Pozew zbiorowy powodzian

- Jestem bardzo usatysfakcjonowany postanowieniem sądu. Wczorajsza decyzja na pewno zachęci innych powodzian, by dochodzili swoich roszczeń w sądach - mówi Zbigniew Rusak, jeden z powodów.

Takich osób, które zdecydowały się pozwać grupowo Skarb Państwa, jest jeszcze szesnaście. Są to przedsiębiorcy i mieszkańcy Sandomierza, Tarnobrzega oraz Gorzyc na Podkarpaciu. Wszyscy ucierpieli podczas powodzi w maju i czerwcu ubiegłego roku. Teraz domagają się rekompensat od 100 tys. zł do 1 mln 600 tys. zł.

Powodzianie twierdzą, że ich tragedia - spowodowana pęknięciem wału na Wiśle w Koćmierzowie - to skutek zaniedbań służb państwowych. Jednocześnie mają też uwagi do akcji ratunkowej, która - ich zdaniem - była spóźniona, chaotyczna i źle zorganizowana. Dlatego też swoje roszczenia skierowali przeciwko wojewodzie świętokrzyskiemu, Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Krakowie i Świętokrzyskiemu Zarządowi Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach oraz powiatowi sandomierskiemu i gminie Sandomierz.

Pozew zbiorowy powodzian wpłynął do krakowskiego sądu we wrześniu ubiegłego roku, czyli niespełna dwa miesiące po wejściu w życie ustawy, która umożliwiła dochodzenie roszczeń w postępowaniu grupowym. Zaletą takiego trybu są m.in. mniejsze opłaty sądowe oraz rozłożenie ich na wszystkich powodów. Poza tym skarżący wspólnie opłacają m.in. ekspertyzy i biegłych.

Na wczorajszej rozprawie przedstawiciele Skarbu Państwa starali się, by sprawa nie była rozpoznawana w postępowaniu grupowym. Ich zdaniem w pozwie są różne roszczenia, różne szkody, odmienna jest także odpowiedzialność poszczególnych pozwanych. Przegrali. Sąd uznał, że będzie rozpoznawał pozew, bowiem roszczenia są podobne i dotyczą odszkodowania za niewykonanie lub nieprawidłowe wykonywanie przez pozwanych obowiązków.

Postanowienie sądu nie jest prawomocne. Prokuratoria Generalna, reprezentująca Skarb Państwa, zapowiedziała zażalenie.

Magdalena Strzebońska

ZUS też pozwany

Do sądu trafi wkrótce kolejny zbiorowy pozew. Tym razem przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych wystąpią przedsiębiorcy ścigani za to, że przed wrześniem 2008 roku zawieszali działalność gospodarczą i okresowo nie płacili składek na ubezpieczenie społeczne. Dowodzą oni, że ZUS pozwalał na to, a nawet sam radził, jak to zrobić, a dziś każe oddawać "zaległe składki".