Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prywatyzacja pigułki

Redakcja
Mimo trwającej już blisko 10 lat prywatyzacji krajowego sektora farmaceutycznego, tempo tego procesu nie jest zadowalające. Z kilkunastu dawnych Polf tylko dwie są notowane na giełdzie, a siedem ma inwestora strategicznego. Pięć ciągle jeszcze nie zostało sprywatyzowanych.

Jelfa

   Polska ma najbardziej rozbudowany sektor farmaceutyczny wśród krajów kandydujących do Unii Europejskiej. To scheda po nie tak odległych czasach tzw. realnego socjalizmu. W naszym kraju wytwarzano wówczas farmaceutyki dla całego obozu sowieckiego. W tym właśnie okresie pojawiła się Polfa - zjednoczenie grupujące wszystkich producentów leków.
   Prywatyzację zakładów spod tego znaku rozpoczęto w 1994 r. od publicznej oferty sprzedaży akcji Polfy w Jeleniej Górze (obecna Jelfa) i Polfy z Kutna oraz wprowadzenia obu tych firm na warszawską Giełdę Papierów Wartościowych. Pierwszy zagraniczny inwestor strategiczny pojawił się dopiero trzy lata później w rzeszowskiej Polfie. Amerykański koncern ICN Pharmaceuticals nabył wówczas 80 proc. akcji tej firmy. Jeszcze w tym samym roku w ręce chorwackiej Plivy przeszło 80 proc. akcji krakowskiej Polfy, a Polfę w Bolesławcu (producent głównie opakowań do leków) przejął niemiecki Gerresheimer Glass.
   Kolejny rok zaowocował nabyciem 80 proc. udziałów poznańskiej Polfy przez brytyjski koncern Glaxo Wellcome (obecnie GlaxoSmithKline) oraz wejściem niemieckiej firmy Byk Gulden do Polfy w Łowiczu. Następna prywatyzacja w branży farmaceutycznej - w 2000 r. - dotyczyła Polfy ze Stargardu Szczecińskiego (obecna Polpharma). W tym przypadku większościowym udziałowcem zostało konsorcjum dwóch polskich firm: Spectry Menagment i Prokomu Investments. Ostatnie przekształcenie własnościowe w branży nastąpiło w ub.r., kiedy to sprzedano 85 proc. akcji Polfy Lublin konsorcjum wspomnianej już Spektry (51 proc.) oraz amerykańskiego Baxtera (34 proc.).
   Dotychczasowa prywatyzacja nie spełniła jednak pokładanych nadziei. Rządowy program restrukturyzacji farmacji zakładał wyraźny wzrost udziału leków krajowych na polskim rynku farmaceutyków. Okazało się jednak, że w latach 1996-2000 udział ten w ujęciu wartościowym zmniejszył się do 35 proc. z 47 proc. w okresie poprzednich pięciu lat. Nie wzrósł także, a wręcz zmalał, eksport polskich leków. Jego wartość wynosi obecnie (szacunkowe dane za 2002 r.) zaledwie ok. 170 mln USD rocznie, wielokrotnie mniej od wartości importu.
   Wzrost eksportu miał nastąpić poprzez duże inwestycje. Postawiono zarówno na zwiększenie produkcji, jak i na podnoszenie jakości. Cóż z tego jednak, że w latach 1996-2000 zainwestowano 250 mln USD, aby wdrożyć międzynarodowe standardy w krajowych firmach produkujących leki, skoro dość szybko okazało się, że certyfikat GMP niewiele daje. Polska nie była bowiem członkiem PIC (Pharmaceutical Inspection Convention), a zatem nasze certyfikaty nie były uznawane w krajach zachodnich.
   Niezbyt korzystne było także zbyt wczesne otwarcie polskiego rynku na leki zagraniczne. Potężne światowe koncerny ciągle wolą sprowadzać do nas swoje leki niż inwestować w ich produkcję na terenie Polski. Nawet jeżeli duży światowy producent leków kupował którąś z naszych firm, kładł większy nacisk na import swoich wyrobów niż na produkcję w Polsce. Według raportu dotyczącego sektora farmaceutycznego, opracowanego przez CASE, w pierwszej dziesiątce największych dostawców leków na polski rynek jest tylko jeden rodzimy producent - Polpharma. Reszta to takie koncerny, jak: GlaxoSmithKline, Novartis, Servier, Eli Lilly, Roche czy Merck. Pierwszy z wymienionych ma 7,4 proc. udziału w polskim rynku (wg wartości sprzedaży), przy czym leki produkcji krajowej stanowią tylko połowę całkowitego obrotu. Druga na liście jest wspomniana już Polpharma, z udziałem 5,4 proc.
   Niewątpliwą bolączką krajowej branży farmaceutycznej jest jej znaczne rozdrobnienie. Leki wytwarzane są aż w 180 firmach, z których niewiele ponad 30 proc. zatrudnia ponad 50 pracowników. Coraz częściej mówi się o tym, że likwidacja zjednoczenia Polfa przyniosła skutek odwrotny do zamierzonego. Kraje takie, jak Węgry, Chorwacja i Słowacja poszły inną drogą, nie rozbijając dawnych socjalistycznych struktur. Chorwacka Pliva, z roczną sprzedażą rzędu 650 mln USD, jest obecnie największym dostawcą leków w Europie Środkowej, a kolejne miejsca zajmują węgierski Gedeon Richter (350 mln USD) i słoweński Lek (330 mln USD). Największe polskie firmy są daleko w tej klasyfikacji. Polpharma sprzedaje rocznie farmaceutyki za ok. 160 mln USD, Jelfa za 65 mln, a Polfa Kutno za 55 mln USD.
   Dotychczasowe doświadczenia wykazują, że dużym producentom jest znacznie łatwiej funkcjonować na trudnym rynku leków. Przemawia za tym choćby konieczność ponoszenia ogromnych nakładów zarówno na produkcję, jak i badania czy marketing. Powstał więc pomysł, aby pozostałe, niesprywatyzowane dotychczas Polfy, połączyć w jeden duży i silny koncern.
   Krajowa branża farmaceutyczna jest obecnie reprezentowana na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych przez dwie firmy.
   Jest drugim pod względem wartości sprzedaży krajowym producentem farmaceutyków. W 2001 r. firma sprzedała leki o wartości 243 mln zł, co stanowiło ok. 2 proc. polskiego rynku. Jelfa bardzo boleśnie odczuła utratę rynku rosyjskiego. W rekordowym dla spółki 1997 r. zysk netto wyniósł 36,4 mln zł, natomiast kolejne dwa lata charakteryzowały wartości odpowiednio: 19,8 mln i 10,6 mln zł. Rentowność sprzedaży netto obniżyła się z blisko 18 proc. do 4,9 proc., a więc prawie czterokrotnie. Ostatnie dwa lata były zdecydowanie lepsze. W 2001 r. zysk netto wyniósł 30,3 mln zł, co dało wysoką rentowność 12,5 proc. Znacznie wzrosły także takie wskaźniki, jak rentowność aktywów ROA i rentowność kapitałów własnych ROE. W ub.r. było nieco gorzej, przychody ze sprzedaży co prawda nieznacznie wzrosły w porównaniu z 2001 r., jednak końcowy zysk był niższy aż o 16 proc.
   Głównym udziałowcem Jelfy ciągle jeszcze jest skarb państwa, posiadający blisko 30 proc. akcji, a ponad 12 proc. jest w rękach PZU. Dużymi udziałowcami są też dwa fundusze emerytalne, mające łącznie blisko 16 proc. udziałów.

Polfa Kutno

   Do 1997 r. firma wytwarzała głównie dodatki do pasz dla zwierząt hodowlanych. Koncentraty witaminowo-lecznicze stanowiły ponad połowę produkcji. Wskutek spadającej rentowności produkcji spółka zaprzestała tej działalności w 1997 r., koncentrując się wyłącznie na preparatach farmaceutycznych dla ludzi. Obecnie największy udział w sprzedaży mają odżywki i preparaty witaminowe oraz płyny infuzyjne stosowane w szpitalach. Łączna sprzedaż farmaceutyków z Kutna stanowi ok. 1,5 proc. całego rynku krajowego.
   W związku z poważnymi zmianami profilu produkcji w 1997 r. i 1998 r. spółka musiała przeznaczyć duże środki finansowe na inwestycje. Jej zadłużenie poważnie wzrosło, a wskaźnik płynności finansowej wskazywał nawet na utratę zdolności finansowania działalności. W kolejnych latach Polfa z Kutna mozolnie zmniejszała zadłużenie, zwiększając równocześnie rentowność. Jeszcze w 2000 r. wskaźnik rentowności sprzedaży netto miał wartość 2,3 proc. W ub.r. wyniósł on już ponad 10 proc., co było wynikiem wysokiej wartości zysku netto, który w stosunku do roku poprzedniego wzrósł aż o 33 proc. Spółkę cechuje wysoka rentowność kapitałów własnych, ponaddwukrotnie przewyższająca wartość cechującą Jelfę.
   Inwestorami finansowymi w Polfie są cztery fundusze kapitałowe, skupiające w swych rękach 77 proc. akcji spółki. Nie wykluczają one jednak, gdy nadarzy się taka okazja, sprzedaży swych udziałów dużemu inwestorowi branżowemu.
MARIAN CHOLEWIŃSKI

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski