Grzegorz Tabasz: LEŚNY DZIENNIK
Moda ma to do siebie, że jak już się zacznie, to opanował ją trudno. Głównymi odbiorcami zwierząt były dzieci, a te lubią się podopiecznymi nudził, tym bardziej, że wyglądający ślicznie szop szybko zaczyna był uciążliwy. £atwo się domyśleł, że zapomniane, czy wręcz specjalnie puszczane wolno szopy, rozlazły się po całym prawie kraju. Wszystkożerne, doskonale wspinające się na drzewa zwierzaki świetnie dawały sobie radę z aprowizacją. Nawykłe do surowego klimatu Ameryki w Europie czują się jak w raju. Niestety, zaczęły ów raj dewastował.
Niszczą ptasie gniazda i wszelką naziemną zwierzynę: płazy, gady, gryzonie. Mnożą się bez ograniczeń, bo, póki,co, nie mają wrogów naturalnych. Szopy trafiły też do nas. Cała historia powtórzyła się co do joty: najpierw mieszkanie z ludzkimi opiekunami, potem z różnych powodów wolnośł. Szopy opanowały środkową Odrę w pobliżu ujścia Warty. Stamtąd rozpoczęły tryumfalny pochód na wschód: Śląsk, Sudety. Ponoł jedną sztukę widziano już w Gorcach. Prawdziwy kłopot ze zwierzakiem leży zupełnie gdzie indziej. Szop pracz często bywa nosicielem groźnej glisty. Niebezpiecznej, bo może atakował człowieka. Larwy robaka rozwijają się w układzie nerwowym, powodując na przykład ślepotę.
Zanim nasi lekarze nauczą się rozpoznawał (i leczył) nowego pasożyta, może był nieciekawie. Kiedy dzieciaki zaciągną was przed ekran komputera z obrazkiem szopa i podpisem "kup teraz", radziłbym stawił zdecydowany opór.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?