Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura uderzyła w króla polskiego striptizu [ZDJĘCIA]

Maciej Makowski
Wczorajsza akcja policji była dyskretna
Wczorajsza akcja policji była dyskretna FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Przestępczość. Śledczy wkroczyli do znanych nocnych klubów w centrum Krakowa. Może się okazać, że podejrzanych na ławę oskarżonych nie doprowadzą zarzuty oszustwa, ale... samowola budowlana.

Śledczy przeszukiwali przez cały czwartek znane kluby go-go „Wild Night”przy ul. Grodzkiej i „Pleasure” przy ul. Floriańskiej w Krakowie, które do września tego roku działały pod szyldem Cocomo.

Jeszcze wczoraj prokuratura potwierdziła wcześniejsze przypuszczenia, że w klubie przy ul. Grodzkiej doszło do samowoli budowlanej. Natomiast w lokalu przy Floriańskiej śledczy odkryli system ukrytych kamer, który nagrywał klientów lokalu. – Funkcjonariusze zabezpieczyli również dokumentację, komputery, dyski i serwery – mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Ponadto śledczy podejrzewają, że w efekcie nielegalnych robót budowlanych mogło tam dojść do realnego zagrożenia dla klientów lokalu.

Ponieważ wątek samowoli budowlanej, uszkodzenia budynku i prac bez zezwolenia dotyczy zabytkowych kamienic, o udział w czynnościach poproszono wojewódzkiego konserwatora zabytków i powiatowego inspektora nad­zoru budowlanego.

Nowe wątki włączono do śledztwa w sprawie oszustwa, które od kilku miesięcy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Poszkodowanych jest już 20 osób. Łącznie zostawili oni w klubach, należących do firmy Event z Krakowa 350 tys. złotych.

Mężczyźni, którzy zgłosili się na policję utrzymywali, że weszli do klubu, wypili kilka drinków, tracili świadomość, po czym budzili się ubożsi o tysiące złotych. W Krakowie najsłynniejszy jest przypadek Szweda, który zostawił w Cocomo 98 tys. zł.

Czy śledczym uda się udowodnić oszustwa klientów? Już raz krakowska prokuratura umorzyła śledztwo z powodu braku dowodów. W kwietniu po podobnym zarzutem policjanci zatrzymali menedżerkę i cztery tancerki poznańskiego klubu Cocomo.

Jednak sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt, właśnie z powodu braku dowodów. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że krakowskie śledztwo przyniesie przełom. Może się bowiem okazać, że na zabezpieczonych nagraniach z kamer są dowody oszukiwania klientów. Taką nadzieję mają śledczy.

Właścicielem spółki Event jest Jan Sz., który ma zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą fałszującą dokumenty. W ciągu zaledwie kilku lat stworzył prawdziwe imperium. 23 kluby erotyczne w najatrakcyjniejszych lokalizacjach największych polskich miast. Spółka zatrudnia ponad 2 tysiące pracowników. Interes jest bardzo dochodowy. Tancerki zarabiają nawet 20 tys. zł miesięcznie.

Wymodlili zamknięcie klubów ze striptizem?

Wkroczenie funkcjonariuszy policji i przedstawicieli prokuratury do znanych klubów nocnych zbiegło się z wczorajszą pikietą „Nie dla demoralizacji Krakowa” zorganizowaną przed magistratem i ostatnim spotkaniem modlitewnym o odnowę moralną miasta.

Tylko w ścisłym centrum Krakowa działa aż jedenaście klubów ze striptizem. Tymczasem część społeczeństwa coraz głośniej domaga się, by miejsca uciech zniknęły z Rynku i przyległych do niego ulic.

– Uważamy, że promocja użytkowania i działalności klubów tego rodzaju doprowadza do degradacji podstawowych ludzkich więzi i świadczy o upadku moralności – mówi Maciej Letkiewicz, prezes krakowskiego oddziału stowarzyszenia KoLiber. Wraz z katolicką organizacją Krucjata Młodych zorganizowało wczorajszą demonstrację. To nie była pierwsza akcja skierowana przeciw klubom erotycznym.

16 listopada metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz w liście odczytywanym w kościołach stwierdził, że Kraków stał się symbolem wyuzdania. Wezwał do wspólnej modlitwy o zmianę tej sytuacji.

Przez cały miesiąc przeciwnicy klubów spotykali się w kościele św. Wojciecha na modlitwie o odnowę moralną miasta. Wczoraj, czyli w dniu, kiedy policja wkroczyła do klubów na ulicy Grodzkiej i Floriańskiej, odbyło się ostatnie takie spotkanie.

Wiele osób zwraca uwagę, że głównym problemem nie jest samo istnienie klubów erotycznych, ale prowadzona przez nie agresywna, natarczywa reklama, którą zapoczątkowała słynna sieć „Cocomo”.

– To, że wczoraj policja zamknęła dwa kluby, nic nie zmienia. Sam problem pozostaje – twierdzi Letkiewicz.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski