Prawdziwe szczęście prezydenta

Zbigniew Preisner nie miałby gdzie zaprezentować swojego utworu specjalnie skomponowanego na uroczyste otwarcie obiektu. Zaproszeni goście nie zasiedliby w nowych fotelach i nie mogliby podziwiać nowoczesnych wnętrz. A prezydent Jacek Majchrowski musiałby się opędzać od konkurentów wytykających mu, że nie może sobie poradzić z realizacją tak ważnej dla miasta inwestycji. Pewnie i wynik listopadowego głosowania nie byłby tak oczywisty...

Nie, to chyba niemożliwe, taki scenariusz mógł powstać jedynie w marzeniach największych krytyków rządzącego od 12 lat Krakowem Jacka Majchrowskiego. A tu mała niespodzianka. Niewiele brakowało, by do jego realizacji doprowadzili krakowscy strażacy. Dla prezydenta na szczęście tego nie zrobili, jego przeciwnicy mają czego żałować.

Wbrew temu, co sugerują miejscy urzędnicy, sprawa jest naprawdę bardzo poważna. Bo albo Centrum Kongresowe ma niewłaściwą wentylację, albo strażacy się mylą. Przyjęcie pierwszej wersji wymaga wyjaśnienia, czy bez sugerowanych przez strażaków zaleceń można było otworzyć budynek postawiony przy rondzie Grunwaldzkim.

Może poprawki są zbędne. Jeśli jednak jest inaczej, to prezydent miał szczęście nie tylko dlatego, że strażacy nie zablokowali mu uroczystego, przedwyborczego otwarcia. Również z tego powodu, że nie doszło do jakiegoś zdarzenia, po którym wyszłoby na jaw, że jednak zastrzeżenia do bezpieczeństwa przeciwpożarowego ktoś wcześniej zgłosił.

Osobną sprawą jest milczenie krakowskich strażaków, którzy albo boją się swojej kategorycznej opinii o obiekcie, albo tego, że zgodzili się na jego otwarcie mimo wątpliwości sprawiających wrażenie dość poważnych.

CZYTAJ TAKŻE: ICE Kraków do poprawki. Nie wiadomo, jakich i za ile