18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Promotorzy Wacha sugerują, że winni mogą być trenerzy

Redakcja
Czy prawda o dopingu Mariusza Wacha wyjdzie kiedyś na jaw? FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Czy prawda o dopingu Mariusza Wacha wyjdzie kiedyś na jaw? FOT. ANDRZEJ BANAŚ
BOKS. Po dopingowej wpadce Polaka trwa szukanie winnych. Cień podejrzeń padł na sztab szkoleniowy. Mariusz Machula, trener Wacha od przygotowania siłowego i wytrzymałościowego, odpiera zarzuty.

Czy prawda o dopingu Mariusza Wacha wyjdzie kiedyś na jaw? FOT. ANDRZEJ BANAŚ

Machula wraz z głównym trenerem "Wikinga" Portorykańczykiem Juanem de Leonem od piątku są głównymi podejrzanymi w sprawie zaaplikowania niedozwolonych substancji pięściarzowi z Krakowa.

Obecność dopingu w organizmie Wacha wykazało badanie próbki A w Instytucie Biochemii w Kolonii. Nowy trop ma związek z oświadczeniem grup Global Boxing Promotions i Classic Entertainment&Sports, współpromotorów Wacha. Menedżerowie nie kwestionują już wyniku testu laboratoryjnego, lecz sugerują, że należy spojrzeć na ręce sztabowi szkoleniowemu.

"Mariusz w pełni zaufał wskazówkom trenerów i ocenił, że będą mu pomagać w zgodzie z zasadami zgodnymi z regulaminem największych bokserskich organizacji. Nie ingerując w sposób prowadzenia przygotowań do walki, obdarzyliśmy trenerów zaufaniem i oczekiwaliśmy od nich etyki, której wymagamy od naszych wszystkich zawodników, trenerów oraz pracowników. CES i Global Boxing Promotions wypełniły swoje zobowiązania wobec Wacha i oczekiwały tego samego od sztabu trenerskiego w trakcie przygotowań do listopadowej walki" - oto najbardziej soczysty fragment oświadczenia promotorów Wacha, którzy z braku wystarczających dowodów, zgodnie ze wskazówkami prawnika, cedzą słowa i unikają rzucania wprost publicznych oskarżeń.

- Z całą stanowczością chciałbym oświadczyć, że "Team Wach", jak również sam Mariusz Wach, nie mają nic wspólnego z całą aferą związaną z dopingiem, którego to Mariusz Wach miałby się dopuścić w przygotowaniach do walki z Władimirem Kliczką. W mojej wieloletniej karierze nigdy nie pochwalałem i nie pochwalam stosowania substancji, które są zakazane, głównie ze względu na negatywny wpływ, jaki mają na ludzkie zdrowie - broni się Machula.

To właśnie pod opieką tego fachowca Wach po przeprowadzce przed dwoma laty do Stanów Zjednoczonych przeszedł prawdziwą metamorfozę. Nazywany wówczas "Polskim Olbrzymem" pięściarz, nadwyżką tkanki tłuszczowej mógł obdzielić kilku kolegów po fachu, przez co był obiektem niewybrednych żartów. Praca z Machulą sukcesywnie przynosiła poprawę i - choć przy Kliczce "Wiking" nadal mógłby popaść w kompleksy - po zrzuceniu zbędnych kilogramów wreszcie zbudował solidną muskulaturę.

- Wraz z Juanem de Leonem pracowaliśmy z zawodnikami z Polski i USA, pomagając im odnosić sukcesy. Sterydy anaboliczne nigdy nie były naszym sprzymierzeńcem we wspólnych osiągnięciach. Raczej ciężka praca i zamiłowanie do tego, co wspólnie robimy, doprowadziły nas do walki, na którą czekaliśmy wszyscy z ogromną niecierpliwością - twierdzi spec od przygotowania siłowego i wytrzymałościowego.

Jak zatem wytłumaczyć pozytywny wynik kontroli dopingowej w Niemczech? Machula podkreśla, że sam zadaje sobie to pytanie.

- Naprawdę nie wiem. Do końca życia będziemy zachodzili w głowę, jak to się stało - mówi trener.

Machula nie przyznaje się do winy, a wręcz przeciwnie - odbija piłeczkę i zwraca uwagę, że w trakcie przygotowań w Stanach Zjednoczonych i w Dzierżoniowie Wach nie był izolowany od osób trzecich.

- Podczas prawie dwumiesięcznego obozu treningowego w Polsce, wokół Mariusza Wacha znajdowało się wiele osób, które być może niekoniecznie były przychylne sukcesom w jego karierze sportowej. Może komuś zależało na tym, aby sprawy przybrały właśnie taki niepomyślny obrót? Wszystko to jednak pozostanie już w sferze domysłów - uważa szkoleniowiec i nie traci wiary w swojego niedawnego podopiecznego: - Wierzę, że Mariusz otrząśnie się szybko z tego chwilowego niepowodzenia, wróci i pokaże światu, że jest godny tytułu mistrza świata wagi ciężkiej.

Artur Gac

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski