Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przybysławice. Ogień zniszczył im dom

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Budynek w Przybysławicach po nocnym  pożarze. Straty oszacowano wstępnie na 200 tysięcy złotych
Budynek w Przybysławicach po nocnym pożarze. Straty oszacowano wstępnie na 200 tysięcy złotych Fot. Krzysztof Capiga
Trzyosobowa rodzina z gminy Kozłów straciła dach nad głową w wyniku pożaru, który wybuchł wczoraj około północy. Budynek nie był ubezpieczony.

Strażacy otrzymali wezwanie do pożaru wczoraj trzy minuty po północy. Palił się budynek mieszkalno-gospodarczy. - Gdy dotarliśmy na miejsce, ogniem objęty był cały dach i część inwentarska obiektu - relacjonują strażacy.

W budynku zamieszkiwały trzy osoby: kobieta i jej dwóch synów w wieku 15 i 22 lat. Na szczęście zdołali opuścić w porę dom i nic im się nie stało. O tym, że dzieje się coś złego zostali zaalarmowani przez... zwierzęta. Przebywające w części gospodarczej świnie, zaczęły głośno kwiczeć, co zaniepokoiło domowników. Początkowo byli przekonani, że ktoś im zwierzęta... kradnie.

Z palącego się budynku udało im się wyprowadzić 24 sztuki, ale sześć zginęło w pożarze. Zniszczeniu uległ też cały dach obiektu. Spłonęło przechowywane na strychu zboże (około 7 ton), słoma (10 t), siano (2 t), drobny sprzęt. Część mieszkalna budynku ucierpiała głównie na skutek zalania. Straty oszacowano wstępnie na 200 tysięcy złotych. Gospodarstwo nie było ubezpieczone. Jego właścicielka nie jest osobą zamożną.

W trwającej do godziny 5 nad ranem akcji gaśniczej brali udział strażacy zawodowi oraz druhowie z Charsznicy, Książa Wielkiego i Bukowskiej Woli. Ochotnicy zajmowali się m.in. dowożeniem na miejsce wody gaśniczej. Choć oficjalną przyczynę pożaru ustali policja, strażacy przypuszczają, że do zdarzenia mogła się przyczynić usterka instalacji elektrycznej.

Budynek w tej chwili nie nadaje się do zamieszkania. Wójt Kozłowa Jan Zbigniew Basa powiedział nam, że gmina stara się zapewnić poszkodowanym pomoc. - Na razie kobieta z synami zatrzyma się u córki, która mieszka w tej samej miejscowości. Na terenie gospodarstwa jest natomiast inne pomieszczenie, które można przystosować do celów mieszkalnych. Wymaga to jednak uruchomienia pieca i podłączenia instalacji elektrycznej. W tej chwili nad tym właśnie pracujemy. Staramy się też przy pomocy desek i folii zabezpieczyć dach spalonego budynku - mówi wójt Basa.

Obiekt wymagał wczoraj przede wszystkim uporządkowania. Pracowało nad tym kilkanaście osób. Część uratowanych zwierząt ze spalonej chlewni wziął do siebie sąsiad. Część ulokowano w szopie na terenie gospodarstwa.

Oprócz pożaru w Przybysławicach, miechowscy strażacy byli wzywani dwukrotnie do pożarów sadzy w kominie. Do zdarzeń tego typu doszło w sobotę w Śladowie (gmina Słaboszów) oraz przy ul. Piłsudskiego w Miechowie.

Z kolei mieszkańcy miechowskiego osiedla generała Sikorskiego informowali, że podczas długiego weekendu z kranów w ich mieszkaniach płynęła woda tak chłodna, że o kąpieli nie mogło być mowy. Dyżurujący pracownik miechowskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji zapewnił nas, że jemu nikt takiego problemu nie zgłaszał.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski