Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proteza, która może pomóc

Redakcja
To dolegliwość krępująca, wstydliwa. Nie wiadomo nawet, ile osób dotkniętych jest tym schorzeniem. Wiadomo natomiast, że co najmniej 50 proc. z nich nie przyznaje się do problemu nawet lekarzowi. A problem narasta. Coraz więcej w społeczeństwie jest ludzi starych, coraz więcej notuje się nowotworów jelita grubego, także urazów, wypadków komunikacyjnych, skomplikowanych porodów, co może prowadzić do pojawienia się dolegliwości. - Wszystkim jesteśmy w stanie pomóc - zapewnia prof. dr hab. med. Roman Herman, kierownik i ordynator III Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej CM UJ w Szpitalu im. G. Narutowicza w Krakowie. W połowie stycznia przeprowadzono tam pierwsze w Polsce i jedne z pierwszych na świecie operacje wszczepienia nowej generacji protezy zwieraczy odbytu u pacjentów z nietrzymaniem stolca.

Jakie są przyczyny?

   - Prawie 20 lat zajmuję się chorymi, którzy mają zaburzenia kontroli oddawania stolca i wiem, do jakich dramatycznych sytuacji niekiedy dochodzi. Ludzie zostają wyłączeni z życia codziennego, nie są w stanie pracować, popadają w depresję, alkoholizm, nierzadkie są próby samobójcze, a nawet samobójstwa - opowiada prof. Herman, podkreślając, że funkcja kontroli zwieraczy odbytu należy do tych najbardziej podstawowych funkcji, które decydują o integralności poczucia własnego ciała. - Ci chorzy, którzy ich nie kontrolują, odczuwają to bardziej niż np. pacjenci, którym brakuje kończyny. Towarzyszy im poczucie stałego zabrudzenia i wstydu.
   U chorych, u których mięśnie zwieracze są nieuszkodzone, zaburzenia kontroli wynikają z nieprawidłowego przekazywania bodźca nerwowego do zdrowego mięśnia. Są to m.in. takie choroby neurologiczne, jak: guzy mózgu, urazy mózgu i rdzenia kręgowego, guzy rdzenia kręgowego; w takich przypadkach pacjent powinien być leczony przez neurochirurga.
   Proktolodzy rozróżniają przyczyny czuciowe i przyczyny ruchowe nietrzymania stolca. - W kanale odbytu znajdują się zakończenia czuciowe nerwów - tłumaczy chirurg. - Jeżeli zostaną one uszkodzone, np. wycięte wraz z błoną śluzową albo uszkodzone przez chorobę zapalną, to pacjent może mieć kłopoty z utrzymaniem stolca, mimo że mięśnie zwieracze ma prawidłowe.
   Czuciowa przyczyna występuje m.in. w przebiegu chorób zapalnych, np. wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, w chorobie Crohna, w tzw. neuropatii cukrzycowej, czyli u chorych z cukrzycą, u których dochodzi do zniszczenia nerwów obwodowych. Także niektóre zabiegi proktologiczne, np. wycięcie żylaków odbytu (są one odpowiedzialne za ok. 15 proc. napięcia podstawowego w zwieraczu), może doprowadzić do tego, że ciśnienie w strefie zwieracza zostanie zredukowane. Ponadto społeczeństwo się starzeje, a u ludzi w wieku podeszłym często występuje tzw. neurogenne nietrzymanie stolca - jest ono związane z degeneracją mięśnia (zmianami w strukturze tkanki mięśniowej), która występuje w przebiegu zaburzeń unerwienia.
   Przyczyny ruchowe nietrzymania stolca to uszkodzenia zwieraczy, do których może dojść w trakcie trudnego (chociaż nie tylko) porodu, podczas różnego rodzaju urazów, np. wypadków komunikacyjnych, kiedy dochodzi do uszkodzenia miednicy i rozerwania zwieraczy, po operacjach proktologicznych z powodu nisko zlokalizowanych nowotworów jelita grubego lub odbytnicy, w przebiegu wypadania odbytnicy oraz z powodu okrutnych gwałtów (np. z użyciem różnych narzędzi), a także stosunków homoseksualnych. - Jest również część pacjentów z wadami wrodzonymi, związanymi z niedorozwojem lub całkowitym brakiem mięśni zwieraczy, którzy nigdy, od urodzenia, nie kontrolowali wypróżnienia - tłumaczy prof. Herman. - Takie problemy bardzo negatywnie rzutują na psychikę, na jakość życia. Trzeba także pamiętać, że brak kontroli nad zwieraczami to również odparzenia, zmiany skórne, wstępujące zapalenia dróg moczowych i dróg rodnych oraz wszystkie powikłania z tym związane.

Co można zrobić?

   Wstyd paraliżuje chorych i ci, u których problem nie jest maksymalnie nasilony, radzą sobie we własnym zakresie: podpaski, specjalna dieta, środki farmakologiczne doprowadzające do zaparć, robione zawczasu lewatywy. - Ilu jest takich chorych, nie wiemy - rozkłada ręce prof. Herman. - Do nas trafiają pacjenci z krańcową postacią nietrzymania stolca, kiedy żadne środki nie skutkują. Zwykle są to chorzy, u których zwieracz się nie wykształcił lub został uszkodzony. Jak pomagamy im dziś, a jak robiono to dawniej? Stosowano różne metody miejscowe, próbowano nawet drutem zamykać odbyt, aby był stale zaciśnięty.
   Aby pomóc dzieciom, u których zwieracze się nie wykształciły, przed blisko 50 laty wymyślono, że można pobrać z uda mięsień i wytworzyć z niego pętlę, która otoczy odbyt. Takie operacje zwieracza zastępczego wykonywano przez jakiś czas, jednak w latach 70. okazało się, że ten mięsień, ponieważ jest mięśniem szkieletowym, a więc łatwo męczliwym, z czasem ulega osłabieniu, zanikowi. - Aby mięsień pobudzić do pracy, należało zacząć go stymulować - mówi prof. Herman. - Dlatego zaczęto wszczepiać także elektrody i stymulator. I my również, dziesięć lat temu, zabiegi z transpozycją mięśnia z uda, utworzeniem z niego sztucznego zwieracza i wszczepieniem elektrod oraz stymulatora, sterowanego za pomocą pilota, zaczęliśmy wykonywać na "białej chirurgii". Wszczepiliśmy około dziesięciu stymulatorów i wydawało się, że będzie to metoda przyszłościowa. Ale wkrótce okazało się, że pieniędzy na zakup stymulatorów nie ma, że kasa chorych, jak się wyrażono, "nie będzie refundować zabiegów kosmetycznych"!
   Jednak już rozwijała się nowa idea, oparta na tej stosowanej w urologii do nietrzymania moczu - zwieracz hydrauliczny, czyli opaska silikonowa wzmocniona specjalną siateczką, która połączona była dwoma drenikami z rezerwuarem wypełnionym płynem. Kiedy chory naciskał aktywator (umieszczony albo w wardze sromowej u kobiet, albo w mosznie u mężczyzn), płyn ze zbiorniczka przepływał do opaski zaciskając ją. Ta hydrauliczna proteza nazywana jest sztucznym zwieraczem jelitowym, bowiem można stosować ją w różnych odcinkach jelita, nie tylko w odbycie, ale także wówczas, gdy chory ma stomię na brzuchu.

Nowa, lepsza proteza

   O tym, że rozwiązanie nie było pozbawione pewnych wad, świadczyły drobne powikłania u chorych (nadżerki), zatykanie się drenów, a co najważniejsze - w miarę upływu czasu, kiedy otaczająca ją tkanka trochę zwiotczała, opaska stawała się zbyt luźna. - Skonstruowano więc nieco inną opaskę, podobną do tej, jaką zakłada się u chorych z patologiczną otyłością na żołądek - wyjaśnia prof. Roman Herman. - Ta nowa proteza ma kilka zaczepów, tak, że możemy dostosować ją do szerokości jelita pacjenta, przewód połączony jest z podobnym jak poprzednio zbiorniczkiem i aktywatorem, ale oprócz tego jest także port, czyli takie miejsce, które umożliwia dopełnienie płynu, jeśli zajdzie taka konieczność. Zdecydowano również, że aktywator korzystniej będzie umieścić w miejscu, gdzie podłożem jest kość, czyli na biodrze. Wtedy łatwiej jest płyn przepompować, wystarczy docisnąć się np. do brzegu fotela, a urządzenie włącza się automatycznie. Jest to ważne szczególnie dla chorych mniej sprawnych, dla osób starszych lub na wózkach inwalidzkich. Tę protezę również można stosować na różnych odcinkach jelita - np. do zamknięcia przetoki na brzuchu.
   Nową protezę hydrauliczną, którą wyprodukowała austriacka Agencja Innowacji Technicznych, niedawno zaczęto stosować w Austrii i Szwajcarii, Kraków to kolejny, jeden z pierwszych ośrodków na świecie. Proteza należy do implantów pasywnych i jest już zarejestrowana na rynku polskim. Nowatorski zabieg, któremu asystowali proktolodzy i chirurdzy z wielu krajowych szpitali, przeprowadził zespół prof. Hermana pod kierunkiem prof. Rosena z Wiednia. Austriacka firma sfinansowała jedną opaskę, o kolejne szpital Narutowicza zwrócił się do NFZ. - Szef NFZ, dr Artur Hartwich, zdecydował, że w ramach środków przeznaczonych dla szpitala można wygospodarować pieniądze przeznaczone na zakup dwóch protez, z których każda kosztuje 20 tys. zł - wyjaśnia dyrektor Narutowicza dr Renata Godyń-Swędzioł i podkreśla, że tego typu operacje, jakich nie wykonuje nikt w kraju, to szansa dalszego dynamicznego rozwoju krakowskiego ośrodka. - Należy jednak wyraźnie powiedzieć, że nowe zabiegi nie rozwiążą problemów wszystkich osób z zaburzeniami kontroli stolca i nie u wszystkich chorych można je przeprowadzić - dodaje prof. Roman Herman. - Ponieważ jednak od lat specjalizujemy się w tym zagadnieniu, możemy pacjentom zaproponować różne, indywidualnie dobrane do przypadku opcje leczenia. Każdemu mamy coś do zaoferowania, a każde rozwiązanie podniesie komfort życia chorego.
(DD)
Zdjęcia Piotr Kędzierski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski