MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezydenta Jacka Majchrowskiego może odwołać 119 149 krakowian

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Łukasz Gibała z wizerunkiem prezydenta na tablecie
Łukasz Gibała z wizerunkiem prezydenta na tablecie fot. andrzej banaś
Kraków. Łukaszowi Gibale udało się zebrać wymagane poparcie dla wniosku o zorganizowanie referendum.

Wszystko wskazuje na to, że w październiku odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Wczoraj Łukasz Gibała i jego Logiczna Alternatywa przynieśli do krakowskiego biura Państwowej Komisji Wyborczej ponad 86 tys. podpisów poparcia dla wniosku o zorganizowanie takiego głosowania. Komisarz wyborczy ma miesiąc na sprawdzenie tych podpisów i jeśli nie dopatrzy się żadnych uchybień, zarządzi referendum. Bardzo prawdopodobny jego termin to początek października.

Aby referendum było ważne, musi w nim wziąć udział co najmniej 3/5 wyborców, którzy głosowali w II turze wyborów samorządowych w 2014 roku. A to oznacza, że jesienią tego roku do urn będzie musiało pójść co najmniej 119 149 krakowian.

- Oczywiście, że wierzę, że tyle osób weźmie udział w referendum - mówi Łukasz Gibała. I podkreśla, że do zorganizowania głosowania w sprawie odwołania prezydenta wystarczyło zebrać niespełna 60 tys. podpisów.

- Te 86 tysięcy to porażka Gibały - ocenia Łukasz Wantuch ze Stowarzyszenia Kraków Przeciwko Referendum 2016. Według niego gdyby tych podpisów było 120 tysięcy, czyli tyle, ilu potrzeba głosów, by referendum było ważne, Gibała dałby pokaz swojej siły.

Czy do takiego pokazu dojdzie jesienią? Zmobilizowanie niespełna 120 tys. osób, a więc ok. 20 proc. uprawnionych do głosowania, wydaje się możliwe. Ale do tej pory w dużych miastach inicjatywy referendalne kończyły się fiaskiem. W czerwcu w Kielcach poszło do urn 28 tys. mieszkańców, aby Wojciech Lubawski stracił stanowisko powinno być ich o 10 tys. więcej. Trzy lata temu frekwencja w referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz wyniosła 25,66 proc., a musiała co najmniej 29,1 proc. Wtedy w walkę zaangażowały się PO (broniło prezydent) i PiS (chciało ją odwołać). Obie partie zachowują dystans do inicjatywy Gibały.

Referendum jesienią. Wybory zimą?

Zanim pracownicy krakowskiego biura Państwowej Komisji Wyborczej zaczęli sprawdzać podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Majchrowskiego, już otrzymali pismo stowarzyszenia Kraków Przeciw Referendum 2016, w którym pojawił się zarzut stosowania nacisków zmierzających do wymuszenia podpisów popierających. - Mamy sygnały od kilkunastu osób, które pytano o to, jak oceniają prezydenta Krakowa, a potem podsuwano im do podpisania kartę referendalną - mówi Dominik Galas, wiceprzewodniczący stowarzyszenia.

Łukasz Wantuch, szef Krakowa Przeciw Referendum, dodaje, że Łukasz Gibała kupował poparcie dla swojej inicjatywy. - Kilka lat temu pod wnioskiem o referendum o odwołanie prezydenta Majchrowskiego zebrano zaledwie 25 tysięcy podpisów, teraz 86 tysięcy - zaznacza Łukasz Wantuch i sugeruje, że ta różnica to efekt płacenia za zbieranie podpisów.

Kupione referendum?

Jako dowód obrońcy prezydenta Jacka Majchrowskiego przedstawiają formularz umowy-zlecenia zawieranej przez Stowarzyszenie Nowy Kraków. Zatrudniona na jej podstawie osoba miała otrzymywać 12 zł za godzinę pracy oraz premię uzależnioną od „ilości zebranych podpisów i sposobu ich zbierania”. Liderem Nowego Krakowa jest Łukasz Szczepan, dobry znajomy Łukasza Gibały. Był np. jego pełnomocnikiem wyborczym, gdy Gibała startował do Senatu.

- Ta nerwowość sfrustrowanego współpracownika prezydenta wynika z obaw, że referendum będzie skuteczne - ripostuje Łukasz Gibała. Podkreśla, że on sam i jego Logiczna Alternatywa nie płacili za zbieranie podpisów. - Ale jeśli ktoś to robił, nie łamał prawa, a takie podpisy przyjmowaliśmy z radością - dodaje.

Według Łukasza Wantucha Gibała po prostu kupuje referendum. - Ma na ten cel 5 milionów złotych - twierdzi. Dla niego wyjaśnienie tego, czy płacenie za zbieranie podpisów było legalne, jest sprawą wtórną, ale mieszkańcy powinni wiedzieć, jak to się odbywało.

- To obrażenie wszystkich tych, którzy podpisali się pod wnioskiem o odwołanie prezydenta Majchrowskiego. Krakowianie nie chcą dalszego betonowania miasta i mają dość obecnego prezydenta - przekonuje Gibała.

Tylko sprawdzą podpisy

Płaceniem za zbieranie podpisów PKW w ogóle się nie zajmie. O ile Kodeks wyborczy zabrania tego przed wyborami, to ustawa o referendum lokalnym tego nie zakazuje. A to na jej podstawie oceniana jest legalność działań inicjatorów referendum.

Pracownicy biura PKW w Krakowie będą sprawdzać tylko, czy złożone podpisy są prawidłowe. To znaczy, czy złożyły je osoby uprawnione do głosowania w stolicy Małopolski. Weryfikacja będzie prowadzona do momentu, gdy PKW doliczy się 60 tys. prawidłowych podpisów. Naddatek 26 tys. to duża granica bezpieczeństwa dla inicjatorów odwołania prezydenta Krakowa. Kilkanaście osób twierdzących, że nieświadomie poparli referendum, nie będzie miało żadnego wpływu na ostateczny wynik weryfikacji

W połowie sierpnia komisarz wyborczy zdecyduje, czy i kiedy dojdzie do referendum. Jeśli je zarządzi, to najbardziej prawdopodobnym terminem będzie jedna z pierwszych niedziel października. - A gdy prezydent Majchrowski zostanie odwołany, premier będzie zobowiązana do zarządzenia przedterminowych wyborów, najprawdopodobniej na styczeń - rysuje przyszłość Łukasz Gibała. I nie ukrywa, że w tych wyborach wystartuje.

- Na razie nie ma co komentować. Poczekamy, aż wszystkie podpisy zostaną sprawdzone i na decyzję komisarza wyborczego - zaznacza Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Majchrowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski