Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca i... sportowa złość

FIL
Kapitan piłkarek ręcznych Gościbi Meble Ryś Sułkowice: - Chciałyśmy się pokazać i promować miasto!

Małgorzata Piątkowska-Łakomy o źródłach awansu

Małgorzata Piątkowska-Łakomy o źródłach awansu

Kapitan piłkarek ręcznych Gościbi Meble Ryś Sułkowice: - Chciałyśmy się pokazać i promować miasto!

   Kapitan drużyny piłkarek ręcznych Gościbi Meble Ryś Sułkowice, 29-letnia (urodziny obchodziła 19 kwietnia) Małgorzata Piątkowska-Łakomy to jedna z "weteranek" beniaminka ekstraklasy.
   W Gościbi gra od VI klasy szkoły podstawowej, z 5-letnią przerwą na występy w AZS AWF Nata Gdańsk (1994-1998) - grała wtedy także w reprezentacji Polski - i Zgodzie Bielszowice (1998-1999). Jest jedną z czterech mężatek w drużynie (mąż Grzegorz), jedyną z nich nie majacą dziecka. Jest spokrewniona z trenerem drużyny Władysławem Piątkowskim (jej dziadek i mama szkoleniowca to rodzeństwo).
   Uchodzi za jedną z liderek Gościbi. Świetnie sobie radzi jako rozgrywająca, umiejętnie kieruje grą koleżanek, bardzo dobrze spisuje się w obronie, mocno i celnie rzuca z obu rąk. W minionym sezonie wystąpiła we wszystkich 22 meczach (jako jedna z pięciu zawodniczek w drużynie), w których strzeliła łącznie 57 bramek (co daje jej szóste miejsce pod względem skuteczności w ekipie). Najwięcej goli - 6 - uzyskała 1 lutego w Słupsku w meczu z MKS Słupia Słupsk. Tylko raz się zdarzyło, by nie zdołała pokonać bramkarki rywali - 9 lutego w Sułkowicach w meczu z MKS Zgierz.
   Co uważa podstawę wielkiego sukcesu, jakim jest pierwszy w historii klubu awans do ekstraklasy? - Bardzo chciałyśmy__awansować. To był nasz główny cel. Chciałyśmy się pokazać z dobrej strony, a przy okazji promować miasto. Znamy się ze sobą wiele lat, to pozytywnie wpływa na naszą grę. O awansie zadecydowała jednak głównie praca. Już w ubiegłym sezonie bardzo ciężko pracowałyśmy na treningach, ale na finiszu sezonu doznałyśmy nieoczekiwanej porażki z SMS Gliwice. To był wypadek przy pracy, który wyzwolił w nas sportową złość. Trener Piątkowski był cały czas pewien awansu. Myśmy miały pewne obawy, ale dawałyśmy sobie radę. Nie było meczu, żebyśmy grały równo przez 60 minut. Miewałyśmy przestoje w grze. Zwykle jednak uzyskiwałyśmy przewagę i potem grałyśmy na luzie, trochę zdekoncentrowane - mówi.
   Kilka lat spędziła poza Sułkowicami. Tu jednak czuje się najlepiej. - Byłam pierwszą wychowanką Gościbi, która poszła na studia. Trafiłam do Gdańska, gdzie na tamtejszym AWF studiowałam wychowanie fizyczne. Czemu Gdańsk a nie na przykład Kraków? Bo podobało mi się nad morzem. Potem grałam w Bielszowicach. Tęskniłam jednak za domem. W końcu wróciłam do Sułkowic. Nie gram dla pieniędzy. Gdybym chciała grać, to zostałabym w Zgodzie. Jestem zawodniczką i zarazem nauczycielką wychowania fizycznego w Zespole Szkół Zawodowych i Liceum Ogólnokształcącym. Praca sprawia mi przyjemność. Oczywiście uczniowie chodzą na mecze. Czy gwizdają, gdy nie uda mi się jakieś zagranie? Nie słyszałam - twierdzi ze śmiechem.
   Już na poważnie dodaje, że ma problemy ze zdrowiem. Pod koniec sezonu nie była pewna, czy będzie grać dalej. - Jeszcze nie rozmawiała o tym z trenerem - przyznaje. Gościbia w ekstraklasie bez swojego kapitana? To chyba niemożliwe... (FIL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski