Zobacz także: Kredyt „zero procent” naprawdę kosztuje nawet 100 procent
Dyrektywa, przyjęta przez wszystkie państwa UE, miała załatwić problem. Mamy rok 2016, a spośród stu obejrzanych przez nas reklam - informację o rzeczywistych kosztach zawiera jedynie połowa, reszta odsyła do stron internetowych lub bliżej nieokreślonego „regulaminu dostępnego w siedzibie przedsiębiorcy”. Choć prawo nie przewiduje żadnego odsyłania - wszystko ma być zawarte w treści reklamy lub ulotki. Połowa firm - są to głównie niewielkie lokalne „instytucje”, typu pan Zenek i teczka - łamie prawo. Zadzwoniliśmy do jednego pana Zenka. Powiedział, że ktoś go wrabia, bo to nie jego ulotka. Można przypuszczać, że podobnie kończy się kontrola Zenków przez odpowiednie inspekcje.
Druga połowa firm - są to banki i znane instytucje pożyczkowe - umieszcza w reklamach, co trzeba. Bo czy na opisywanej dziś przez nas ulotce popularnej firmy nie podano rzeczywistych kosztów pożyczki? Ależ podano! Czy zrobiono to „w sposób jednoznaczny, zrozumiały i widoczny”? O, to już inna kwestia. Dla mnie ów komunikat jest widoczny, bo mam podejrzliwy wzrok, ale już naszej Czytelniczce nie rzucił się w oczy. Zwłaszcza że w arcynaiwnym zaufaniu do zacnego patrona instytucji finansowej zapatrzyła się w wielgachne „Tylko 3 proc. w skali roku”. Z wykrzyknikiem.
Przy dziesięciokrotnie mniejszym „Prowizja 17 proc.” żadnych wykrzykników nie ma. Więc gdy już ktoś cierpliwy dotrze do tego fragmentu, nawet bez lupy może dojść do wniosku, że „w sposób jednoznaczny, zrozumiały i widoczny” niektórzy finansiści próbują nas robić w konia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?