Z tego, co czytam w różnych sprawozdaniach, wynika, że polskim producentom rolnym wiedzie się całkiem nieźle. Fakt, że mają mniejsze unijne dopłaty niż ich zachodni koledzy, ale powiedzmy sobie szczerze, życie w Polsce ciągle jest tańsze niż życie w krajach starej Europy.
Ze statystyk wynika także, że rosyjskie zakazy też nie za bardzo wpłynęły na polski eksport surowców rolnych. Oczywiście gdyby Rosja była normalnym krajem, to rolnikom i sadownikom wiodłoby się o wiele lepiej, ale ośmielę się zaryzykować opinię, że dramatu w polskim rolnictwie nie ma. Prawdziwy problem w naszym kraju mają ci, których nie stać na lekarstwa, czyli emeryci, którzy nie mają zasobnych dzieci, i którzy przez to skazani są na beznadziejną wegetację. Tyle tylko, że oni nie zaprotestują, bo nie mają jak zaprotestować.
Postulat, by rekompensować rolnikom straty spowodowane przez dziki jest tak żałosny, że aż trudno jest się do niego odnosić. Nie jest bowiem tak, że nasz kraj stał się nagle ofiarą najazdu dzików. Dziki były zawsze, dziki są też częścią naszej teraźniejszości, i mam nadzieję, że będą one także częścią naszej przyszłości. Lider OPZZ rolników, który organizuje blokowanie dróg, chyba nie rozumie tego, co robi.
Efektem jego działania nie będzie to, że państwo nagle zacznie płacić rolnikom za straty spowodowane przez dziki, ale to, że opinia publiczna będzie coraz bardziej zmęczona tym protestem. To, że rolnicy chcą się solidaryzować z górnikami i planują wspólne z nimi protesty, też niczego nie zmienia. Górnikami opinia publiczna wydaje się być także zmęczona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?