MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przeklinanie może cię kosztować nawet 500 zł

Redakcja
PRAWO. Na cenzurowanym są już nie tylko piraci drogowi czy rabusie. Policjanci z Małopolski zachodniej tropią także "rzucających mięsem". Od początku roku w samym Chrzanowie mundurowi wystawili już kilkadziesiąt takich mandatów, niektóre nawet na 500 złotych.

- Karzemy osoby w różnym wieku, głównie młodych awanturników, którzy rozochoceni piwkiem bluzgają pod blokiem niecenzuralnymi wiązankami - tłumaczy Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji. Dodaje, że zdażają się jednak i sędziwi amtorzy łaciny.

Policjanci nasłuchują często przy okazji patroli. - W zależności od sytuacji, najpierw zwykle upominamy. Gdy to nie pomaga, karzemy - zaznacza stróż prawa z Chrzanowa.

Mandat może kosztować nawet pięćset złotych. Jednak mimo takich kar, amatorów ostrego słownictwa wciąż przybywa. Co jest przekleństwem, a co nie, czasem trudno rozróżnić. - Skupiamy się głównie na słowach na literę "k", "ch", i "pier" - wylicza Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji. "Kurza stopa", "motyla noga" czy popularna "cholera" mogą padać z ust mieszkańców bez limitu.

Mandaty wędrują tylko do tych amatorów brzydkich słów, którzy skończyli siedemnasty rok życia. - Młodszych spisujemy i wzywamy z rodzicami na komisariat - tłumaczy Jurecka. Jeśli młodzi przeklinają w miejscu publicznym niepierwszy raz, policjaci kierują sprawę do sądu dla nieletnich.

Mieszkańcy Małopolski zachodniej przyznają, że większość nie miała bladego pojęcia, że policja także przysłuchuje się ich słownictwu.

Anna Kowalik z Trzebini ostatnio sypnęła wiązanką wulgaryznów na Rynku w Chrzanowie, gdy złamała obcas na granitowej kostce.

- Na szczęście oprócz koleżanki i kilku przechodniów nikt nie słyszał moich głośnych żalów - opowiada kobieta. Teraz zapewnia, że zanim rzuci mięsem w miejscu publicznym, ugryzie się w język.

Licealistki z chrzanowskiego Staszica przyznają, że chuliganów, którzy wysiadują pod blokami i przy piwie wykrzykują przekleństwa, powinno się karać surowiej. - Jak dostaną mandat raz i drugi, to może przestaną dawać młodym zły przykład - twierdzą dziewczęta. Jak zapewniają, one nigdy nie przeklinają, nawet w domu.

Zgodnie z obowiązującym taryfikatorem, za używanie wulgaryzmów należy się mandat od 100 do 500 złotych

- Jeśli delikwent odmówi przyjęcia mandatu, sprawa trafia do sądu - informuje Małgorzata Jurecka, rzecznik policji z Oświęcimia. W przypadku odmowy mandatu grzywna wyznaczona przez sąd sięga już nawet 1,5 tys. złotych. W praktyce najczęściej sypią się mandaty stuzłotowe.

Magdalena Balicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski