Nazywani są ulotkarzami, staczami albo naganiaczami. Każdego dnia godzinami stoją z wyciągniętymi rękami albo nawet chodzą za przechodniami. Mieszkańcy i turyści mają ich dość. Dają temu wyraz na internetowych forach. Urząd zamierza coś z tym zrobić poprzez nowe zapisy w regulaminie o Parku Kulturowym.
Jedna z krakowianek opisała swój przejazd rowerowy ulicą Grodzką. U wylotu Rynku spotkała kobietę przebraną za olbrzymiego motyla, która rozdawała ulotki. Widziała również rycerza w srebrzystej zbroi naganiającego do restauracji.
Rywalizował z nim pan w cekinowej kamizeli zapraszający do innej restauracji. - Za nim był kolejny, w równie pięknym okryciu i w złotych gaciach. Metr dalej wrzeszczał jakiś facet i zachęcał do wizyty w sklepie z tanią książką czy do kupna narodowych pamiątek - opisuje pani Beata.
Rowerzystka sądziła, że za placem Wszystkich Świętych będzie spokojniej. - Gdzie tam! U wylotu Poselskiej błyskał się facet z ulotkami, przebrany za gigantyczną pszczołę. Łeb ogromny, odwłok w pasy żółto-czarne, skrzydła. Spotkać można też było człowieka lustro, zapraszającego do gabinetu luster. A to wszystko na Drodze Królewskiej, w stolicy kultury! - bulwersuje się pani Beata.
My wybraliśmy się na ul. Floriańską. Na odcinku zaledwie nieco ponad 300 metrów zaczepiło nas kilkanaście osób rozdających ulotki. Mężczyzna w przebraniu zachęcał do kupienia klocków. Inni rozdawali ulotki z zaproszeniami do restauracji. Byliśmy też zachęcani do nauki w jednej ze szkół językowych. Kilku aktywistów proponowało nam wstąpienie do grupy Amnesty International.
- Sam nie lubię być w taki sposób nagabywany. Wiem, jakie to może być denerwujące - spieszysz się, a co chwilę ktoś cię zaczepia - usłyszeliśmy od jednego z ulotkarzy.
Przyznał on, że jest studentem i chce sobie dorobić. Za pracę naganiacza dostaje 7 zł za godzinę. - To męcząca i nudna praca, która uczy jedynie cierpliwości - podsumował.
Takich jak on staczy można spotkać na wszystkich ulicach w rejonie Rynku Głównego. Stoją na każdym rogu, w podziemnych przejściach, na schodach. Jedni wyciągają ręce z ulotkami i przechodnie muszą przystawać lub ich omijać. Inni - bardzo uprzejmi - ubrani są w barwne stroje. Biegają wokół przechodniów, starając się zwrócić ich uwagę.
Zgodnie z regulaminem Parku Kulturowego Stare Miasto, obowiązuje tam zakaz lokalizacji, obwożenia i obnoszenia nośników reklamowych. Obejmuje to również tablice na drążkach, trzymane przez staczy.
- Istnieją natomiast poważne wątpliwości co do tego, czy przepisy można odnieść do osób nagabujących przechodniów i zachęcających do skorzystania z oferty sklepów, lokali lub usług, czyli tzw. naganiaczy. Jeżeli są tylko przebrani za motyla albo piwo i nie mają reklam, to trudno im coś zarzucić, bowiem mogą wyjaśniać, że właśnie tak chcieli się ubrać - komentuje Jan Machowski z krakowskiego magistratu.
Dodaje jednak, że Urząd Miasta dostrzega problem. W związku z tym jeszcze w tym roku planowana jest nowelizacja uchwały dotyczącej Parku Kulturowego.
- Rozważona zostanie możliwość uzupełnienia treści uchwały o dodatkowe regulacje. Planowane jest wprowadzenie zakazu rozdawania ulotek na obszarze Parku Kulturowego - wyjaśnia Jan Machowski.
Prócz tego magistraccy urzędnicy mają również przeanalizować kwestię wprowadzenia zakazu noszenia kostiumów i przebrań w celach reklamowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?