W I połowie był praktycznie bezrobotny, ale po przerwie najwięcej wysiłku kosztowały go obrony "główek" Adama Frączczaka i Hernaniego po centrach z rzutów rożnych. - To normalne. Rzadko zdarza się taka sytuacja, że rywal nie ma w meczu ani jednej okazji. Najważniejsze, że nie straciliśmy bramki - komentuje "Pilu".
Punkt zdobyty w Szczecinie jest pierwszym, jaki "Pasy" dopisały do konta w rundzie wiosennej. - Czy remis jest dobrym rezultatem? Przyjechaliśmy do Szczecina po zwycięstwo, bo przegraliśmy pierwsze trzy mecze w rundzie. Cieszymy się ze zdobycia tego punktu i wierzymy w to, że może teraz coś drgnie - mówi bramkarz "Pasów".
Przed spotkaniem defensywa Cracovii najbardziej mogła się obawiać dobrze dysponowanego w ostatnich tygodniach Marcina Robaka, ale ostatecznie 32-letni napastnik praktycznie nie zagroził Pilarzowi. - Mateusz Żytko i Damian Dąbrowski dobrze go przykryli. Wiadomo, że Marcin to groźny napastnik. W końcu w swoim ostatnim meczu strzelił 5 bramek. Cieszy mnie to, że zagraliśmy na zero z tyłu, a wierzę, że i z przodu w końcu zaczniemy coś strzelać - mówi Pilarz.
Bramkarz Cracovii wyjechał ze Szczecina z czystym kontem, ale nie z pustymi rękoma. W latach 2003-2004 był zawodnikiem "Portowców". - Zawsze z sentymentem wracam do Szczecina. Nie ma już w klubie zawodników, z którymi grałem, ale pracują ci sami ludzie, co wtedy, kiedy tu grałem. Po meczu dostałem prezent. W Pogoni zadebiutowałem w ekstraklasie, zawsze będę miał sentyment do tego klubu i miasta - nie ukrywa Pilarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?