Tylko postać stojąca ponad partiami i ich bieżącą przepychanką może okazać się wielkim mediatorem, ostoją tak potrzebnego w naszej polityce spokoju, rozsądku i opanowania.
Zapoczątkowane przez Aleksandra Kwaśniewskiego oddawanie na czas prezydentury legitymacji partyjnej nie wystarczy. Powinien ulec konstytucyjnej zmianie sposób wyłaniania kandydatów i wyboru głowy państwa eliminujący czynnych polityków i ich partyjniactwo.
Jak to zrobić? Nie wiem. Jest to wielki temat dla konstytucjonalistów, niestety, w dotychczasowej debacie nieobecny. Zamiast mówić o rzeczywistych możliwościach prezydenta, o tym, jak zamierzają te skromne uprawnienia wykorzystywać, kandydaci zachowywali się w przedwyborczej kampanii, jakby aspirowali do tronu królewskiego albo przynajmniej do pozycji szefa rządu. Wszystkich oślepiał blask władzy, a może raczej perspektywa jesiennych wyborów mogących zmienić rządzącą od ośmiu lat ekipę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?