Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkole przy ul. Dekerta znów otwarte. Przyjmie nawet 125 dzieci [ZDJĘCIA, WIDEO]

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Wczoraj do odbudowanego przedszkola wróciło ponad 40 dzieci
Wczoraj do odbudowanego przedszkola wróciło ponad 40 dzieci fot. Anna Kaczmarz
Zabłocie. 46 dzieci powróciło do odbudowanego Przedszkola nr 91 „Promyczek” przy ul. Dekerta, które zostało zniszczone w pożarze. Za kilka miesięcy będzie tutaj uczęszczać już ponad setka przedszkolaków.

Przypomnijmy, przedszkole spłonęło w sierpniu 2014 roku. Ogień strawił szatnię, hol i salę maluchów. Placówka została tymczasowo przeniesiona do szkolnego budynku przy ul. Goszczyńskiego w Płaszowie, a przy ul. Dekerta rozpoczęły się prace budowlane. W miejscu spalonego przedszkola stanął nowy obiekt - prawie dwukrotnie większy. - Po pożarze byliśmy pełni niepokoju, ale teraz jesteśmy szczęśliwi, że przedszkole znów jest na swoich włościach - mówi dyrektorka placówki Beata Płaza.

WIDEO: Ponowne otwarcie Przedszkola nr 91

Autor: Piotr Drabik

Dzieci wróciły wczoraj na ulicę Dekerta. Nie było jednak tradycyjnego przecięcia wstęgi. Wspólnie z prezydentem Krakowa maluchy wypuściły w górę balony. Na razie będzie tam uczęszczać 46 dzieci, ale miejsca jest znacznie więcej - w sumie przedszkole morze przyjąć nawet 125 dzieci.

Odbudowa przedszkola kosztowała prawie 5,5 mln zł. Za te pieniądze placówkę wyposażono w salę do zajęć ruchowych, pokój dla logopedy oraz jadalnię. Do końca tego roku wokół budynku powstanie jeszcze ogrodzenie, parking oraz plac dla dzieci. Dodatkowe prace pochłoną 150 tysięcy złotych.

Przedszkole przy ul. Dekerta po raz pierwszy zostało otwarte w 1952 roku. - Wtedy nie było tutaj tak pięknie jak dziś. Czasami była taka bieda, że rodzice sami przygotowywali dla swoich pociech drugie śniadanie - wspomina Henryk Czechowski, który uczęszczał do tej placówki w początkach jej istnienia. Najpierw mieściła się ona w baraku, w którym podczas II wojny światowej przebywali jeńcy. - Zabawek praktycznie w ogóle nie było. Musiały nam wystarczyć ociosane klocki - dodaje Henryk Czechowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski