Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeżyłam trzęsienie ziemi. To cud [WIDEO]

Grażyna Kuźnik
Kamienica ma 700 lat i stoi na starówce bajkowego Ascoli Piceno. Jej mury mają pół metra grubości, bo ludzie zawsze wiedzieli, że ziemia czasem tu szaleje. Ale to miasteczko podczas trzęsień stanowi wyspę w morzu ruin.

Może z powodu stawiania domów odpornych jak bunkry, a może dzięki świętemu Emidiuszowi, który został ścięty przez pogan i tutaj spoczywa. Wzywany w klęskach żywiołowych, nigdy nie odmawia Ascoli pomocy. Stał się patronem ofiar trzęsień ziemi. Tak mówią miejscowi.

- Tej nocy nie spałam, od kilku dni miałam złe przeczucia, ale nie umiałam ich nazwać. Jakbym spodziewała się śmierci - opowiada Lucyna. - Wiał wiatr, a taki wiatr przynosi tu trzęsienie ziemi. Nad ranem kamienica zatrzęsła się jak jeszcze nigdy. Popękały mury, kuchnia została zasypana białym tynkiem, na podłodze leżało szkło, nad głową trzeszczało. Nie wiedziałam, uciekać czy nie. Myślałam, że ten wstrząs nigdy się nie skończy, że zginiemy.

WIDEO: Żałoba narodowa i państwowy pogrzeb ofiar trzęsienia ziemi we Włoszech

Źródło: DE RTL TV/x-news

Jej przyjaciel Vincenzo uznał, że bezpieczniej zostać w domu. Na ulicach mogą posypać się budynki, poleci gruz, zacznie pękać ziemia pod nogami. A ich kamienica ma specjalne belki, które chronią przed zawaleniem; na tym niespokojnym gruncie stoi przecież już od XIV wieku. A zresztą jeśli zginąć, to u siebie. Usiedli razem przy stole w kuchni, zapadła cisza. Czekali, bo Vincenzo uprzedził, że to szybko się nie skończy. W ciągu trzech kolejnych godzin zatrzęsło 17 razy.

- Nie należę do tchórzliwych osób, wiele wstrząsów i tąpnięć przeżyłam na Śląsku. Ale ten był inny - tłumaczy Lucyna.

Kiedy zapadła cisza, z każdej strony słychać było wycie karetek pogotowia i wozów straży pożarnej. Jechały dalej, do okolicznych miasteczek. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że zniknęła właśnie większość niedalekiego Amatrice. Jedna z najpiękniejszych miejscowości we Włoszech ucierpiała najbardziej. A w weekend po raz 50. miała się w niej odbyć zabawa na cześć lokalnej potrawy, spaghetti „amatriciana”; na którą zjeżdżają się goście z całego kraju.

Hotele, restauracje, domy zawaliły się w jednym momencie. Zginęły setki osób. Zegar na dzwonnicy zatrzymał się na godzinie pierwszego wstrząsu; była 3.36

Ustalono, że epicentrum trzęsienia znajdowało się kilometr od pobliskiego Accumoli. Ocalał tam proboszcz, Polak, ksiądz Krzysztof Kozłowski z archidiecezji katowickiej. Doczekał się pomocy, ale jego najbliżsi sąsiedzi - rodzice i dwóch małych chłopców - zginęli. Rozpacz ocalałej babci zapamięta do końca życia. Na dom rodziny spadła przykościelna dzwonnica.

Prawie zupełnie zniknęła z powierzchni ziemi ulubiona miejscowość Lucyny, mała Pescara del Tronto. Ascoli jednak znowu przetrwało.

Na witrynach sklepów i w oknach wystawiono wizerunki św. Emidiusza. Miejscowi są pewni, że to rodzimy święty, nazywany Emidio, uchronił ich domy przed katastrofą. - Gdy wyszłam na ulicę Ascoli, jakimś cudem stały na swoim miejscu - relacjonuje Lucyna. - Trochę tylko naruszone, ale bez porównania z sąsiednimi miastami, które po prostu przestały istnieć.

Mieszkańcy nie kryją gniewu. Dlaczego tak wiele budynków w regionie nie wytrzymało wstrząsów? W tym szkoły? Podejrzewają władze i przedsiębiorstwa o oszustwa przy inwestycjach. Nie zabezpieczono starszych budynków, a nowe stawiano tanio, bez przestrzegania przepisów. A przecież są to tereny, gdzie od wieków występują silne trzęsienia ziemi.

- Przestrogą mogło być to w nieodległej L’Aquili w 2009 roku - wspomina Lucyna. - Zginęło ponad 300 osób, tysiące straciło dach nad głową, do dzisiaj nie odbudowano wszystkich domów. Wtedy w Ascoli tąpnęło jak na Śląsku, zmiotło rzeczy z półek. Nie bałam się tak jak teraz.

Pamięta, że kiedy siedziała przy stole, czekając na to, co będzie; kiedy światło zgasło, a stropy skrzypiały, całe życie przeleciało jej przed oczami. Przypomniał jej się moment, kiedy dziesięć lat temu opuściła kraj.

Jej dzieci były odchowane, a plany na przyszłość rozsypały się. Brakowało pieniędzy i możliwości, żeby je zarobić, zbliżała się do sześćdziesiątki. Wtedy postanowiła szukać pracy we Włoszech, przy opiece nad chorymi i starszymi osobami. Nie znała języka, miała tylko cierpliwość, dobrą wolę i ciekawość.

O tym napisała swoją pierwszą książkę „Dziennik badante, czyli Italia pod podszewką”. To opowieść o emigranckim losie dojrzałej kobiety, o pracy badante, czyli opiekunek, o pięknie Włoch, ich kuchni, ludziach. Radości z życia takiego, jakie jest. Na emigracji odkryła swój talent literacki, wyszlifowała kulinarny. Nie spodziewała się, ale znalazła też miłość, towarzysza życia. Jest i dom, chociaż wciąż mówi, że ma własny adres w Polsce, w Chorzowie.

Druga książka „Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna” to dalszy ciąg przeżyć Lucyny i jej przepisów na potrawy. W trzeciej pewnie opowie, jak to jest mieszkać w zachwycającym regionie pełnym zabytków, który jednak od pokoleń obawia się tragicznego trzęsienia ziemi. Katastrofa w końcu nadchodzi.

- Najtrudniej znieść, że pod gruzami zginęło tyle dzieci - podkreśla Lucyna. - Ludzie opowiadają o kobiecie, która w ostatniej chwili kazała dwójce wnuków schować się pod łóżko. Ocaliła je, jest ranna. O małej dziewczynce Giulii, która własnym ciałem zasłoniła jeszcze młodszą siostrę. Żałoba wciąż tutaj trwa.

W Pescara del Tronto ratownicy wydobyli 10-letnią żywą dziewczynkę, która w ruinach przetrwała 17 godzin. A w Ascoli pochowano jej rówieśnicę Giulię, która ocaliła siostrę.

Strażak Andrea na trumnie Giulii zostawił otwarty list: „Żegnaj, maleńka. Udało mi się wyciągnąć Cię z tego więzienia z gruzu. Wybacz nam, że przybyliśmy zbyt późno. Niestety, już przestałaś oddychać. Kiedy wrócę do domu, będę wiedział, że jest anioł obserwujący mnie z nieba. Będziesz świecącą gwiazdą w nocy. Żegnaj Giulio, kocham Cię”.

Lucyna Kleinert mieszka w prowincji Ascoli Piceno, w której 24 sierpnia miało miejsce trzęsienie ziemi. Z Polski wyjechała 10 lat temu, bo chciała zacząć lepsze życie. Pisze książki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski