I LIGA. Od efektownego zwycięstwa rozpoczęli rundę wiosenną piłkarze Sandecji
Wspomagani dopingiem przeszło dwustuosobowej grupy fanów sądeczanie poczynali sobie na fatalnej murawie z zadziwiającą skutecznością, ośmieszając momentami swych rywali. Najtrafniej przebieg pierwszej połowy określił trener Dariusz Wójtowicz, stwierdzając, że "po Motorze przetoczył się walec". Druga część zawodów nie była już tak jednostronna, ale i w niej wyższość gości ani przez moment nie podlegała kwestii.
Jedynym minusem lubelskiej wyprawy są kartki otrzymane przez kilku graczy biało-czarnych. Na szczęście nie skutkują one jeszcze przymusową absencją winowajców. Jeden mecz odsiedzi jedynie bramkarz Mariusz Różalski, który za nieprawidłowe powstrzymanie rywala przed polem karnym usunięty został z boiska. Wcześniej zdążył popisać się jednak dwiema kapitalnymi interwencjami (bo i Motor miał w niedzielę sprowokowane przez krótką chwilę dekoncentracji gości swoje pięć minut), a i zastępujący go Marek Kozioł w jednym przypadku zaprezentował nienaganny refleks.
Spoglądając na wyniki innych spotkań odnieść można wrażenie, że była to niedziela, której pierwszoligowy scenariusz napisali sympatycy MKS-u. Wyniki uzyskane przez sąsiadujące z Sandecją w tabeli drużyny sprawiły, że wylądowała ona w niej na trzecim miejscu. Z zaledwie dwupunktową stratą do Pogoni! Jeśli za tydzień Wójtowicz i jego podopieczni zwyciężą w Kluczborku, to bilety na zaplanowany na 20 marca mecz właśnie ze szczecinianami trzeba będzie dużo wcześniej rezerwować. Bo nie dla wszystkich kibiców znajdzie się miejsce na trybunach stadionu przy ul. Kilińskiego.
(DW)