MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożytki z emerytury

Redakcja
Na szczęście w moim wypadku rozstanie się z etatem nie skutkowało pożegnaniem pracy. Jednak odejście od codziennych obowiązków spowodowało, że zyskałem mnóstwo czasu dla siebie i natychmiast powstał problem, jak go z pożytkiem wykorzystać.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Telewizja, poza nadawaniem wieczornych wiadomości, nigdy nie była dla mnie czymś ważnym. Czytanie książek ograniczają możliwości moich oczu, które po trzech czwartych stulecia pracy wymagają nie tylko troskliwej opieki, ale i ich oszczędzania. Podobnie pisanie. Ale pozostaje myślenie, czyli czynność, dzięki której nigdy się w życiu nie nudziłem.

Powstały wszakże nowe pytania, zwłaszcza to podstawowe: o czym myśleć? O przeszłości? Byłoby o czym, ale przecież nie można tkwić w tym, co już się stało i w żaden sposób zmienić się nie da. Wspomnienia, niekiedy bardzo przyjemne, nie powinny stać się dywagacjami starego wiarusa zanudzającego otoczenie opowieściami o ludziach, którzy – niestety – odeszli już z tego świata. Przypominanie, jakim się kiedyś było osiłkiem i jak przed zimą rąbało w lesie kilkadziesiąt kubików brzeziny, by zapewnić opał w nadciągających mroźnych dniach, może wyglądać żałośnie, zwłaszcza gdy ma się przed sobą mocno schorowanego starszego pana.

O teraźniejszości? Po co? Dzisiaj zaczęty dzień za parę godzin dobiegnie końca, nie niosąc zapewne żadnych wielkich niespodzianek. Zresztą nawet lepiej, by ich nie było, bo w moim wieku są one czymś takim, jak list polecony z pokwitowaniem odbioru, który zazwyczaj niesie informację o konieczności złożenia wizyty w urzędzie po to, by pilnie zapłacić zaległą złotówkę.

Może więc pomarzyć o tym, co będzie jutro? Uśmiecham się do siebie. A jakie ty masz możliwości, człowieku, wpływu na to, co nadejdzie za parę godzin, dni lub miesięcy? Nawet posła nie wybierzesz takiego, jakiego byś chciał, bo tak czy owak musisz głosować na partię, co mi zupełnie nie odpowiada. Od czasu, gdy jak łatwowierny Kłapouch wierzyłem w możliwość zmiany kraju działaniem poprzez partię i nic z tego nie wyszło, wszelaka partyjność wyszła mi bokiem, zwłaszcza gdy teraz widzę, że nadal liczą się miejsca przy suto zastawionym stole, nie zaś dobro współobywateli.

Co więc robić? Po prostu cieszyć się z tego, że można robić, co się chce. Byle tylko nie przekraczać własnych możliwości, przed czym przestrzegała sformułowana przed laty zasada Petera. A brzmiałaona, jak następuje: "Każdy awansuje aż do osiągnięcia własnego progu niekompetencji”. Warto sobie o tym przypominać jak najczęściej, zwłaszcza obecnie. Może emeryci przydadzą się chociaż do tego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski