MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy z ubojni Exodus zostali bez pracy

Redakcja
Nikt nie chce nam powiedzieć, co dalej - mówi Paweł Baster FOT. MAŁGORZATA WIĘCK-CEBULA
Nikt nie chce nam powiedzieć, co dalej - mówi Paweł Baster FOT. MAŁGORZATA WIĘCK-CEBULA
Z dnia na dzień dowiedzieli się, że właścicielem firmy, w której pracują, jest ktoś inny. Kazimierz Sowiński, poprzedni szef Exodusa, nie miał odwagi spotkać się z załogą.

Nikt nie chce nam powiedzieć, co dalej - mówi Paweł Baster FOT. MAŁGORZATA WIĘCK-CEBULA

TRZCIANA. 39 osób, pracowników ubojni drobiu, jest pozbawionych wynagrodzenia i ubezpieczenia. Nie wiadomo nawet, kto jest właścicielem firmy.

Z nowym - Jerzym Janem Rowickim nie mają kontaktu. Dziś 39 osób nie ma pracy, choć nikt wypowiedzeń im nie wręczył. Z firmy nie mogą odzyskać swoich dokumentów: świadectwa pracy ani dowodu ubezpieczenia. Nie mogą zarejestrować się w urzędzie pracy ani też iść do lekarza.

Brama wjazdowa do Zakładu Uboju i Przetwórstwa Drobiu Exodus, do niedawna czołowego producenta mięsa drobiowego w regionie, zamknięta jest na kłódkę. Nie odpowiada też żaden z telefonów widniejących na stronie internetowej tej firmy. Pracownicy spółki (prawnie nadal są w niej zatrudnieni) wiedzą tylko tyle, że 17 lutego tego roku miejscowy przedsiębiorca sprzedał zakład Jerzemu Janowi Rowickiemu, właścicielowi kancelarii gospodarczej, która trudni się wykupem zadłużonych firm (jest w zarządzie ponad 300 spółek). Nie wiedzą natomiast, jakie plany ma wobec zakładu, w którym są zatrudnieni.

- Nikt z nas nie ma pojęcia, co się dzieje - mówi Paweł Baster, który razem z grupą pracowników spółki odwiedził naszą redakcję.

Dla wielu rodzin wydarzenia ostatnich dni to tragedia. - Niespodziewanie zostaliśmy pozbawieni środków do życia. Nie możemy zarejestrować się w pośredniaku, ponieważ nie dostaliśmy wypowiedzeń umów o pracę. Nie przyjmie nas żaden lekarz, bo nie mamy aktualnych dowodów ubezpieczenia - wylicza księgowa firmy, która przepracowała w niej 20 lat.

Zdesperowani ludzie o pomoc zwrócili się do prawników z kancelarii w Limanowej. Ci próbowali się skontaktować z nowym właścicielem. Pierwszy telefon od nich odebrał. Gdy dowiedział się, o co chodzi, obiecał, że oddzwoni. Nie zrobił tego jednak do tej pory. Teraz prawnicy sprawą chcą zainteresować Państwową Inspekcję Pracy. Niewykluczone, że sprawa trafi także do prokuratury.

My także usiłowaliśmy się skontaktować z nowym właścicielem. Telefon komórkowy znaleźliśmy na stronie internetowej jego warszawskiej kancelarii. Poinformował nas jedynie, że z firmą z Trzciany nie ma już nic wspólnego. Rzekomo jest nowy prezes, który planuje wznowić produkcję.

Na wznowienie produkcji bardzo liczą pracownicy ubojni, zatrudnieni tu całymi rodzinami, którzy z zakładem są związani od początku jego istnienia. - Wszyscy mamy na utrzymaniu rodziny, dzieci, a pieniądze z zaliczki już dawno się skończyły - przekonuje jeden z kierowców Exodusa.

Z poprzednim właścicielem Exodusa, mimo wielu prób, nie udało się nam porozmawiać. Prawnikom z Limanowej zdradził, że podobnie jak pracownicy zakładu został oszukany.

MAŁGORZATA WIĘCEK-CEBULA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski