Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wcześniejsze wybory coraz bardziej realne

Grzegorz Skowron
Afera podsłuchowa. Premier apeluje o jak najszybsze ujawnienie wszystkich nielegalnie nagranych rozmów polityków – po tym, jak śledczym nie udało się uzyskać tych nagrań.

Kompromitacja i zamach na wolność mediów – to najczęściej powtarzane opinie o wejściu prokuratury, policji i ABW do redakcji tygodnika „Wprost”. Akcja, której celem było zdobycie dowodów, mających prowadzić do wykrycia sprawców nielegalnie nagranych rozmów (m.in. ministra spraw wewnętrznych z prezesem NBP), na nowo rozgrzała emocje wokół afery podsłuchowej.

"Cień Tuska" - przeczytaj komentarz Jana Marii Rokity >>

Jeszcze w środę rano wydawało się, że Donaldowi Tuskowi udało się zażegnać kolejny kryzys polityczny. A już wczoraj nawet on nie wykluczał przyspieszonych wyborów parlamentarnych i to za kilka tygodni. Podobne rozwiązanie dopuszczają także prezydent Bronisław Komorowski oraz wicepremier Janusz Piechociński z PSL.

Jednak o przyspieszone wybory wcale nie będzie tak łatwo. Nie tylko dlatego, że część opozycji (m.in. PiS) opowiada się raczej za stworzeniem rządu technicznego, a nie natychmiastowym rozwiązaniem Sejmu. Premier Tusk podkreśla, że sam nie zamierza podawać się do dymisji. Przynajmniej na razie nie widzi takiej możliwości, bo według niego byłaby to realizacja scenariusza, który nakreślili sobie inspiratorzy nielegalnych nagrań.

Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna, czego dowodzi choćby kompromitująca akcja ABW i prokuratury w redakcji tygodnika „Wprost”. Do tego nie wiadomo, jakie rozmowy wyjdą jeszcze na jaw. Szef rządu obawia się tego i nie wyklucza, że mogą one być przykre dla obecnie urzędujących polityków oraz urzędników. I właśnie dlatego premier apeluje o jak najszybsze ujawnienie tych rozmów, bo według niego o trwaniu czy dymisji rządu nie mogą decydować przestępcze podsłuchy.

"Prokurator pogrążył rząd Tuska" - przeczytaj komentarz Marka Kęskrawca >>

Przesądzony wydaje się los ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Tusk przyznaje, że w przyszłym tygodniu zdecyduje, czy minister spraw wewnętrznych pozostanie na stanowisku. Jego dymisji domaga się m.in. współko­alicjant, czyli PSL. Ewentualne odwołanie nie będzie jednak efektem tego, o czym szef MSW rozmawiał z prezesem NBP Markiem Belką, ale wątpliwości, czy jako poszkodowany w sprawie będzie w stanie wyjaśnić, kto go nagrał i dlaczego.

Dla opozycji nadal najważniejsza jest treść rozmowy Sienkiewicza i Belki. I to ona powinna być powodem dymisji rządu Donalda Tuska. A „Wprost” zapowiada publikację kolejnej rozmowy szefa MSW z prezesem NBP.

Pożar w rządzie. Kto podkłada ogień?

Już nie tylko część opozycji mówi o wcześniejszych wyborach parlamentarnych. Takie rozwiązanie dopuszczają także prezydent Bronisław Komorowski, a nawet premier Donald Tusk.

– Wszyscy doskonale rozumiemy, że pożaru nie gasi się dolewaniem benzyny do ognia. Pożary gasi się spokojnym działaniem opartym o fundamenty demokratycznego państwa – mówił wczoraj prezydent Bronisław Komorowski. Tyle tylko, że przeciwnicy obecnego rządu za podsycanie ognia uznali interwencję prokuratury i ABW w redakcji tygodnika „Wprost”. Zwolennicy premiera tłumaczą jednak, że wprawdzie prezydent dopuszcza możliwość wcześniejszych wyborów, ale tylko wtedy, gdy kryzysu politycznego nie uda się rozwiązać w inny sposób.

W tym samym tonie wypowiada się Donald Tusk, który podkreśla, że choć za wydarzenia w redakcji tygodnika odpowiada prokuratura – a nie on czy minister Bartłomiej Sienkiewicz – to za ich niekorzystny wydźwięk zapłaci rząd i jego szef.

Według premiera możliwe, że nawet już za kilka tygodni odbędą się przedterminowe wybory do Sejmu. Ale on sam nie zamierza podawać się do dymisji, bo nie chce być aktorem w scenariuszu, który napisali przestępcy nielegalnie podsłuchujący i nagrywający jego ministrów.

– Jedyną możliwością, by uniknąć ponurego przebiegu zdarzeń, czyli postępowania zgodnie z tym, jak sobie podsłuchujący i nagrywający wyobrazili, jest wspólny wysiłek ujawnienia natychmiast wszystkiego, co dotyczy tej sprawy – uważa Tusk.

Taki apel można tłumaczyć na dwa sposoby. Ten korzystny dla premiera zakłada, że państwo nie może być szantażowane przez przestępcze działania, bo to paraliżuje jego normalne funkcjonowanie.

Druga interpretacja mówi, że Donald Tusk nie wie, co może jeszcze wybuchnąć i kto tak naprawdę go atakuje. Jest więc bezradny, choć we wszystkich poprzednich kryzysach politycznych radził sobie na tyle dobrze, że wychodził z nich z małymi stratami. Dlatego wstrzymuje się z podejmowaniem decyzji, choćby o dymisji ministra spraw wewnętrznych Bartło­mieja Sienkiewicza, i cze­ka na dalszy rozwój wypadków. Po publikacji kolejnych rozmów może się bowiem okazać, że odwołanie jednego ministra nie rozwiąże problemu.

Na razie więc Tusk próbuje skierować uwagę na to, że trzeba wyjaśnić, kto i dlaczego zakładał nielegalne podsłuchy. Sugeruje nawet nieśmiało, że mogły to robić obce służby wywiadowcze (w domyśle – rosyjskie). Ale dotychczasowe ustalenia prokuratorskie na to nie wskazują. Wprawdzie postawiono już zarzut menedżerowi restauracji, w której biesiadowali szef MSW i prezes NBP, ale po wpłaceniu 40 tys. zł kaucji wypuszczono go na wolność.

Gdyby były podejrzenia o współpracę z obcym wywiadem, pewnie pojawiłby się wniosek o areszt tymczasowy.

Dla opozycji podsłuchujący to sprawa drugorzędna lub zupełnie nieistotna. Według PiS Sienkiewicz i Belka uzgodnili deal polityczny – w zamian za głowę ministra Jacka Rostows­kiego PO ma dostać pieniądze z NBP na łatanie dziury budżetowej. Podobnie nagraną potajemnie rozmowę oceniają politycy innych partii opozycyjnych, ale mają oni już różne zdania na temat tego, jak odsunąć od władzy Donalda Tuska. PiS np. chce rządu technicznego, Twój Ruch – natychmiastowego rozwiązania parlamentu.

Ale i tak kluczowe będzie w tej sprawie stanowisko PSL, które uważa, że pozostawienie Sienkiewicza na stanowisku to błąd i zapowiada rozmowy nawet z opozycją.

W sobotę planowane jest spotkanie przewodniczącego PO Donalda Tuska z szefem ludowców Januszem Piechocińskim.

CO WYDARZYŁO SIĘ DOTYCHCZAS, CO BĘDZIE DALEJ

O CZYM ROZMAWIALI SZEF MSW I PREZES NBP? W warszawskiej restauracji Sowa & Przyjaciele w lipcu ubiegłego roku spotkali się minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz i prezes banku centralnego Marek Belka. Rozmawiali o tym, jak umożliwić wykupywanie obligacji państwowych przez NBP. Zmiany w przepisach pozwalające na takie rozwiązanie w sytuacjach kryzysowych rząd zaakceptował we wtorek. Z nagranej rozmowy wynika, że ma to zapobiec przejęciu władzy w kraju przez PiS, a warunkiem stawianym przez Marka Belkę była dymisja ministra finansów Jacka Rostowskiego, do której doszło w listopadzie 2013 r.

KTO NAGRYWAŁ? Prokuratura nie uznała, by treść rozmowy uzasadniała wszczęcie śledztwa w sprawie popełnienia przestępstwa. Za to prowadzi postępowanie, które ma wyjaśnić, kto i dlaczego nielegalnie nagrywał polityków. W tej sprawie zarzuty usłyszał menedżer restauracji, grozi mu do 2 lat więzienia.

KTO JUŻ STRACIŁ? „Ofiary” afery podsłuchowej to b. minister trans­portu Sławomir Nowak oraz b. wiceminister finansów Andrzej Para­fia­nowicz. Pierwszy odszedł z polityki (opuścił PO), drugi został zawieszony w funkcji wiceprezesa PGNiG. Obaj zostali nagrani, jak rozmawiają o kontroli firmy żony Nowaka, ten drugi deklarował, że zablokował działania skarbówki. Straciła też PO, która spada w sondażach, coraz więcej osób chce dymisji rządu.

KTO NASTĘPNY? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Pojawiły się spekulacje, że nagrani zostali też wicepremier Elżbieta Bieńkowska, prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski oraz sekretarz PO Paweł Graś.

(GEG)

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski