MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przeciw wirówce

Redakcja
Wielki Tydzień zachęca do wyhamowania. Wydaje się, że coraz mniej skutecznie. Za to coraz bardziej skutecznie wkręca nas w swe tryby wirówka codzienności. Życie pospieszne oferuje wrażenie skuteczności, działania, ruchu. I można to nawet polubić, bo syndrom aktywności działa jak miękki narkotyk: nawet jeśli fizycznie nie szkodzi, to uzależnia mentalnie. Niepostrzeżenie konstatujemy z rezygnacją, że próżno stawiać opór duchowi czasów, wszak kijem Wisły nie zawrócisz.

Liliana Sonik: Między Paryżem a Krakowem

Tylko że gdy chwila goni chwilę, czas staje się płaski. Bo nic bardziej monotonnego niż nieustanny ruch. Francuzi spostrzegli to już dawno i ukuli powiedzonko streszczające życie przeciętnego paryżanina: "métro, boulot, dodo" - dojazd do pracy, praca, sen. Im szybciej żyjemy, tym bardziej dni stają się do siebie podobne. Wirówka czasu działa jak każda wirówka: rozdrabnia, ujednolica - robi nam z życia serek homogenizowany.
Jeszcze na wsi ocalał inny rytm, bo przetrwały zachowania wymuszające odrzucenie dyktatury "bieżączki". W Wielkim Poście - Droga Krzyżowa i rekolekcje quasi- -obowiązkowe, podobnie jak sprzątanie w domach i w ogródkach.
Przygotowania zaczynają się wcześniej, lecz prawdziwą mobilizację widać dopiero w Wielki Czwartek i Wielki Piątek. Strażacy będą stać u Grobu Pańskiego, chóry parafialne i grupy ułożone względem wieku lub płci spotykać na rozważaniach, a wszyscy na nocnych czuwaniach i śpiewie lamentacji, które pod pozornie naiwnym tekstem skrywają potężny ładunek mistyczny. W tym tygodniu, nie bez przyczyny zwanym Wielkim, hierarchia spraw ważnych odbiega od zwyczajnej.
Tradycja żyje nie tylko głębią jej przeżywania. Jest również podtrzymywana presją środowiska czy sąsiedzkich opinii. Można w tym tropić hipokryzję, ale czy warto? Przecież, wbrew pozorom, forma nigdy nie jest pusta. Forma stwarza miejsce, w które można wlać treść. Obyczaj wyrywając nas z codziennej rutyny daje nam szansę. I wszystko ma tu znaczenie. Materialność świata łączy się z duchowością, kontemplacja religijnych tajemnic z podziwem dla odradzającej się wiosną przyrody, skupienie nad misterium Męki Pańskiej z satysfakcją z efektu mycia okien.
Wieś się krząta, by wypięknieć przed świętami. Pucowanie, mycie, zamiatanie chodników - co prawda tylko przed własną posesją - idzie pełną parą. Kraków prywatny robi to samo, lecz to, co rzuca się w oczy należy do przestrzeni publicznej. A tu ani wiosna, ani święta, ani wstyd przed turystami czy argument zdrowia publicznego nie działają. W najściślejszym centrum chodniki pokrywa warstwa kurzu i piachu jeszcze z poprzedniej zimy. Samochód dwa dni po umyciu pokrywa się niewyobrażalnym brudem. Bez wątpienia to samo dzieje się z naszymi płucami.
W miastach Zachodu dozorcy mają obowiązek mycia chodników. W Paryżu każdą ulicą co tydzień przejeżdża samochód z pracownikiem, który strumieniem wody pod ciśnieniem starannie zmywa każdy metr chodnika. Czy doprawdy nie ma sposobu, by krakowskie chodniki umyć choć raz w roku? Na przykład w okolicy Wielkanocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski