Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Heller: Każdy człowiek, który myśli, jest teologiem. Nawet ateista

Włodzimierz Knap
Prof. Heller siada do gry z Panem Bogiem
Prof. Heller siada do gry z Panem Bogiem fot. Michał Gąciarz
Teologia uprawiana na własny użytek nierzadko stoi na wyższym poziomie niż ta, której oddają się zawodowcy. Nie trzeba studiować przez lata w seminarium czy w uniwersytecie, by zmierzyć się z pytaniem o sens świata - twierdzi Ks. prof. MICHAŁ Heller, uczony i artysta

- „Dziś linia demarkacyjna między naukami a teologią jest na ogół przestrzegana - pisze Ksiądz w >Przestrzeniach Wszechświata< - ale zwyczaj powoływania się na Boga pozostał zwykle jako przenośnia lub fraza literacka”. Wskazuje Ksiądz na Einsteina jako jednego z niewielu, którzy Boga w nauce traktowali głębiej.

- Bóg dla licznych naukowców jest dziś jedynie rodzajem metafory. Kiedy np. powiada się, że przed Wielkim Wybuchem były rozmaite warunki początkowe, to stawiane jest pytanie, dlaczego Bóg do startu Wszechświata wybrał te, a nie inne? To droga donikąd. Należy Pana Boga szukać nie poprzez takie pytania, ale poprzez odpowiedzi na pytania o to, skąd się wzięły prawa fizyki.

- Teologia, generalizując, ucieka od nauki?

- Nie tylko nie ucieka, ale wręcz czuje potrzebę kontaktu z nauką. Kontakt ten jest jednak słaby.

- Dlaczego?

- Pierwsza przyczyna ma charakter historyczny. Do czasów Newtona zdecydowana większość naukowców to byli duchowni. Potem zaczęło się to rozchodzić. Drugi powód jest praktyczny. By czuć naukę, współtworzyć pomost między nią a teologią, należy z pierwszej ręki znać obie dziedziny.

- Co znaczy z pierwszej ręki?

- Uprawiać obie dziedziny, choćby na poziomie przyczynkarskim. Takich osób jest garstka w świecie, co dziwić nie może, bo i talentu, i dużego nakładu sił potrzeba, by podołać łączeniu badań w obu dyscyplinach. Dodam, że uprawianie teologii na wysokim poziomie wymaga ścisłej precyzji myślenia.

- Czy, generalizując, humanistę-naukowca i profesjonalnego matematyka (fizyka) wiele dziś różni?

- Ma miejsce spory rozdział między tymi zawodami i asymetria. Polega ona na tym, że matematyk czy fizyk jest w stanie przeczytać i zrozumieć np. Szekspira, choć zapewne bez wiedzy o ukrytych „światach” w jego utworach. Potrafi też cieszyć oko obrazami w muzeum czy ucho w filharmonii. Ale absolutna większość humanistów, łącznie z najbardziej szanowanymi profesorami, nic nie zrozumie z lektury np. podręcznika termodynamiki.

- Odchodzenie teologii od nauki będzie się pogłębiać, bo w szkołach mówi się o obu tych dziedzinach jako o różnych bytach, nic z sobą niemających wspólnego.

- Niestety, tak jest, nad czym boleję. Księża i katecheci milczą na lekcjach religii na temat pokrewieństwa i relacji między obu tymi kulturami, bo nie są przygotowani do rozmowy na ten temat z młodzieżą. To oznacza, że rozłam będzie się pogłębiał. Proszę zwrócić uwagę, że regułą jest rozróżnianie nauki od kultury, jakby nauka nie była jej częścią.

- Twierdzi Ksiądz, że nie było matematyka, który dokonałby przełomowego odkrycia bez zakorzenienia w filozofii.

- Sprawę można wyjaśnić prosto. Należy dokonać podziału uczonych na rzemieślników i artystów. Tych pierwszych są legiony i są oni potrzebni dla rozwoju nauki. Drudzy są rzadkością, i o takich piszę w „Przestrzeniach Wszechświata”. Nie można jednak być artystą w dziedzinie nauki, nie będąc filozofem, człowiekiem stawiającym pytania filozoficzne i poszukującym odpowiedzi. Sama matematyka jest problemem zarówno filozoficznym, jak i teologicznym. Ale trzeba umieć tak na nią spojrzeć.

- Nauka daje nam prawdę o świecie, a religia?

- Nauka pokazuje nam, jaki świat jest. Ale nie daje odpowiedzi, jaki jest sens istnienia świata, a w nim człowieka. A to jest niezwykle ważne pytanie, bez którego racjonalność jest zawieszona w próżni. Częściową odpowiedź na nie może udzielić filozofia, a pełniejszą teologia i religia.

- Potrzeba solidnej wiedzy teologicznej, by zmierzyć się z pytaniem o sens świata?

- Każdy człowiek, który myśli, jest teologiem.

- Nawet niewierzący w Boga?

- Oczywiście, bo skoro doszedł do przekonania, że Boga nie ma, to musiał myśleć o Nim, a zatem przejść przez etap myślenia teologicznego. By być teologiem, nie trzeba studiować przez lata w seminarium czy w uniwersytecie. Odróżniam teologię profesjonalną od wewnętrznej, dostępnej dla niemal każdego człowieka.

- Teologia uprawiana na własny użytek może mieć wartość równą uprawianej przez zawodowych teologów?

- Nie tylko może, ale wielokrotnie tak bywa. Nierzadko uprawiana na własny użytek stoi na wyższym poziomie niż w wykonaniu niektórych zawodowych teologów. Głębokich teologów wśród nieprofesjonalnych nie brakuje.

- Ksiądz powiada, że jako naukowiec siadł do gry z Panem Bogiem, dysponentem sensu i tajemnicy. To dla Księdza jest fascynujące. Czy wiara wpływa na uprawianą przez Księdza naukę?

- Oczywiście. Jeśli ktoś jest niewierzący, rozgrywa grę z przyrodą, lecz nie ma gwarancji, że w ogóle prowadzi jakąś partię. Wszystko może być bowiem bez sensu, na wiele pytań może nie znaleźć odpowiedzi. Naukowiec, który wierzy, gra z przyrodą i wie, że u podstaw jest sens. Wie zatem, że warto pytać o różne rzeczy, bo odpowiedź na nie jest, choć w danym momencie może wykraczać poza możliwości badawcze.

- Newton i Euler przekonywali, że nauka tworzy obraz świata, ale jest też śladem Boga. Czyli?

- Od starożytności przez długie stulecia istniała ścisła relacja między filozofią, teologią i nauką, w tym matematyką, której częścią jest geometria, co starałem się wykazać w książce „Bóg i geometria”. Matematyka, jak każda nauka, potrzebuje odpowiedniego dla niej środowiska. Od starożytności taką rolę pełniła dla niej teologia i filozofia. Oddziaływania między tą triadą były bardzo silne. Od Newtona naturalnym środowiskiem dla matematyki stały się nauki empiryczne. Fizyka zaczęła składać matematyce zamówienia, by dzięki osiągnięciom matematyków ona sama mogła przeć naprzód. Od XIX w. matematyka istnieje też sama dla siebie. Tak się rozwinęła, że generuje problemy, które z czasem są wykorzystywane przez inne nauki, głównie fizykę. Wracając jednak do samego pytania, powiem, że wielu matematyków nadal potrzebuje teologii i filozofii. Bernhard Riemann studiował teologię, podobnie jak Herman Grassmann, który zastanawiał się nad karierą duchownego. Georg Cantor, twórca m.in. teorii mnogości, uważał, że odkrywając nieskończoność w matematyce, odkrywa Boga. Ludźmi religijnymi było wielu innych świetnych matematyków i fizyków, m.in. Einstein. Leopold Infeld, współpracownik Einsteina, wychowany w rodzinie żydowskiej na krakowskim Kazimierzu, wspominał, że Einstein często odwoływał się do Boga. Oczywiście, że z biegiem lat wśród matematyków i fizyków zaczęło przybywać sceptyków, gdy idzie o wiarę w Boga. Zdecydowanych ateistów było i jest stosunkowo niewielu w tym gronie. Gdy mówimy o miejscu Pana Boga w badaniach naukowych, to On w nich był, jest i będzie. W dawnych wiekach szukano Go wszędzie tam, gdzie nauka sobie nie radziła. Bóg był od zapychania dziur. Dziś szukamy Go u podstaw wszystkiego. Dlatego nie musimy o Nim stale mówić, bo podstawy tkwią głęboko, są zakorzenione, a w nich jest Bóg.

- Spora część wielkich matematyków i fizyków, a przynajmniej wśród bohaterów „Przestrzeni Wszechświata”, np. wspomniany wyżej Riemann, była protestantami, w tym anglikanami. To przypadek?

- Od dawna mocno artykułowana jest teza, że kraje protestanckie są zamożniejsze, bo protestantyzm zwraca silniejszą uwagę na kwestie doczesne, a katolicyzm - na życie przyszłe. Ma ona zwolenników, lecz też ostrych krytyków, a spór trwa. Przypomnę, że Robert Merton, amerykański socjolog, twierdził, że religia protestancka sprzyja rozwojowi nauki w stopniu większym niż inne religie. Ma rację w tym sensie, że uprawianie nauki wymaga odpowiedniego środowiska, poziomu cywilizacyjnego i ekonomicznego. Hermann Grossmann (1809-1877) przez większość życia prowadził badania i wykładał w peryferyjnym wtedy mieście Szczecinie. Mógł tam zajmować się nauką, bo miasto znajdowało się w orbicie kultury niemieckiej. Gdyby żył wtedy nad Bugiem, najpewniej o Grossmannie jako naukowcu nigdy nie usłyszelibyśmy.

- Nie obawia się Ksiądz Profesor, że Bóg z kart Starego Testamentu może być zazdrosny o nadmiernie wielką miłość Księdza do nauki i jej popularyzacji?

- Rozumiem, że to żart, ale pytanie daje asumpt do rozważenia ważnego zagadnienia. Ująłbym je następująco: mamy dwa przykazania miłości. Pierwsze, nakazujące kochać Boga ponad wszystko; drugie - kochać bliźniego jak siebie samego. To drugie przykazanie jest w pewien sposób ważniejsze od pierwszego, bo nie można kochać Boga, jeżeli nie kocha się bliźniego. Bliźni jest miarą naszego stosunku do Boga. Wracając do samego pytania, to z pewnością Pan Bóg nie jest zazdrosny wobec nikogo, w tym autora, który wykonuje swoją pracę rzetelnie, z zaangażowaniem i w taki sposób, by bliźni z lektury jego prac coś wyniósł, mógł pewne kwestie przemyśleć.

- W swoich książkach, w tym ostatniej - „Przestrzenie Wszechświata. Od geometrii do kosmologii” - bada Ksiądz myśli gigantów, m.in. Newtona, Leibniza, Einsteina, Gaussa, Kanta, Łobaczewskiego, Grossmanna, Minkowskiego, Riemanna, Clifforda, Poincare’a. Który z nich jest najbliższy Księdzu?

- Każdy, kto zajmuje się historią nauki, a ta książka jest też jej poświęcona, ma swoich ulubionych bohaterów, a zatem muszą być też mniej lubiani.

-W sporze między Leibnizem a Newtonem Ksiądz raz jednemu, raz drugiemu przyznaje rację, ale zauważyć można, że ten pierwszy jest bliższy Księdzu.

- Od wielu lat Leibniza (1646-1716) po ludzku lubię, ale Newtona (1643-1727) niezwykle cenię. Po zapoznaniu się z jego dziełem nie można inaczej go określić jak mianem geniusza. Leibniza, dla jasności, też uważam za geniusza. O ile jednak dzieło Leibniza to są głównie projekty, nieraz niesamowite, sięgające prawie naszych czasów, m.in. ogólnej teorii względności, to dzieła Newtona są skończone. Aż trudno uwierzyć, że jeden człowiek mógł tyle dokonać. Ale nie wolno zapominać, że na sukces każdego wielkiego matematyka i fizyka pracowało wielu uzdolnionych ludzi.

- Carl Gauss wyznał, że dopiero w życiu przyszłym być może będzie w stanie wniknąć w naturę przestrzeni. Dziś nie wypowiedziałby takich słów.

- Przed czasami Gaussa (1777-1855) znano tylko jedną geometrię -Euklidesową. Wydawało się, że jest to nauka o przestrzeni. Skoro żyjemy w przestrzeni, to nie może być inna geometria, inna przestrzeń. Newton znaną mu geometrię wykorzystał do zbudowania mechaniki klasycznej. Immanuel Kant (1724-1804) był tak zafascynowany skutecznością fizyki Newtona, że swój system filozoficzny stworzył po to, by uzasadnić, że fizyka nie może być inna niż Newtonowska.

- Co za 100 lat może geometria powiedzieć nam o przestrzeni?

- Obecnie rozwiązanie Einsteina wydaje się naturalne, trwałe, ale faktem jest, że gdyby takim gigantom myśli jak Riemann czy Gauss ktoś opowiedział, jaka przyszłość czeka fizykę, to zapewne nie uwierzyliby.

Ks. prof. Michał Heller to kosmolog, filozof i teolog. W matematycznych równaniach dostrzega dzieła sztuki, a wielkich fizyków uważa za genialnych artystów. W licznych książkach i artykułach z powodzeniem odnajduje się w rolach naukowca-artysty i pisarza-uczonego. Laureat prestiżowej Nagrody Templetona, za którą ufundował Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych. Niedawno w Copernicus Center Press wydał: „Przestrzenie Wszechświata. Od geometrii do kosmologii”.

Na pytanie, czy trudno było napisać tę książkę, odpowiada:

- Przed pisaniem znałem niektóre dzieła moich bohaterów. Jej pisanie zmusiło mnie do zapoznania się z kolejnymi i ich życiorysami, a życie często mieli pełne przeszkód, nieraz dotkliwych porażek, nawet klęsk.

Gdyby nie internet, nie mógłbym tej książki napisać. Musiałbym jeździć od miasta do miasta, ślęczeć w archiwach. Dziś nie wychodząc z domu, mogłem dotrzeć do prawie każdego dzieła.

Nie traciłem czasu na docieranie do nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski