkarzom potężną dawkę gry. O godz. 11 jego zespół podejmie Fablok Chrzanów, lidera wadowickiej "okręgówki", a o godz. 15 zamelduje się w Bojszowach. - Nie boję się o kondycję zespołu. Pracujemy trochę według czeskich metod - _mówi Jan Laburda, który jesienią zdobył licencję trenerską u naszych południowych sąsiadów. - Tam duży nacisk kładzie się na wytrzymałość, taktykę, psychologię i fizjologię. Ten ostatni element jest u nas mocno zaniedbywany_ - uważa szkoleniowiec.
   Efektem zdania licencji trenerskiej za południową granicą na najwyższą ocenę, Jan Laburda załatwił drużynie obóz w Czechach w ośrodku, gdzie zgrupowania ma ich reprezentacja narodowa. Góral wyjedzie do Czech 21 lutego.
(zab)