Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przetańczyć (niełatwo) całą noc

Redakcja
Wprawdzie to organizator imprezy za wszystko odpowiada, ale w trakcie balu sylwestrowego wodzirej jest osobą, do której uczestnicy zwracają się ze wszystkim pretensjami i uwagami. - Komuś nie opowiada jedzenie, komuś słaba klimatyzacja, a to orkiestra źle gra, a to źle słychać - ty jesteś winien, dlatego wolę się z ludźmi zaprzyjaźnić od razu - śmieje się Rafał Jędrzejczyk, który rej wodzi już blisko trzy dekady. Potwierdzają to i inny aktor Tadeusz Szybowski, nestor krakowskich wodzirejów, a także satyryk Krzysztof Piasecki.

Wacław Krupiński

Z kolei Barbara Seroczyńska z Agencji ARTPOL tłumaczy, że zawsze starała się sama reagować na skargi klientów; kiedyś przyszły dwie studentki z pretensjami, że nie ma samotnych panów, a mieli być, to one proszą o zwrot pieniędzy. -Pobiegłam pomojego technicznego, by znalazł jakiegoś kolegę izajął się paniami, aten zrobił to natyle skutecznie, że przez resztę nocy jego żonabiegała za____mną, mając pretensje, że rozbijam jej małżeństwo.
Bezradna była natomiast Barbara Seroczyńska wobec skargi pewnego bywalca, który po niezwykle popularnym niegdyś "Sylwestrze u wiślaków" przyszedł z uwagą następującą: "Po wszystkich lokalach w Krakowie chodzę, wszędzie ta sama striptizerka, to już nie możecie na sylwestra załatwić innej?".
Od 2000 roku nie organizuje już sylwestrów. Wycofał się też Krzysztof Piasecki, który bywał nie tyle wodzirejem, co bawiącym gości konferansjerem. Ostatni raz poprowadził bal na przełomie lat 1999/2000, imprezę niezwykle ekskluzywną, acz i z niej uciekał, gdy nadeszła godzina "W" i czuł, że jest poważnie zagrożone jego zdrowie. A nadchodzi ona gdzieś koło godziny drugiej, góra - trzeciej w nocy, kiedy już alkohol daje znać o sobie. -Iwtedy kobiety koniecznie chcą ztobą tańczyć. Bywa, że męża wyślą: "Pan zatańczy zmoją żoną...". - I co wtedy? -____Mówię, że mam żałobę - śmieje się "Piachu". - Panowie natomiast chcą się ze mną napić wódki. Już wcześniej zapraszają, ale tłumaczę, że nie mogę, bo jestem wpracy. "Akiedy pan kończy?". Mówię, że koło trzeciej, to czekają. Ijuż się nie wywiniesz. Zatem trzeba się zmyć poangielsku, bo inaczej śmierć. Zaczniesz pić z____jednym stolikiem, to innemu odmówić nie możesz...
Ta granica drugiej-trzeciej w nocy powtarza się we wszystkich opowieściach.
Marek Alber, który jest i organizatorem, i konferansjerem, pamięta, jak kiedyś objechali z programem Limanową, Krynicę, a że drogi były śliskie, do jednego z krakowskich hoteli dotarli już po północy, tak więc wystąpili dla mocno już nietrzeźwej publiczności. Jak się okazało - nie tylko. Przy śniadaniu Marek Alber usłyszał od szefa hotelu: "W porządku, dalej się lubimy, niemniej jednak mam do ciebie pretensje, bo liczyłem, że jednak wystąpicie...". 35-minutowy program jakoś mu umknął.
Programy artystyczne były niegdyś istotnym elementem każdego balu, zwłaszcza w restauracjach. Maria Kwiecień, nestorka krakowskich organizatorek imprez, która przez długie lata odpowiadała za nie, pracując w przedsiębiorstwie "Estrada Krakowska", musiała dopilnować w ciągu tej nocy kilkunastu imprez. Najważniejsze były dwie: w hotelu Cracovia i restauracji Twardowska, w siedzibie krakowskiej TVP, bo na nich były sztuczne ognie, które odpalali sprowadzani ze Śląska fachowcy, a czuwała nad tym milicja. W innych krakowskich lokalach - w Feniksie, Cyganerii, Kaprysie, Warszawiance goście musieli się zadowolić programem artystycznym w wykonaniu artystów z Czechosłowacji, Węgier, Rumunii, Bułgarii - iluzjoniści, akrobaci, połykacze ognia, kobieta-guma. I oczywiście striptiz.
W Cracovii bawiono się w kilku salach, zatem, jak wspomina Marek Alber, on prowadził imprezę w restauracji, Krzysztof Litwin w koktajlbarze, a Magda Sokołowska w kawiarni, natomiast ekipa artystyczna - Bogusław Mec, Alibabki i Mieczysław Święcicki - była jedna, czyli musiała precyzyjnie przechodzić z sali do sali. Wystarczyło, że czyjś występ się wydłużył i cały misterny plan się walił - Niestety, Święcicki tak czarował panie, że zamiast trzech piosenek śpiewał sześć i cały plan diabli wzięli...
Jeszcze gorzej bywało, jeśli ta sama ekipa miała obskoczyć parę imprez i to w różnych miejscach. Alber kiedyś w samym smokingu, mimo 20 stopni mrozu, przebierał nerwowo nogami pod Cracovią, bo ekipa się spóźniała. -Wiedziałem, że jeszcze kwadrans poślizgu ipłacę karę, anie było komórek, wiedziałem jedynie, że jadą. Wreszcie dotarli, mówię im, że awantura, że musimy to jakoś załagodzić, iefekt był taki, koledzy dali taki show, że odrugiej wnocy ludzie zaczęli nas błagać, byśmy kończyli, bo chcą wreszcie tańczyć... Więcej już nas do____Cracovii nie zaproszono.
Podobnie gnał niegdyś na sylwestra w kinie Kijów Marcin Daniec. Dotarł ze swym kabaretem po północy, kiedy kontakt z publicznością był już mocno utrudniony.
-Podrugiej wnocy wodzirej czy konferansjer nie mają już prawa zawracać ludziom wgłowie - mówi Rafał Jędrzejczyk, choć wspomina i bal w Krynicy, kiedy o 8.30 rano organizator zażądał, by jeszcze poprowadził węża, bo wciąż ok. 60 osób z czterystu miało ochotę się bawić. - A____ja już absolutnie nie - dodaje aktor.
Tadeusz Szybowski dodaje, że nie wolno zejść za wcześnie z pola bitwy, bo zdarza się, że koło trzeciej wstępują w ludzi nowe siły i trzeba wprowadzić nowe konkursy, nowe zabawy.
Jedno jest pewne - to wodzirej decyduje, co najmniej w połowie, o powodzeniu balu. I też ci najlepsi, najczęściej aktorzy, są rozrywani. Jędrzejczyka hotel z Muszyny zapewnił sobie już w maju.
Zarazem, choć obecnie imprez rozmaitych mrowie, to jednak moi rozmówcy zgodni są, że niegdyś ludzie bawili się radośniej. W tamtej szarej rzeczywistości bal pozwalał się od niej oderwać, był czymś nadzwyczaj odświętnym. Teraz nierzadko spotyka się postawę: przyszedłem, zapłaciłem, to mnie bawcie. Inaczej też tańczono. Obecnie - ocenia Tadeusz Szybowski - ludzie lubią gremialnie poskakać, wykonując jakieś wygibasy... A kiedyś głównie bawili się w parach, taniec był spotkaniem ona-on. Jako wodzirej organizował np. taniec pocałunków, roznosił kilka chusteczek, które panowie zarzucali na szyję wybranki, z nią odtańczyli, klękali przed nią, mieli prawo ją pocałować, poczym ona brała chusteczkę i szła do innego pana. To dawało ludziom szanse poznania się, podejścia do kogoś, kto na parkiecie zafrapował...
Odchodzi w przeszłość tradycja kotylionów i walca kotylionowego, który dawał możliwość zmiany partnera. Te wzorowane na orderach dekoracyjnie upięte wstążeczki, rozdzielane losowo na początku balu pomiędzy panie i panów, nakazywały potem odnaleźć się parom, by zespolone jednakowymi kotylionami odtańczyły owego walca. Albo i nie tylko, bo niekiedy pary powracały do siebie. -Coraz trudniej namówić organizatorów nakotyliony - zauważa Rafał Jędrzejczyk.
A jak ocenia zdolności taneczne rodaków? -Są bardzo średnie... Zespół gra blok muzyki latynoamerykańskiej, stworzonej dotańczenia, aludzie podchodzą: "Panie, akiedy oni przestaną nudzić izagrają coś podnogę". Teraz, dzięki "Tańcowi z____gwiazdami", trochę się to zmienia...
-Dawniej ludzie byli bardziej ambitni, nie dokońca umieli, ale chcieli się nauczyć, im bardzo odpowiadało, że jest ktoś, kto im podpowiada, pokazuje.... - dodaje Tadeusz Szybowski, który w początkach swej kariery sam wygrywał na balach konkursy tańców, a najbardziej lubi tango.
W czasie nocy rozkręca i walca wiedeńskiego - koszyczki, w lewo, w prawo; i zarządza poloneza, który jest domeną tego wodzireja. Potrafi go prowadzić przez co najmniej kwadrans z różnymi układami, ale i wprowadzając elementy żartobliwe; kiedyś na Rynku Głównym w Krakowie prowadził poloneza przez ponad godzinę.
Obecnie, zauważa cierpko, wodzirej jest coraz mniej potrzebny, coraz częściej organizator chce mieć didżeja, byle grał głośno... -Aniegdyś tak się to zadanie rozrosło, że prowadziliśmy bale we dwójkę ze Zdzisławem Zazulą - wspomina Tadeusz Szybowski. Faktycznie, tandemem byli znakomitym.
Cóż, inne nastały czasy, merkantylne. Ważne zatem na balu są konkursy. Najlepiej z wysokimi nagrodami, a to w postaci sprzętu AGD, a to wycieczki zagranicznej... -Jak się ma marchewkę nakońcu kija, to znacznie łatwiej ludzi namówić do____jakiegoś konkursu tańca - zauważa Rafał Jędrzejczyk.
A Barbara Seroczyńska z rozrzewnieniem wspomina "Sylwestra u wiślaków", na którym nagrodą był mały fiat. 400 biletów do hali Wisły sprzedało się na pniu. To wtedy podczas tradycyjnego konkursu "Królową balu" została Celina Sokołowska, aktualna dyrektor TS Wisła.
Cóż, w Krakowie na wielkie bale nie ma sal. No i jak tu z hali sportowej zrobić pałacową? -Ileż było zachodu, by scenografią zmienić klimat tego miejsca, kilkadziesiąt tui zwieźliśmy odogrodnika, by otoczyć nimi stoliki izapewnić zebranym przynich grupom aurę intymności, i____jeszcze rozstawialiśmy specjalnie podświetlane choinki - wspomina Barbara Seroczyńska.
-Niełatwo oprawdziwe sale balowe, na które się wychodzi tylko tańczyć; wnowoczesnych hotelach najczęściej bywa tak, że stoją stoły, aobok jest parkiet, czyli jak na____dancingu - mówi Rafał Jędrzejczyk, z rozrzewnieniem wspominając prowadzony przez siebie bal w Sieniawie, w majątku Czartoryskich - wielka sala, parkiet woskowany, nie żaden lakierowany, cudowny chłód, a obok salki do spożywania posiłków.
W Krakowie z radością prowadzi bale w Hawełce, w hotelu Pollera czy Pod Gruszką; lubi wtedy błysnąć anegdotami o danym miejscu. I nie kryje, że wciąż daje mu radość i satysfakcję, że ludzie się bawią razem z nim. - I jeszcze mi za to płacą. Nie będę mówił ile, by nie drażnić kolegów.
Jakie cechy powinien mieć dobry wodzirej? -Przede wszystkim umieć nawiązać kontakt zludźmi, ja się lubię znimi zaprzyjaźnić, "perfidnie" to robię, staję przywejściu iwszystkich witam; ijuż pierwsze lody przełamane, potem mogę naprzykład rzucić: "O, to ta pani, co zapomniała butów, ale, proszę, jaki mąż dzielny, dowiózł". Abywa, że wtrakcie zabawy, skracając dystans, zwracam się dogości poimieniu. Ijeszcze nikt nigdy się nie obraził. Oczywiście, wskazane jest, by wodzirej był dobrym tancerzem, ja zawsze miałem zzajęć ruchowych piątki ito od____Zofii Więcławówny - dodaje aktor, mówiąc, że uwielbia walca wiedeńskiego, lubi też tango (ale ze sprawdzoną partnerką), a i odróżnia rumbę od cza-czy. Dlatego chce mieć wpływ na muzykę, oczywiście graną na żywo. -Anajlepiej, by były dwie orkiestry -jednakończy, druga zaczyna... - wzdycha.
-Ja szybko odkryłem, że najistotniejszym zadaniem wodzireja jest uhonorować gości, usatysfakcjonować, by czuli się bohaterami, należy ich komplementować, ale wyszukując argumenty, które są prawdziwe. Trzeba być trochę psychologiem, odczytywać, czego ci ludzie oczekują... Zatem zawsze staram się przekonać organizatorów, by to mnie zostawili możność decydowania, co októrej godzinie, w____jakiej kolejności... To bardzo ważne, wodzirej ma być niejako reżyserem wieczoru - mówi Tadeusz Szybowski.
Oczywiście, jak każdy wyrafinowany wodzirej, ma swoje metody - oto panowie mają komplementować panie, panie mają grymasić... Doświadczenie kilku dekad na parkiecie to atut bezcenny. Acz zdarzyło mu się rok temu w austriackim Linzu podczas wyboru królowej balu, kiedy to panie rywalizowały w aktorskim striptizie, czyli nie dotykając garderoby, miały pokazać, jakby zrobiły striptiz, że podeszła kobieta "na dużej bani" i postanowiła... rozebrać wodzireja. - Broniłem się żartem ilekką kpiną inic nie pomagało. Już się bałem, że kobieta dopnie swego i____ludzie umrą ze śmiechu... - mówi rozbawiony wspomnieniem aktor.
W tym roku sylwestrową noc spędzi w Warszawie, bo choć wodzirejów wypierają didżeje, choć z balami konkurują wielkie plenerowe imprezy, to jednak wciąż nie brak tych, co tę szczególną w roku noc postanawiają spędzić na balu co się zowie. Nawet, jeśli koło drugiej czy trzeciej w nocy będzie już po balu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski