Polska prokuratura nigdy taką instytucją nie była, co pokazała nieudolna oraz głupia u samych podstaw nocna akcja we „Wprost”. Wydaje się, że w jej efekcie spaczeni nadmiarem władzy prokuratorzy pogrążyli rząd Donalda Tuska.
Czytaj także: Wcześniejsze wybory coraz bardziej realne >>
Trudno jednoznacznie określić, czy śledczy działali z przekonania, czy też swoją akcją chcieli się przypodobać władzy. Jedno jest pewne. Prokuratura nie rozumie, czym jest tajemnica dziennikarska. Zamiast działać ze szczególną rozwagą, postanowiła najechać redakcję i postawić dziennikarzy do pionu przy użyciu policji (na szczęście mało aktywnej) oraz agentów ABW, którzy ochoczo przystąpili do fizycznej konfrontacji z naczelnym „Wprost”.
Można powiedzieć, że prokuratura zachowała się jak słoń w składzie porcelany, wykorzystując do „naprawiania” nadszarpniętego wizerunku władzy podwładnych ministra Sienkiewicza, jednego z głównych negatywnych bohaterów afery taśmowej.
Nawet jeśli uznamy za skandaliczne czy nawet przestępcze podsłuchiwanie ministrów, posłów i szefa banku narodowego, to kwestia „kto za tym stoi” będzie zawsze drugorzędna. Przede wszystkim liczy się to, co na słynnych taśmach usłyszeliśmy. Taka zasada jest akceptowana w całym cywilizowanym świecie.
Można czuć niesmak z powodu sposobu ujawniania tajemnic państwowych przez Wikileaks czy Edwarda Snowdena, ale czy wolelibyśmy nie wiedzieć, jak amerykański rząd do spółki z wielkimi koncernami informatycznymi kontrolują naszą korespondencję? Raczej nie. I dlatego uważam, że w środę w nocy doszło do ośmieszenia polskiego państwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?