Przedsiębiorcy będą musieli kupić dla swych pracowników nowe meble, by uwzględnić potrzeby i uprawnienia osób otyłych, które zostaną uznane za niepełnosprawne i przystosować dla nich miejsca pracy.
Trzeba będzie stworzyć odpowiednio szerokie ciągi komunikacyjne oraz pamiętać o przysługujących otyłym przerwach…
Takie wnioski płyną – zdaniem ekspertów – z grudniowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. Jego orzeczenia są wiążące dla wszystkich krajów Unii, a więc i Polski.
Trybunał stwierdził, że otyłość może stanowić niepełnosprawność w rozumieniu dyrektywy w sprawie równego traktowania w zakresie zatrudnienia, jeżeli utrudnia ona pracownikowi pełny i skuteczny udział w życiu zawodowym na równi z innymi pracownikami. Aby otyłego nie dyskryminować (a UE jednoznacznie zakazuje dyskryminacji), trzeba mu stworzyć odpowiednie warunki pracy.
– W przypadku uzyskania orzeczenia o niepełnosprawności pracownikowi przysługuje m.in. prawo do dodatkowej 15-minutowej przerwy, gdy pracuje powyżej 6 godzin dziennie, a przy znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności także do dodatkowego płatnego urlopu wypoczynkowego – twierdzi Marta Matyjek, ekspert BCC ds. prawa pracy.
Zdaniem Dominiki Staniewicz, eksperta ds. rynku pracy, bez wątpienia trzeba wspierać osoby chore na otyłość, jednak przerzucenie tej odpowiedzialności – i kosztów – na pracodawców wydaje się bardzo niebezpieczne dla samych otyłych: może im utrudniać znalezienie pracy.
– Unia wymyśla już „cuda na kiju”. Ludzie w większości sami popadają w otyłość. Uznanie ich w takiej sytuacji za inwalidów i traktowanie ich z tego powodu lepiej niż innych pracowników byłoby skrajnym absurdem – uważa Andrzej Zdebski, szef Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie.
Dodaje, że jako pracodawca mógłby z własnej woli pomóc pracownikowi, np. dofinansowując fitness czy terapię. Jednak zmuszanie przedsiębiorców, by płacili za zaniedbania państwa i samych obywateli, to zły pomysł.
– No, chyba że ktoś będzie miał orzeczoną przez sąd jednostkę chorobową. Wtedy są odpowiednie przepisy, których pracodawca będzie musiał przestrzegać – dodaje Andrzej Zdebski.
– Nie ulega wątpliwości, że otyłość jest chorobą i że problem w Polsce szybko narasta. Tym bardziej, że Ministerstwo Zdrowia ma do niego całkowicie chore podejście: woli finansować leczenie nadciśnienia, depresji czy operacje stawów, a skąpi na terapię ważnej przyczyny tych schorzeń, jaką jest właśnie otyłość – komentuje Anna Wałach, prezes krakowskiej Fundacji na Rzecz Walki z Otyłością.
Odsetek osób otyłych (ze wskaźnikiem BMI powyżej 30) rośnie w Polsce lawinowo i sięga już blisko 1/5 dorosłych. Wśród dzieci jest jeszcze gorzej. W krakowskim Centrum Leczenia Otyłości kurację przechodzi 600 osób. Według prezes Anny Wałach, potrzeby terapeutyczne są dziesięć razy większe.
Pan niania nie schudł i został zwolniony
Duńczyk Karsten Kaltoft, który przez kilkanaście lat pracował jako opiekun do dzieci zatrudniony przez gminę Billund, nagle stracił pracę i uznał, że powodem zwolnienia była otyłość, z którą od lat – przy wsparciu pracodawcy – bezskutecznie walczył. Rozgorzał spór, który – jak się okazało – dotyczy całej Europy.
W 1996 roku Kaltoft został zatrudniony przez gminę jako „pracownik do opieki nad dziećmi we własnym domu”. Pracował 15 lat i cały ten czas próbował się leczyć z otyłości; m.in. przez cały rok 2008 uczęszczał na finansowany przez gminę fitness i inne zajęcia sportowe. Schudł, ale zaraz przytył, podobnie jak w przypadku wcześniejszych prób. Gdy po kolejnym rocznym urlopie wrócił do pracy, zaczął go odwiedzać (bez zapowiedzi) szef zespołu opiekunów dziecięcych: sprawdzał, jak przebiega odchudzanie.
Liczba dzieci w gminie maleje, więc władze postanowiły „odchudzić” ekipę opiekunów. Szef wskazał Kaltofta. W uzasadnieniu zwolnienia nie pojawiła się kwestia otyłości, ale nikt nie potrafił Kaltoftowi wyjaśnić, czemu z wszystkich opiekunów dziecięcych właśnie on i tylko on stracił pracę.
Zwolnionego poparł związek zawodowy FOA i wytoczył gminie proces o odszkodowanie. Jego zdaniem, doszło do – niedopuszczalnej przez prawo UE
– dyskryminacji. Duński sąd poprosił Trybunał Sprawiedliwości UE o wykładnię przepisów.
TS stwierdził, że wprawdzie żaden przepis UE nie zakazuje dyskryminacji ze względu na otyłość jako taką, otyłość sama w sobie nie stanowi też niepełnosprawności, jeśli jednak „w konkretnych okolicznościach otyłość danego pracownika prowadzi do ograniczeń wynikających w szczególności z osłabienia funkcji fizycznych, umysłowych lub psychicznych, które w oddziaływaniu z różnymi barierami mogą utrudniać mu pełny i skuteczny udział w życiu zawodowym na równi z innymi pracownikami, przy czym ograniczenia te mają charakter długotrwały, to taki stan mieści się w zakresie pojęcia niepełnosprawności”.
O tym, czy konkretna otyła osoba będzie uznana za niepełnosprawną, decyduje – po zbadaniu okoliczności – właściwy sąd krajowy. Zdaniem ekspertów, można się spodziewać pozwów osób otyłych o stwierdzenie niepełnosprawności oraz przeciwko pracodawcom, którzy nie zapewniają odpowiednich warunków pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?