KRIS-Szreniawa Nowy Wiśnicz - Ciężkowianka Ciężkowice 3-1 (2-0)
1-0 Kłębek 16, 2-0 Kielar (samobójcza) 41, 3-0 Buras 59, 3-1 Sikora 68.
Sędziował: L. Stolarz z Brzeska. Żółte kartki: P. Motak, Ponisz - Stanuch. Widzów 100.
KRIS-Szreniawa: Goc - Borowski, Marcin Leśniak (84 Kazior), M. Motak - P. Motak, Kłębek, Ponisz, Dzięgiel, Stabrawa (61 Wełna) - Buras, Michał Leśniak.
Ciężkowianka: Wilga - Mateusz Szczepanik, Kielar, Oleksowicz - Witek, Uchwat (51 Dziuban), Gąsior (51 Galas), Maciej Szczepanik, Marek Szczepanik - Stanuch, Sikora.
Po stojącym na niezbyt wysokim poziomie spotkaniu, oba zespoły przedłużyły swoje serie wyników. Dla gospodarzy był to bowiem piąty kolejny mecz bez porażki, dla przyjezdnych jego rezultat oznaczał natomiast czwartą z rzędu przegraną.
Do przerwy na boisku nie działo się zbyt wiele ciekawego. Wynik meczu otworzył w 16 min Kłębek. Ogromny udział przy tej bramce miał jednak Buras, po którego strzale bramkarz Ciężkowianki sparował piłkę przed siebie, a Kłębek główką umieścił ją w bramce. Chwilę później do remisu doprowadzić mógł Sikora, przegrał jednak pojedynek sam na sam z Gocem. W 41 min zespół z Nowego Wiśnicza wywalczył rzut rożny. Z narożnika boiska dośrodkował Ponisz, a stojący przy bliższym słupku Kielar intwerweniował tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej bramki.
W 50 min przed szansą na zdobycie kontaktowej bramki stanął Sikora, po raz kolejny przegrał jednak pojedynek sam na sam z Gocem. Niespełna dziesięć minut później było już praktycznie po meczu. Na rajd lewym skrzydłem zdecydował się wówczas Ponisz, który po minięciu dwóch rywali zagrał do Burasa, a ten dopełnił jedynie formalności, strzelając do pustej bramki (bramkarz gości ruszył w stronę Ponisza). W 62 min mogło być 4-0, jednak Wilga wygrał pojedynek "oko w oko" z P. Motakiem. Wynik meczu ustalony został w 68 min. Po stracie przez gospodarzy piłki w środku boiska, Goc sparował wprawdzie przymiarkę z 20 m Marka Szczepanika, pozostawiony bez opieki Sikora pospieszył jednak z dobitką (choć częściowo rehabilitując się w ten sposób za niewykorzystane wcześniej sytuacje). W końcowych minutach dwie dobre okazje do podwyższenia rezultatu miał jeszcze M. Motak. Najpierw jednak Wilga dosłownie na linii bramkowej zatrzymał jego główkę (81 min), a następnie wyszedł obronną ręką z pojedynku jeden na jeden z zawodnikiem gospodarzy (87 min). (STM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?