Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem w głowie

Paweł Kowal
Konferencja w Baden-Baden a rezultat żaden-żaden - jak mówi ironiczne dyplomatyczne porzekadło. Cała para polskiej dyplomacji powinna być skierowana na przyszłoroczny szczyt NATO w Warszawie.

Rzecz w tym, by nie zakończyło się na konsultacjach i pogaduszkach przy kolacji. Żeby rezultat nie był żaden, trzeba mieć plan działania na kilka miesięcy do przodu. Dobrze, że w pierwszych wyjazdach prezydenta Dudy towarzyszy mu minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, który niedługo będzie w opozycji. To jasny sygnał dla partnerów za granicą, że w tej strategicznej sprawie nie ma w Polsce pęknięcia.

Bukareszteńska wizyta Andrzeja Dudy to kolejny krok w pewnej logicznej sekwencji: zapowiedź budowania bliższych relacji między trzema morzami (może lepiej unikać historycznych kalek Międzymorza), wyjazd do Tallina, konsultacje podczas zgromadzenia ONZ w Nowym Jorku i spotkanie w Rumunii. Nie od dzisiaj wiadomo, że Polska polityka najlepiej odnajduje się w konkretnych celach do realizacji, w akcji - w tym wypadku powinno to być dodanie czegoś więcej do rezultatów ostatniego szczytu NATO w New Port. „Coś więcej” oznacza więcej natowskiego sprzętu wojskowego na terenie państw Europy środkowej i większą obecność żołnierzy Paktu w regionie. Polska ma poważne atuty: plany zwiększenia liczebności armii, rozbudowa obrony terytorialnej, większe wydatki na zbrojenia, duże zakupy wojskowe. Mamy to, co w polityce liczy się szczególnie: własne zaangażowanie, proporcjonalnie jedno z największych w Europie.

Przyszłoroczny szczyt uda się znakomicie, jeśli harmonijnie współpracować ze sobą będą ministerstwa obrony i spraw zagranicznych oraz Biuro Bezpieczeństwa Narodowego - kwestie bezpieczeństwa to te, które zgodnie z Konstytucją rząd dzieli z prezydentem. Przekonywanie partnerów przed szczytem w Warszawie do naszych racji to jednak w największym stopniu praca dla dyplomatów. Rzecz bowiem tkwi w europejskich politycznych głowach, a nie procentach PKB na armię. Dyplomatyczny bój o zmianę polityki NATO rozegra się w Berlinie, Waszyngtonie, Londynie a sukces będzie miał ten, kto wbije naszym partnerom z Zachodu do głowy raz na zawsze, że wschodni członkowie NATO mają taki sam status w organizacji jak członkowie Paktu z Zachodu. Dzisiaj nie potrzeba im już opowiadać o Jałcie, 45 latach komunizmu i sowieckiej dominacji. Wystarczy przypomnieć fakty sprzed kilkunastu miesięcy: aneksję Krymu czy interwencję w Donbasie. Pod każdym względem czas na warszawski szczyt NATO mamy niezły, żeby tylko nie zmarnować szansy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski