Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes z konieczności wybiegł na boisko i... strzelił bramkę

(ZAB)
Trener Beskidu także był gotowy do wejścia na boisko
Trener Beskidu także był gotowy do wejścia na boisko FOT. JERZY ZABORSKI
III liga. Sytuacja kadrowa andrychowian – przez kartki i kontuzje – była do tego stopnia tragiczna, że z konieczności „pod broń” powołany został prezes Krzysztof Kokoszka, który cztery lata temu skończył uganiać się za piłką.

Granat Skarżysko–K. 3 (2)
Beskid Andrychów1 (1)

Bramki: 1:0 Kapera 15 samob., 2:0 Fryc 25, 2:1 Kokoszka 35, 3:1 Kołodziejczyk 90+2.

Granat: P. Michalski – Dziubek (46 Kupczyk), Styczyński, Gębura, Marković – Ignatow (80 Zygmunt), B. Michalski, Kołodziejczyk, Kowalski (88 Lisowski) – Imiela (70 Sala), Fryc.

Beskid: Kurzyniec – Młynarczyk, Jurczak, Kapera, Święs – Stróżak, Karcz, Adamus, Moskała – Pająk, Kokoszka.

Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce). Widzów: 250.

Początek meczu był nawet obiecujący dla gości, bo w zamieszaniach przed miejscową bramką mogli się pokusić o objęcie prowadzenia. Zyskali jednak tylko dwa kornery, po których jednak nic dobrego dla nich nie wyniknęło.

Ostatecznie to jednak gospodarze zdobyli gola. Pomógł im w tym Dariusz Kapera, od którego odbiła się piłka po strzale Jana Kowalskiego, więc Michał Kurzyniec nie miał szans na skuteczną interwencję.

Później Jewgienij Ignatow dograł piłkę na 4. metr, więc strzał Mateusza Fryca był już tylko formalnością.

Jeszcze przed przerwą przyjezdni zdobyli kontaktowego gola. Prezes Kokoszka pokazał, że – mimo kilkuletniej przerwy w czynnym uprawianiu futbolu – nie zatracił swojego snajperskiego instynktu. Do końca pobiegł w stronę bramki za piłką uderzoną przez Bartłomieja Pająka, przeczuwając, że Przemysław Michalski nie zdoła jej opanować. Tak przecież zazwyczaj bywa przy soczystych uderzeniach. Nie pomylił się, więc odbitą piłkę z bliska wpakował do siatki.

Po zmianie stron andry­chowianie mogli wyjść nawet na prowadzenie. Aktywny na boisku był doświadczony Tomasz Moskała, który szybkimi akcjami oskrzydlającymi robił sporo zamieszania w szeregach obronnych gospodarzy. Gdyby tylko jego młodsi koledzy umieli prawidłowo odczytać jego intencje... Najpierw akcji nie udało się zamknąć Michałowi Adamu­sowi, choć miał przed sobą bramkę. Później Pająk minął się z piłką, a też znalazł się w dogodnej sytuacji.

W końcówce meczu goście „szukali” remisu, więc rozluźnili szyki obronne. Miejscowi potrafili to bezlitośnie wykorzystać. Po wyjaśnieniu sytuacji na własnym przedpolu Michal­ski wrzucił piłkę Frycowi, a ten obsłużył Marcina Koło­dziej­czyka, któremu pozostało już tylko ustalenie wyniku meczu.

Zdaniem trenerów

Ireneusz Pietrzykowski, Granat:
– Na własne życzenie zafundowaliśmy sobie nerwową końcówkę spotkania. Sytuacjami, jakie sobie wypracowaliśmy, można by obdzielić kilka spotkań. Przy lepiej nastawionych celownikach już przed przerwą powinniśmy rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść.

Krzysztof Wądrzyk, Beskid:
– Na początku meczu nie mogliśmy się odnaleźć. Nie czuję się rozczarowany porażką. Nie ukrywam jednak, że chcieliśmy wywalczyć remis. Przecież tydzień wcześniej na własnym boisku zdobyliśmy punkt z liderem. Musielibyśmy jednak znowu mieć dużo szczęścia. Tym razem nam go zabrakło. Za dużo popełniliśmy błędów. Myślimy już o kolejnym spotkaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski