Zwykle i tak sprawa jest umarzana
Zanieczyszczenia, które w formie blisko kilometrowej plamy płynęły we wtorek Wisłą w Krakowie, oznaczono jako ropopochodne (składniki odzyskane z ropy). Tak wykazały badania próbek w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska. Ustalono też, że do Wisły dostało się około 300 litrów zanieczyszczeń.
Próbuje się ustalić sprawcę wycieku: mogła nią być firma, która ma w swej gestii pogłębiarki, ale substancja mogła też dostać się do rzeki w wyniku kolizji na stopniu wodnym Kościuszko. Laboratorium WIOŚ, jeśli zostałaby mu dostarczona próbka substancji, np. z silnika czy z cysterny podejrzanych pojazdów - może przeprowadzić identyfikację porównawczą i pomóc wskazać sprawcę. - Zwykle, niestety, tak bywa, że sprawca - jeśli nawet udaje się udowodnić mu, że jest winny zanieczyszczeniu - nie ponosi kary. Zdarzało się, że nawet stwierdzono śnięcie ryb - ale ponieważ było ich mało, ze względu na niską szkodliwość umarzano postępowanie - mówi inspektor Listwan.
(MM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?